Dzień bez samochodu ma sens? Niestety to fikcja

- Kierowcy niechętnie jednak przesiadają się do tramwajów - informuje NaviExpert na podstawie danych z monitoringu korków.

Specjaliści z firmy, produkującej oprogramowanie do nawigacji na telefony komórkowe i inne urządzenia mobilne, sprawdzili, czy kierowcy jadący rano do pracy zamiast samochodu wybrali komunikację miejską.

W poniedziałek, przez cały dzień, można za darmo korzystać z transportu zbiorowego między innymi w Warszawie, Poznaniu oraz we Wrocławiu. W niektórych miastach warunkiem skorzystania z darmowego przejazdu jest okazanie podczas ewentualnej kontroli dowodu rejestracyjnego pojazdu.

Po raz pierwszy od trzech lat Europejski Dzień bez Samochodu nie wypadał w weekend, dlatego wyniki analiz są ciekawe, bo pokazują czy kierowcy są rzeczywiście skłonni porzucać swoje samochody, by dojechać komunikacją miejską do pracy.

- By to sprawdzić, zbadaliśmy jak jeździło się w godzinach porannego szczytu (7:00-9:00) w Warszawie, Poznaniu oraz we Wrocławiu na głównych trasach – zarówno w ścisłym centrum, jak i na głównych arteriach poza nim – mówi Katarzyna Przybylska z NaviExpert. Firma NaviExpert pozyskuje aktualne dane o ruchu drogowym, w tym informacje o średnich prędkościach, z jakimi poruszają się pojazdy na poszczególnych odcinkach dróg, od swoich użytkowników podróżujących z nawigacją i aplikacją Rysiek oraz z monitoringu floty.

Porównując średnią prędkość jaką osiągały auta w godzinach porannego szczytu podczas tegorocznego dnia bez samochodu oraz średnią prędkość dla analogicznego okresu z dwóch poprzednich wrześniowych poniedziałków (8 i 15.09) wynika, że niewiele, bo o ok. 6 proc. średnia prędkość wzrosła tylko w Poznaniu.

W Warszawie jeździło się prawie bez zmian - tylko nieznacznie wolniej (o ok. 2 proc.) niż średnia dla dwóch wcześniejszych poniedziałków. We Wrocławiu kierowcy zwolnili natomiast o 5 proc. Te zmiany nie były mocno odczuwalne dla kierowców i dzisiejszy ranek dla wielu z nich tak naprawdę nie różnił się od innych poniedziałków.

Wrocławskie wyniki są o tyle zaskakujące, że dwa lata temu, kiedy Europejski Dzień bez Samochodu wypadał w sobotę, władze miasta zadecydowały, by jego obchody wraz z darmową komunikacją przenieść na piątek, by więcej osób mogło z niego skorzystać i wówczas w godzinach szczytu miasto rzeczywiście przyśpieszyło o jedną piątą.