Już od kilku miesięcy dziki są widywane wśród domów jednorodzinnych w starej części Strzeszyna. Mieszkańcy uważają, że powodem całej sytuacji jest mężczyzna, który ponoć przyjeżdża z innej części Poznania i dokarmia dziki.
- Nie wiemy kto to jest i czym się zajmuje - mówi Lucyna Przybylska. - Ale to co robi jest niedopuszczalne. Przyjeżdża i rzuca w okolicy naszych domów kapustę lub ziarno i zachęca dziki do wychodzenia do mieszkańców. Raz pokazywał pogryzioną nogę i opowiadał, że pogryzł go jeden z dzików, bo przyniósł za mało jedzenia - opowiada mieszkanka.
Zobacz też: Amatorzy dziczyzny w szpitalu z podejrzeniem włośnicy
Sytuacja, choć wydaje się kuriozalna, w gruncie rzeczy może być niebezpieczna dla mieszkańców dzielnicy.
- Co będzie jeśli z jakiegoś powodu ten mężczyzna nie nakarmi zwierząt? Gdzie wtedy będą szukać pożywienia? On oducza ich naturalnych instynktów i sprawia, że za chwilę będą wyłącznie zdane na łaskę mieszkańców - mówi Wiesław Wichniarek.
Mieszkańcy mówią, że w sprawie dzików interweniowali w miejskim wydziale zarządzania kryzysowego. Prosili o to, aby zwierzęta można było czasowo uśpić i wywieźć z dala od ich domów. Niestety apele o rozwiązanie sytuacji nic nie przyniosły.
Według WZK w ostatnim czasie myśliwi odstrzelili parę młodych dzików w okolicy ulicy Strzeszyńskiej.
Zobacz najnowsze informacje na stronie Głosu Wielkopolskiego
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?