Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Echa głośnego wypadku samochodowego związanego z Koninem ks. Pawła Ś.

Aleksandra Polewska-Wianecka
Aleksandra Polewska-Wianecka
Zdjęcie ilustracyjne, OSP Sokołowo
W ostatnim tygodniu głośno było – nie tylko w Koninie – o wypadku samochodowym spowodowanym przez znajdującego się pod wpływem alkoholu, znanego w naszym mieście ks. Pawła Ś. diecezjalnego duszpasterza trzeźwości i terapeutę uzależnień. Gdy opadły pierwsze emocje i ucichły doniesienia medialne, wielu mieszkańców Konina zaczęło wyrażać swój sprzeciw wobec zbyt surowych ocen formułowanych wobec kapłana w związku ze wspomnianym wypadkiem.

Przypomnijmy, że wypadek miał miejsce 10 listopada br. pod Brześciem Kujawskim. Kierujący pojazdem kapłan miał 2,6 promila alkoholu we krwi.

Alkoholizm to straszna choroba

W wypowiedzi dla „Super Expressu” wkrótce po wypadku, ks. Paweł nie próbował wybielać tego zdarzenia.

Jestem alkoholikiem i terapeutą

– powiedział. -

Złamałem wszystkie zasady, by zachować trzeźwość. Chorowałem przez dwa tygodnie i na koniec zacząłem leczyć się alkoholem. Jestem na etapie szukania ośrodka. Ksiądz i policjant to Osoby zaufania publicznego. Alkoholizm to straszna choroba. Śmiertelna. Dziś wiemy już, że ks. Paweł zgłosił się na oddział leczenia uzależnień.

To byłaby ogromna niesprawiedliwość

Kilka dni po wypadku, kiedy pierwsze związane z doniesieniami o nim emocje zaczęły opadać, wielu byłych parafian ks. Pawła (kapłan był 4 lata wikarym w parafii bł. Jerzego Matulewicza, 4 lata w parafii św. Wojciecha, a następnie 6 lat w parafii św. Maksymiliana Kolbe, zatem w Koninie spędził 14 lat) i osoby, którym pomagał jako terapeuta uzależnień zaczęło głośno mówić, że ocenianie kapłaństwa i człowieczeństwa ks. Pawła jedynie poprzez pryzmat ww. głośnego wypadku byłoby wobec kapłana ogromną niesprawiedliwością.

On zrobił tyle dobrego dla tych uzależnionych (a poza tym to prawdziwy ksiądz z powołania, pasjonat kapłaństwa można powiedzieć), że gdyby teraz ktoś chciał przeważyć wszystkie jego zasługi, kładąc na szali ten wypadek, to byłaby straszna niesprawiedliwość

– mówi mieszkanka V Osiedla w Koninie.

Nie chodzi o to żeby mówić, że nic się takiego nie stało

– dodaje były parafianin ks. Pawła. –

Bo stało się, oczywiście. Szczęście w nieszczęściu, że ani księdzu Pawłowi, ani nikomu innemu nic się nie stało. Jednakże ks. Paweł to naprawdę bardzo wartościowy człowiek i bardzo dobry ksiądz. W Koninie zrobił bardzo wiele ważnych rzeczy. Długo mógłbym mówić o tym dlaczego tak uważam. Jestem przekonany, że podniesie się z tego i dalej będzie tym kim był przez cały czas. Nie wolno go tak po prostu nagle przekreślać.

Mój świętej pamięci narzeczony był osobą uzależnioną od alkoholu i od środków psychoaktywnych, był też podopiecznym księdza Pawła. Ks. Paweł bardzo się o niego troszczył. Robił co mógł by go uratować. Niestety, to był trudny przypadek i wszystko skończyło się samobójstwem mojego narzeczonego. Mimo tego nigdy nie przestanę być ks. Pawłowi za zaangażowanie jakie wkładał w walkę o niego.

- mówi młoda kobieta z okolic Konina.

Razem z mężem chodziliśmy czasem na koncerty, które współorganizował w kościele w Morzysławiu. Zapraszano na nie wielu artystów, w tym takich, którzy wyszli z uzależnień. Pamiętam, że ks. Paweł opowiadał też któregoś razu o sobie i swoich trudnościach. Bardzo nam zaimponował tym, że nie ukrywał swoich problemów, że powiedział o nich otwarcie

- stwierdziła mieszkanka V Osiedla.

Trzeźwieć przez kulturę

O jakich koncertach mowa? Mieszkańcy parafii św. Wojciecha w Koninie, zapewne wiedzą doskonale o czym mowa, natomiast dla tych, którzy nie wiedzą już wyjaśniamy. Morzysławską parafię odwiedzają od lat sławni i cenieni artyści. Wystarczy wymienić tak znane nazwiska, jak: Józef Skrzek, Grażyna Łobaszewska, Tomasz Szwed czy Stanisława Celińska. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca po Mszy świętej w intencji trzeźwości narodu i w rodzinach w parafii św. Wojciecha w Koninie-Morzysławiu odbywał się koncert. Od lat koncerty te przygotowywali prawdziwi pasjonaci: ks. prałat Józef Wysocki – były proboszcz parafii, bohater niniejszego artykułu, ks. Paweł Śmigiel, duszpasterz trzeźwości diecezji włocławskiej i niegdyś wikary w Morzysławiu oraz Anna Wysocka, dziennikarka i redaktorka tygodnika „Adalbertus”. Cykl „Trzeźwienie przez kulturę” okazał się wielkim sukcesem. Na przestrzeni lat liczba uczestników koncertów sięgała tysięcy osób. Aż przyszła pandemia koronawirusa i związane z nią obostrzenia. Obecnie cykl „Trzeźwienie przez kulturę” wrócił do stałego rytmu życia parafii. W międzyczasie ks. Paweł został przeniesiony do parafii w Brześciu Kujawskim. Kiedy ks. Paweł został duszpasterzem trzeźwości diecezji włocławskiej i wikariuszem parafii św. Wojciecha w Morzysławiu, razem z ówczesnym proboszczem, ks. Wysockim zastanawiał się, w jaki sposób zaktywizować parafian. Księża mieli pomysł na Mszę świętą trzeźwościową i homilie z elementami terapii. Anna Wysocka poszła o krok dalej.

Msze trzeźwościowe już były, a czułam, że nie dotrzemy do tych osób, które niekoniecznie chcą przybyć na taką Eucharystię. Wtedy powstał pomysł na drugą część spotkania, coś, co przyciągnie: spotkanie z artystą. Mieliśmy już dwuletnie doświadczenie „Tryptyku zaduszkowego” [koncertu wypominkowego z okazji Zaduszek – przyp. red.], wiedzieliśmy, że Morzysław jest znany z otwartości i pokazuje, że Kościół daje, a nie bierze

– mówiła w wywiadzie dla „Idziemy”. -

Pierwszy raz muzyka „Trzeźwienia przez kulturę” zabrzmiała w ostatnią niedzielę września 2010 r. Początki nie były łatwe, zdawaliśmy sobie sprawę, że ludzie będą się bać, iż chcemy ich zwabić do kościoła, nawracać. Nic takiego się nie działo, jesteśmy od głoszenia Dobrej Nowiny. Początkowo publiczności było mało, nawet księża zastanawiali się nad sensem przedsięwzięcia.

Na początku chcieli zapraszać artystów, którzy mieli problem z uzależnieniem, ale z niego wyszli. W Morzysławiu wystąpili więc m.in. Zenon Laskowik, Jan Budziaszek, Anna Pietrzak, Lech Dyblik, Krzysztof Jaryczewski, Jarosław Wajk czy Stanisława Celińska.

Artyści dzielili się nie tylko swoją twórczością, ale również swoim doświadczeniem

– mówił we ww. wywiadzie ks. Paweł. -

To były konfrontacje ludzi, którzy wyszli już z nałogu, z ludźmi, którzy mają jeszcze problem. Stanisława Celińska właśnie u nas, w Morzysławiu, po raz pierwszy publicznie w kościele opowiadała o swoich doświadczeniach, podobnie Zenon Laskowik, pierwszy raz dawał świadectwo o uzależnieniu. Postępowaliśmy według zasady, którą głosi ks. prałat Władysław Zązel: „daj pan przykład, a nie wykład”. Przykład bardziej przemawia, ponieważ jest doświadczeniem osobowym. Równie ważną grupą odbiorców są osoby współuzależnione, które rozbijają w sobie uczucia trudne, tzn. lęk, poczucie wstydu. Alkoholizm zamyka, tworzy barierę: „lepiej o tym nie mówić”. Ludzie w przestrzeni kościoła widzą, że o problemach uzależnień można mówić, nie trzeba się tego wstydzić.

Projekt z biegiem czasu rósł w publiczność i ewoluował. Przychodzili sąsiedzi, rodzina, ludzie, którzy nigdy nie pili, ale formuła spotkań okazała się dla nich interesująca. Wkrótce okazało się na koncertach zaczęli pojawiać się ludzie, którzy mieli problem z trzeźwością mimo, że nie nadużywali alkoholu, nie brali narkotyków, nie byli hazardzistami czy seksoholikami. Po tych spostrzeżeniach zrodził się kolejny etap naszego projektu: spotkania dedykowaliśmy wszystkim, którzy nie mogą nabrać dystansu do siebie, do rodziny, do polityki czy do obowiązków zawodowych. Okazało się, że większość ludzi ma z tym problem. Nie musimy pić, żeby myśleć „po pijanemu” – tłumaczyła Anna Wysocka we wspomnianym już wywiadzie dla „Idziemy”.

Problem trzeźwości nie jest przypisany do substancji odurzających.

Problem trzeźwości nie jest przypisany do substancji odurzających

– wyjaśnił też wówczas ks. Paweł. -

Jest to nieumiejętność radzenia sobie w sferze emocji i uczuć, stąd nietrzeźwa reakcja, nietrzeźwy sposób myślenia. To sytuacja, w której człowiek nie jest spójny: inaczej myśli, inaczej mówi i inaczej działa. Ten pomysł bardzo spodobał się artystom, dla wielu te problemy były bliskie.

Odbiorcy projektu „Trzeźwienie przez kulturę” bali się upublicznienia, obawiali się, że będą podejrzewani o uzależnienie. Organizatorzy jednak konsekwentnie próbowali przełamywać ich strach. Wkrótce ludzie zrozumieli, że tu nikt nie był stygmatyzowany, a publiczność jest różnorodna i wspierająca. Wart podkreślenia jest fakt, że, ci, którzy nie mieli do czynienia z uzależnieniami, wysłuchując homilii ks. Pawła, uczestnicząc regularnie w projekcie, podejmowali decyzję modlitwy w intencji uzależnionych.

"Najważniejsze, że żyje!"

Kiedy gruchnęła wieść o wypadku ks. Pawła, po mieście rozniosło się ileś wersji opisujących to zdarzenie

- mówi młody mężczyzna z parafii św. Maksymiliana. -

Jedna z nich mówiła, że ksiądz w bardzo ciężkim stanie leży gdzieś w szpitalu. Ta wersja ludzi wprawiała w popłoch po prostu. Bardzo wszystkim zależało, żeby ks. Paweł przeżył i żeby nie był jakoś nieodwracalnie poturbowany. A potem kiedy się okazało, że ksiądz żyje i że jego stan zdrowia jest w porządku, to mimo tego, że w chwili wypadku był pod wpływem alkoholu, ludzie mówili jednak - w dodatku z ulgą - że najważniejsze, że on żyje. Widać, że lubią go tu i szanują.

Mam nadzieję, że z czasem Pan Bóg wyprowadzi coś pozytywnego z tego wypadku

- mówi mieszkanka Glinki. -

Tak, wiem, że brzmi to może dzisiaj mega kontrowersyjnie, ale jak mawiał ks. Twardowski, Bóg pisze prosto po krzywych liniach naszego życia. Słyszałam jak kiedyś ks. Paweł mówi, że jak ktoś chce być nieszczęśliwy to niech skupia się na sobie. To były i są bardzo ważne dla mnie słowa. Wiele zmieniły w moim życiu.

W najbliższą niedzielę, 28 listopada

W najbliższą niedzielę, 28 listopada, w parafii św. Wojciecha, odbędzie się kolejna Msza święta trzeźwościowa i "Recital zaplątany w listopad" Tomka Kamińskiego. W czasie Mszy wierni będą się modlić również w intencji ks. Pawła o zdrowie i potrzebne mu łaski.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Echa głośnego wypadku samochodowego związanego z Koninem ks. Pawła Ś. - Konin Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto