Enea odsyła do sądu

Zamiast płacić dzierżawę właścicielom działek, „uszczęśliwionych’’
obecnością słupów i transformatorów, ,,Enea’’ woli ponosić koszty procesów sądowych. Bo i tak ostatecznie zapłacą odbiorcy energii?

Pięć lat temu Ryszard Mula kupił od Poczty Polskiej działkę w centrum Lubasza. Wszystkiego 527 m kw. – wraz ze stacją transformatorową.

- Chciałem tam postawić córce mały domek. Mogłaby otworzyć sklepik – mówi Ryszard Mula. – To elegancka działka w centrum wsi, a nie jak mówią, że słup w polu stoi, że tylko chwast rośnie, a ja chcę wielkich pieniędzy...

Sąd orzeka i...

W styczniu 2001 Sąd Rejonowy w Trzciance – Roki Sądowe w Czarnkowie, zasądził od Energetyki Poznańskiej SA kwotę 500 zł miesięcznie dla Ryszarda Muli. Pozwana złożyła sprzeciw od tego zaocznego wyroku. Jednak w listopadzie 2003 r. poznański Sąd Rejonowy utrzymał go w mocy – w części dotyczącej zapłaty dla właściciela działki. Z tym, że miesięczna dzierżawa miała kosztować energetykę 237 zł miesięcznie w 2001, o 5 złotych więcej w 2002 i 247 zł w okresie od 1 stycznia 2003 r. do dnia wyrokowania.
Sąd obciążył też pozwaną kosztami procesu. Jednak ,,Enea”, Grupa Energetyczna SA w Poznaniu zaskarżyła i ten wyrok. Przegrała. W marcu ub.r. poznański Sąd Okręgowy oddalił apelację. Uzasadnienie było jasne: ,,Enea” musi płacić. Jako ,,posiadacz w złej wierze” nie spełniła warunku 30-letniego zasiedzenia.
Spółka nie przyjęła wyroku do wiadomości. Ryszard Mula musiał iść do komornika, by wyegzekwować należne mu pieniądze. Po czym znowu znalazł się w punkcie początkowym. ,,Enea” nie odpowiadała na jego pisma z żądaniem zapłaty dzierżawy.
Za 2004 rok nie dostał ani grosza. W styczniu br. złożył kolejny pozew, w którym domaga się 800 zł miesięcznie.

Dookoła słupów

Stacja transformatorowa została postawiona na pocztowym gruncie w 1979 r. Są to cztery, 12-metrowe żelbetonowe słupy, pomiędzy którymi zamontowano transformator. Od stacji odchodzą trzy linie niskiego napięcia. Urządzenie ogranicza możliwość zabudowy działki. Nie można niczego stawiać za blisko stacji i przewodów, musi być też zapewniona droga dojazdowa.
Kolejni biegli sporządzają opinie dla sądu, określając, ilu metrów kwadratowych nie może użytkować właściciel i ile policzyć energetyce za każdy metr. Porównują stawki dzierżawne z różnych miejsc Wielkopolski. Wczoraj prawnicy obu stron złożyli wnioski. Radca Ryszarda Muli – by uwzględnić przy wyliczeniach rozporządzenie wójta gminy Lubasz (od ogródków piwnych bierze on 20 zł, od wesołych miasteczek – 50). Radca ,,Enei” – by biegły zbadał, ile się płaci za dzierżawę w gminie.
- Ja bym swojej córce nie szukał działki z trafostacją – stwierdził na koniec sędzia Marek Jaskulski i rozprawę odroczył.

Arkadiusz Dobień
rzecznik prasowy
spółki ,,Enea’’

- ,,Enea’’ nie ma uregulowanych tytułów prawnych do gruntów w przypadku paru tysięcy obiektów. Jest tak dlatego, że były budowane w czasach, gdy nie wymagana była zgoda właściciela. Od początku roku przeciwko naszej firmie, obsługującej jedną piątą terytorium Polski, wpłynęło 36 spraw związanych z dzierżawą. W wielu przypadkach sądy pozwy tego typu oddalają, najczęściej ograniczają wysokość roszczeń. Zdarzało się, że wyceny biegłych sądowych były nawet kilkaset razy niższe niż żądania właścicieli.

Lucyna Łyszczak-Skrzypek
radca prawny reprezentujący Ryszarda Mulę

- Uważam, że po prawomocnym orzeczeniu sądu należało zawrzeć umowę, zgodną z tym, co sąd zawarł w uzasadnieniu. Można było uniknąć angażowania biegłych i sądu, jeżeli wynik właściwie jest przesądzony i strony tylko ponoszą koszty.