Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Enter Music Festival: Możdżer, Komeda, burza i cały ten jazz

Redakcja
Nawet ulewna burza, która rozpętała się po koncercie Leszka ...
Nawet ulewna burza, która rozpętała się po koncercie Leszka ... Zbigniew Snusz
Nawet ulewna burza, która rozpętała się po koncercie Leszka Możdżera, nie przerwała jazzowego festiwalu w Strzeszynku!

Dzięki pogodzie środowy koncertu Enter Music Festival przypominał scenariusz dobrego filmu akcji. Bo wszystko zaczęło się od bardzo dobrego występu Leszka Możdżera z Mino Cinelu - koncertu, który nad jezioro Strzeszyńskie przyciągnął prawdziwe tłumy.

Jazzman zgodnie z zapowiedziami miał na niej prezentować materiał ze swojej ostatniej płyty "Komeda Możdżera", jednak...
- Jeśli już kupiliście państwo płytę i wam się spodobała, to muszę was ostrzeć, że dziś będziemy to grali zupełnie inaczej - zapowiedział na początku koncertu Leszek Możdżer. - Natomiast jeśli spodoba się wam to co tu usłyszycie, to nie kupujcie płyty, bo jest zupełnie inna.

I zagrali. I to jak zagrali! Koncert Leszka Możdżera i Mino Cinelu był blisko godzinną jedną wielką impowizacją na temat twórczości Komedy - spójną, dynamiczną, porywającą i... etniczną.

Pod koniec występu na niebie zaczęły się pojawiać złowieszcze błyski, a gdy Możdżer z Cinelu - zgodnie z planem - skończyli grać ostatni utwór - "Kołysankę" - lało już w najlepsze. Deszcz bardzo szybko przeszedł w efektowną i długą burzę.

Wydawać by się mogło, że blisko godzinna ulewa definitywnie zakończy drugi festiwalowy dzień - jednak nie! Bardzo pozytywnie nastawieni początkiem wieczoru widzowie nie chcieli się rozchodzić. Pochowali się pod wielkimi parasolami i wszystkimi możliwymi daszkami i czekali. Nawet pesymiści, którzy twierdzili, że to niemożliwe, żeby po czymś takim na nowo włączono sprzęt i pozostałe koncerty się odbyły, w większości przypadków - narzekając na pogodę i snując wizje co najmniej 40-dniowego potopu - czekali.



Aż w końcu padać przestało i okazało się, że można uruchomić aparaturę nagłaśniającą i światła. Gdy na scenie pojawił się Ronin - zespół Nicka Bartsha, na widowni znowu było pełno. Mimo dwugodzinnej przerwy (bo gdy ustała ulewa trzeba było jeszcze wysuszyć podłogę sceny, a w tym czasie organizatorzy do sucha przecierali ławki na widowni) zaledwie niewielka część słuchaczy zdecydowała się ze Strzeszynka wyjechać. A ci, co zostali - mogli sobie tylko pogratulować wytrwałości, ponieważ występujący muzycy udowodnili, że warto byłoby na nich czekać nawet dłużej!

Pierwszy Enter Music Festival odniósł nie tylko artystyczny, ale także i frekwencyjny sukces. I już wiemy, że będzie miał swoją kontynuację! 2. Enter Music Festival odbędzie się już za rok - 5 i 6 czerwca, oczywiście ponownie nad brzegiem jeziora Strzeszyńskiego.

Zobacz naszą relację zdjęciową i przypomnij sobie jak wyglądałą środowa noc na Enter Music Festival. (Wkrótce więcej zdjęć z drugiego dnia Enter Music Festival)

Przeczytaj naszą relację i zobacz zdjęcia z pierwszego dnia Enter Music Festival

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto