Ethno Port 2012: Magia w deszczu (zdjęcia)

Piątkowe koncerty Ethno Portu 2012 pokazały, jak wielka jest pojemność definicji "world music". A wszystko zaczęło się od magnetyzującego występu Amita Cartmeli i Jocy Perpignana. Oparte na mantrycznej melodyce utwory pokazały, że głos może być najbardziej energetycznym instrumentem i aby to osiągnąć wcale nie trzeba krzyczeć i szaleć na scenie. Wystarczy wiedzieć, jak go z siebie wydobywać, by czuć było energię i emocje. Stonowana muzyka trzech instrumentów - gitary, interumentów perkusyjnych oraz ludzkiego głosu potrafi dostarczyć słuchaczom niezwykłych wrażeń.

A potem z namiotu koncerty przeniosły się na scenę plenerową. I chociaż padał (raz mniejszy innym razem większy) deszcz, to dobrze się stało - ponieważ zarówno występ YeShe, jak i Noreum Machi na małej zadaszonej scenie straciłyby prawie wszystko.

Antoni Gralak - twórca YeShe - znany jest doskonale wszystkim fanom jazzu. I jeśli zdecydowali się oni przyjść na piątkowy koncert, to mogą sobie tylko pogratulować decyzji. Otrzymaliśmy ogromną dawkę impowizowanej muzyki opartej na miksie jazzu i elektroniki. Mieszanki, która świetnie sprawdziłaby się zarówno w jazzowym klubie, jak i na drum'n'bassowej imprezie - podobnie jak rewelacyjnie zabrzmiała w Starym Korycie Warty.

Koreański Noreum Machi przeniósł nas natomiast do krainy najczęściej niezrozumiałych dla nas rytuałów, tańców i muzyki instrumentów perkusyjnych. Egzotyczne i fascynujące dźwięki i wykonanie przyciągały wzrok i nie pozwalały przestać słuchać.

Na koniec drugiego dnia festiwalu zagrało także trio: Maallem Aallem Mokhtag Gania, Michael Zerang i Wacław Zimpel.

Sobota to ostatni dzień festiwalu Ethno Port 2012. Na dwóch scenach w Starym Korycie Warty od godz. 17.00 wystąpią: Vidlunnia (Polska) - scena, Na Visoko (Bułgaria) - namiot, Klezmafour (Polska) - scena, Balkan Beat Box (USA, Izrael) - scena oraz Arifa (Holandia, Rumunia, Niemcy, Turcja) - namiot.