- Da się zauważyć pewną zbieżność w stylistyce Jarmarku Świętojańskiego i festiwalu Ethno Port. To jest, jak mniemam, świadoma polityka. Chciałabym spytać właśnie o kierunek, który w Poznaniu świadomie i konsekwentnie jest obierany już od kilku lat.
- Świadomość w tym jest, oczywiście, i wynika z kilku przyczyn. Wynika po pierwsze z tego, że Zamek jest specyficzną instytucją. Nie jest to typowa agencja koncertowa, w związku z tym nie bardzo jest sens, by rywalizować z organizatorami koncertów popowych. My jesteśmy od pokazywania wartościowych rzeczy, które niekoniecznie są dochodowe.
Drugi powód jest taki, że poszukujemy - jak wszyscy - tego, co wartościowe. Coraz więcej ludzi na całym świecie chce ocalić muzykę, która wywodzi się z tradycji poszczególnych krajów, docenia jej niezwykłą plastyczność, która stanowi bazę do rozwoju muzyki na wskroś współczesnej. I po trzecie - chcemy zaspokoić gusta, które niekoniecznie są zaspokajane przez muzykę powszechnie dostępną. Obecnie o sukcesie wykonawców decyduje nie wartość artystyczna, tylko skuteczność jej wypromowania. Jednak chcemy postawić na to pierwsze.
- Czy przez słowo PORT sugerują Państwo chęć zakotwiczenia się w Poznaniu? Ten festiwal przecież nie będzie chyba jednorazową imprezą?
- Dla nas to nie jest jednorazowa impreza i mamy nadzieję rozwijać ją na przyszłe lata. Nie możemy jednak podejmować w tej chwili żadnych zobowiązań i mówić, że tak stanie się na pewno, gdyż to zależy od zbyt wielu czynników. W tym roku wygraliśmy konkurs związany z projektem „Poznań - europejską stolicą kultury 2016”. Pieniądze z tego projektu stanową 1/3 budżetu festiwalu… Dlatego oczywiście, w planach jest aby ten festiwal rozwijał się i miał miejsce co roku. Ale to zależy od wielu rzeczy, w tym niestety i finansów.
- Rozumiem, że skoro festiwal jest sprawą mocno przemyślaną, to isama nazwa i miejsce nie są przypadkowe. Stare Koryto Warty staje się portem dla muzyki z całego świata.
- Oczywiście, ani miejsce, nazwa czy nawet termin nie są przypadkowe. Chcemy, aby w okresie, gdy trwać będzie XXXIII Jarmark Świętojański, w mieście działo się coś atrakcyjnego, co przyciągnie ludzi z zewnątrz. Jarmark jest imprezą z wieloletnią tradycją, ale jego funkcja bardzo się zmienia. Pamiętam, że kiedyś był miejscem, w którym kupowało się to, czego nie było w sklepach. Dziś, gdy w sklepach jest wszystko, Jarmark musi nabrać innego charakteru. I właśnie jego ewolucja zmierza w stronę pokazywania i oferowania tego, co unikalne, związane z tradycją, mniejszościami etnicznymi. To łączy się z odpowiednią oprawą muzyczną i programem artystycznym. Mamy nadzieję, że nie przesadzimy z ilością i tak ukierunkowany Jarmark z finałem, jakim będzie Ethno Port, stworzy pewną sensowną całość.
Każdy gość Jarmarku będzie w stanie w ciągu 4 minut znaleźć się na terenie festiwalu. Dlatego ten teren wymyśliliśmy i zobaczymy, jak on się sprawdzi. Jak zawsze będzie to szok dla okolicznych mieszkańców, których za niedogodności z góry przepraszamy. To jest na pewno uciążliwe dla znajdującej się obok parafii, którą także prosimy o wyrozumiałość. Jesteśmy jednak pewni, że przynosimy wartość. Że nie przynosimy tylko hałasu i nie tworzymy tego miejsca po to, żeby nietrzeźwa młodzież dokonywała tam strasznych czynów (śmiech). Chcemy by to było piękne święto.
Stąd też "Port" w nazwie. Kiedyś w tym miejscu płynęła rzeka, i szkoda, że jej bieg został odwrócony. Nie zmienimy tego, ale możemy o tym miejscu przypomnieć. Jesteśmy przekonani, że w przyszłości będzie to jedno z ważniejszych miejsc w centrum Poznania. Stary Rynek już w tej chwili nie wytrzymuje takiej ilości ludzi - naturalne jest to, że miasto naturalnie rozwijać się będzie w stronę Chwaliszewa i Śródki. Nie jest to nasze odkrycie – wie o tym także pomocne nam Biuro Rozwoju Miasta w Urzędzie Miejskim. Myśmy jako pierwsi spowodowali, że ten rejon zapuszczony, wręcz niebezpieczny, zostanie jakoś ogarnięty i uporządkowany. Chcemy pokazać wyraźnie, że na to miejsce pomysłów jest dużo.
- Jako że mieszkam niedaleko, wiem, że niektórzy ludzie skojarzą Stare Koryto Warty z miejscem, gdzie stawały niegdyś cyrki i wesoła miasteczka, a to chyba niekoniecznie dobre skojarzenie.
- A widzi pani, to właśnie jest powód, dla którego rozmowy i promocja tego miejsca są ważne - festiwal będzie odbywał gdzie indziej, nieco od miejsca, o którym pani myśli.
- Czyli znów przesunięcie na mapie jest symboliczne - festiwal bynajmniej nie zmierza w kierunku „cyrkowym”. Czy trudno było sprowadzić do nas gwiazdy takiego formatu? Wiadomo, że pierwsza edycja festiwalu, który - siłą rzeczy - nie ma jeszcze swojej marki, spotyka się z problemami „personalnymi”.
- Dobór wykonawców to oczywiście wypadkowa kilku czynników. Tego obiektywnego, jak po prostu fundusze. Następnie kwestii technicznych - nie da się w jednym czasie pokazać wszystkiego, co by się chciało. Innym ograniczeniem są plany, trasy i grafiki zespołów. Zaskakująco miły był fakt, że te zespoły i ci wykonawcy, do których się zwróciliśmy - a jest to bez wątpienia najwyższy poziom muzyki world - Polskę bardzo dobrze kojarzą. Istnieje u nas rozbudowana scena etno-folkowa, znana dobrze na świecie, jest kilku polskich wykonawców uznanych szerzej - grających na festiwalach, promowanych przez wytwórnie - i dzięki ich kontaktom z menedżerami i wytwórniami było oczywiście łatwiej podjąć jakieś rozmowy. Natomiast nigdy nie trafiliśmy na opór tego typu, że jakieś zespoły nie przyjadą, bo do Polski nie warto.
Dróg było wiele – na przykład Panjabi MC został do nas zaproszony po prostu przez stronę internetową. Idea, która nam przyświecała w tworzeniu festiwalu to różnorodność i to różnorakiego rodzaju. Różnorodność wynikającą z tego, że mamy gości z różnych stron świata. Tworzy ją także podejście do muzyki tych właśnie wykonawców. Mamy muzyków, którzy z ogromnym pietyzmem grają muzykę tradycyjną. Taką grupą jest irański Chemiriani’s, gdzie ponad 80-letni nestor wraz z córką Myriam prezentują tradycyjną irańską muzykę i literaturę. Z drugiej strony mamy tak nowoczesne podejście, jakie reprezentuje właśnie Panjabi MC, nasz polski Village Kollectiv czy Vartina – absolutny fenomen, który rozwija przez 20 lat to, co znaleźli w dorobku muzyki fińskiej. Jest też trudny do sklasyfikowania wizjoner akordeonu Kimmo Pohjonen, o którym mówi się, że gdyby Jimmi Hendrix grał na akordeonie, to właśnie tak by to brzmiało. Tak więc dwojakiego typu zróżnicowanie: geograficzne i warsztatowe to nasz pomysł na ten festiwal. I jak widać – udało się ją osiągnąć już w pierwszej edycji.
Ethno Port Poznań Festiwal potrwa od 13 do 15 czerwca. Do Poznania przyjadą największe gwiazdy sceny world music. Więcej o festiwalu Ethno Port już wkrótce na mmpoznan.pl.
UWAGA! Bedziemy mieć dla Was wejściówki na to wydarzenie - śledźcie uważnie nowości na mmpoznan.pl
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?