Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Etyka z probówki

Danuta PAWLICKA, Jolanta SIELSKA
Na świecie żyją 2 miliony osób ,,z probówki” . Fot. A. Szozda
Na świecie żyją 2 miliony osób ,,z probówki” . Fot. A. Szozda
Znów rozgorzały spory nad metodą zapłodnienia in vitro. Przyczyną jest projekt zmian w kodeksie etyki lekarskiej. Środowisko medyczne jest podzielone.

Znów rozgorzały spory nad metodą zapłodnienia in vitro. Przyczyną jest projekt zmian
w kodeksie etyki lekarskiej. Środowisko medyczne jest podzielone.
Bezpłodne pary, czyli pacjenci, oburzają się, że ich nikt nie pyta o zdanie.

Dyskusję wywołał art. 39, który mówi o zapłodnieniu in vitro. Od lat sprzeciwy budzi fakt, że przy tej metodzie zapładnia się kilka komórek jajowych, a do zagnieżdżenia w macicy, lekarz wybiera dwa, trzy zarodki.

Nie wszystko jest dopuszczalne

Zmiany będą omawiane we wrześniu, na zjeździe izby lekarskiej. Tekst proponowanego artykułu brzmi: ,,Lekarz nie może dokonywać takich zabiegów medycznie wspomaganej prokreacji, które stwarzają ryzyko w istotnym stopniu większe dla poczętego dziecka lub jego matki niż prokreacja naturalna”.

–Nie jestem pewien, czy nowy zapis jest w kodeksie niezbędny – mówi dr Szczepan Cofta ze Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich. – Dotychczas kodeks etyki lekarskiej regulował ten problem innymi zapisami. Obowiązuje przecież zasada dobra pacjenta, zasada oceny stopnia ryzyka oraz zachowanie integralności człowieka. Nie wszystko, co jest w medycynie technicznie możliwe, jest moralnie dopuszczalne – uważa. Przypomina, że w ujęciu nauki Kościoła, zapłodnienie pozaustrojowe nie jest akceptowane.

Specjaliści zaskoczeni

- Jestem zaskoczony tym, że wśród moich kolegów lekarzy padają takie głosy. Jeżeli chcą mówić o etyce lekarskiej, niech mówią o etyce, a nie o metodzie in vitro. I niech powiedzą to matkom, które już urodziły dzieci, albo dopiero na nie czekają - mówi wzburzony prof. Leszek Pawelczyk, kierownik Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu AM w Poznaniu, gdzie powstał pierwszy w Wielkopolsce ośrodek leczenia tą metodą bezpłodności. Przypomina, że podczas stosowania metody in vitro żaden zarodek nie zostaje wyrzucony. Są zamrożone i jeśli nie dojdzie do ciąży, transferuje się je do jamy macicy w kolejnych cyklach.
Poznański profesor nie rozumie intencji medyka, który, jak mówi, przestaje reprezentować interesy pacjenta i ,,powołuje się na jakieś opcje i idee”.

W poznańskiej Klinice metoda in vitro stanowi margines w leczeniu niepłodności: - Większość krajów Europy traktuje zapłodnienie pozaustrojowe wyłącznie jako leczenie i dlatego tam jest to metoda w całości, bądź częściowo finansowana przez ubezpieczalnie - mówi poznański specjalista. W Polsce w całości obciąża kieszeń przyszłych rodziców. Dlatego wiele par, gdy już wyczerpią wszystkie drogi i słyszą, że pozostaje im jeszcze in vitro, po prostu rezygnują. Nie stać ich na dziecko!

Jeden z poznańskich położników, który niejeden raz asystował przy narodzinach ,,dziecka z probówki” dodaje: - Trzeba choćby raz widzieć radość kobiety, która po 14 latach leczenia, cierpienia i wyrzeczeń patrzy na swoje dziecko! Nie możemy tych kobiet pozbawiać nadziei. Jeszcze gorsza w postawie lekarzy domagających się zmiany w kwalifikacji metody uznanej na całym świecie jest ich arogancja: - Dlaczego nie pytamy o zdanie Polek? Kto je ubezwłasnowolnił? - pyta jeden ze znanych poznańskich specjalistów.

Strach przed opinią

Polskie dziecko z probówki, chociaż najstarsze skończyło już 20 lat, nie może liczyć na akceptację opinii publicznej. Kiedy 25-letnia najstarsza na świecie kobieta z ,,probówkową przeszłością” hucznie obchodzi swoje urodziny, polskie matki zmieniają adresy, aby... ukryć swoje maleństwa. Poznańska Klinika, która utrzymuje kontakt z rodzicami takich dzieci, proszona jest o nieopisanie nadawcy na kopercie. Nikt nie chce się narazić nawet na podejrzenie, że jego upragniony synek mógłby być wytykany palcami na ulicy.

- Już sam pomysł, aby dyskutować nad sposobem leczenia, jest oburzający. Troszczmy się o lepszą opiekę nad dziećmi już urodzonymi, rozwijajmy ich edukację, ale nie cofajmy się do średniowiecza na rok przed wejściem do UE - mówi prof. Leszek Pawelczyk.

Nawet jeśli proponowana zmiana w kodeksie etyki lekarskiej zostanie zaakceptowana, nie oznacza to, że w polskich szpitalach wykonywanie tych procedur zostanie wstrzymane. Jak mówią sami lekarze, kodeks jest aktem niższego rzędu. Nie wierzą, żeby wykonywanie zapłodnienia pozaustrojowego, nawet po wprowadzeniu zmian, mogło oznaczać dla wykonujących te zabiegi specjalistów, np. pozbawienie prawa wykonywania zawodu.

Więcej niż w Warszawie

Na całym świecie żyje już 2 mln ludzi urodzonych dzięki metodzie in vitro. To więcej niż w Warszawie! W Wielkopolsce, tylko w jednym akademickim ośrodku przy ul. Polnej w Poznaniu, urodziło się 150 chłopców i dziewczynek. Najstarsze z nich ma już cztery latka i mieszka gdzieś w Wielkopolsce...

Jak to się robi?

Ideą programu zapłodnienia in vitro jest doprowadzenie do dojrzenia więcej, niż jednego pęcherzyka. Gdy komórki jajowe są już dojrzałe, nakłuwa się pęcherzyki i pobiera komórki jajowe. Odbywa się to pod kontrolą ultrasonografu. Później w laboratorium, po wstępnej inkubacji, do komórek dodawane są plemniki. Aby doszło do zapłodnienia, materiał wstawiany jest do inkubatora. Po 24 godzinach widoczne są pierwsze oznaki, że doszło do zapłodnienia. W drugiej dobie obserwować już można zarodki na etapie 2 do 8 komórek. Za pomocą cewnika wprowadzane są do jamy macicy.
W przypadku, gdy plemników jest za mało lub wykazują małą ruchliwość, należy zastosować metodę mikromanipulacji. Plemnik jest chwytany do zaostrzonej pipety i wprowadzany bezpośrednio do komórki jajowej.
Na sukces składa się kilka etapów: prawidłowo przeprowadzona stymulacja jajników, uzyskanie odpowiedniej ilości komórek jajowych, uzyskanie dojrzałych zarodków i zagnieżdżenie się ich w macicy.
Kobietom, które nie ukończyły jeszcze 32 roku życia transferuje się 2 zarodki, starszym – trzy.

Prof. Leszek Pawelczyk
kierownik Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu:

Jeżeli zapis wejdzie do kodeksu etyki, będę się wstydził, że razem z autorami poprawki jestem w tej samej Izbie Lekarskiej. Dla nich słowo demokracja nic nie znaczy.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto