Europejska Stolica Kultury 2016 - Poznań odpadł!

Do konkursu o miano Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. zgłosiło się aż 11 polskich miast: Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań, Szczecin, Toruń, Warszawa, Wrocław.

We wtorek w sali Opery Narodowej wszystkie miasta miały okazję po raz ostatni zaprezentować swoje kandydatury. Po prezentacjach jury zadawało pytania przedstawicielom wszystkich miast. W poznańskiej delegacji był m.in. prezydent Ryszard Grobelny, wicemarszałek Senatu, Marek Ziółkowski oraz Andrzej Byrt, prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich.

Na werdykt trzeba było jednak poczekać do środy. W ogłoszonej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego znalazło się pięć miast, ale zabrakło wśród nich Poznania. Do dalszego etapu przeszły Gdańsk, Katowice, Lublin, Warszawa i Wrocław.
- Wszystkie 11 miast, które się zgłosiły, uznały, że kultura może być ich dźwignią do pokazania się w Europie - powiedział minister Bogdan Zdrojewski na ogłoszeniu wyników. - Wszyscy członkowie jury zgodnie podkreślali różnorodność kandydujących miast. Dziękujemy wszystkim miastom, które brały udział w konkursie.

Na przełomie czerwca i lipca 2011 r. Komisja Selekcyjna, w skład której wchodzą polscy i europejscy eksperci, wybierze jedno z miast nominowane do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Ostateczną decyzję Rady Unii Europejskiej poznamy w pierwszym kwartale 2012 roku.

Komentarze radnych z Komisji Kultury i Nauki:

Porażka Poznania oczywście wzbudziła dyskusje. Radny Michał Grześ przyczynę porażki starań Poznania o tytuł ESK 2016 widzi przede wszystkim w stagnacji panującej w mieście.
- Poznańską kulturę trzeba odmłodzić - twierdzi radny Grześ. - Młodych ludzi się nie dostrzega, wyrzuca się z miasta. Zauważa się ich dopiero wtedy, gdy za granicą zdobywają nagrody.

Zdaniem radnego, nikt nie ma odwagi, żeby przeciąć układ jaki zawiązał się w Poznaniu 20 lat temu, w czasach gdy tworzył się samorząd.

- Od 20 lat siedzą w poznańskiej kulturze ci sami ludzie - twierdzi Michał Grześ. - Po 20 latach ci ludzie nie mają już nic do powiedzenia.

Zaskoczony decyzją ministerstwa nie jest Marek Sternalski.
- Można się było tego spodziewać, że będzie o to ciężko, a wynika to z polityki prowadzonej przez miasto – przyznaje Sternalski. – Poznań skupił się na kupowaniu dużych imprez takich jak np. koncert Stnga czy starania o festiwal o Rock in Rio, które oczywiście były ważnymi wydarzeniami, ale jednocześnie zapomniano o małych, lokalnych ośrodkach kultury. Przypomnę, że wiele teatrów i innych instytucji nie ma nawet swoich siedzib, a przecież to właśnie te małe ośrodki tworzą kulturę na co dzień dostępną dla poznaniaków. 

Radna Katarzyna Kretkowska również jest zdania, że to efekt polityki władz miasta, która jej zdaniem za bardzo stawia na sport.
- Jest mi bardzo przykro - przyznaje Kretkowska. - Ale naprawdę wydaje mi się, że na tę decyzję sobie zapracowaliśmy sami, traktując kulturę od wielu lat po macoszemu. Priorytetem władz tego miasta nigdy nie była kultura, a powinna być, bo to miasto ma ogromny potencjał. Ale kultura nigdy nie była tak hołubiona jak sport, chociaż nie wszystkie jego dziedziny. Teraz zbieramy tego pokłosie.

Radna Kretkowska uważa, ze straconej szansy szkoda tym bardziej, że przy stosunkowo niewielkim wysiłku władz miasta można by było osiągnąć ogromne korzyści i to nie tylko kulturalne.
- Tak niewiele trzeba było, by kultura stała się marką Poznania - ubolewa radna. - A władze to zaprzepaściły.

ESK 2016: Jak władze Poznania tłumaczą naszą porażkę? – Nie możemy załamywać rąk – mówił prezydent Grobelny podczas czwartkowej konferencji prasowej. Jaką alternatywę zaproponował?