Fatalna skuteczność poznańskich koszykarzy

Koszykarze Politechniki Poznańskiej doznali w sobotę trzeciej porażki w pierwszoligowych rozgrywkach. Podopieczni Wojciecha Krajewskiego ulegli w Arenie Wiec-ko/Zastalowi Zielona Góra 62:66. Tym samym zielonogórski zespół po raz dziesiąty wygrał w tym sezonie i prowadzi w tabeli z kompletem punktów.

Pojedynek Politechniki Poznańskiej z Wiecko/Zastalem był zapowiadany jako mecz sezonu. I rzeczywiście kibice zgromadzeni w Arenie obejrzeli bardzo ciekawe widowisko, zakończone jednak zwycięstwem gości. Gdy w 25. minucie poznaniacy prowadzili 45:40 wydawało się, że odniosą pewne zwycięstwo. Jednak to goście cieszyli się z wygranej. Przede wszystkim zawdzięczają ją znakomitej postawie Pawła Szcześniaka. Dla zielonogórskiego rozgrywającego był to pierwszy mecz po pięciotygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Wydawało się, że przyjechał do Poznania, by tylko postraszyć gospodarzy, a niespodziewanie wystąpił w pierwszoplanowej roli.
Poznańscy koszykarze zawiedli przede wszystkim w ofensywie. Skuteczność rzutowa była wręcz fatalna. Wystarczy powiedzieć, że zawodnicy Wojciecha Krajewskiego aż 21 razy próbowali rzucać za trzy punkty, a trafili tylko raz. Coś nieprawdopodobnego! A goście zapisali na swoim koncie aż 10 trójek.
W poznańskim zespole praktycznie tylko Joseph McNaull zagrał na swoim poziomie. Zastrzeżeń nie można mieć także Pawła Wiekiery. Pozostali niestety zawiedli. Bardzo słabo wypadł Marcin Stokłosa, słaby był też Grzegorz Radwan. W barwach Politechniki zadebiutował Paweł Bogdan z AZSKoszalin. Grał w masce, bo na wtorkowym treningu złamał nos. Na boisku nie był jednak zbyt długo i dlatego trudno ocenić jego przydatność.
– Zastal wygrał, bo przede wszystkim bardzo wyrównany zespół – powiedział Wojciech Krajewski. – U nas niestety tak nie jest i dlatego trzeba pomyśleć co dalej.