Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filmy, które wzruszają i poruszają

Redakcja
O tym, co czeka nas na pokazach XIII Off Cinema, a także dlaczego prezentowane tam dokumenty często przemawiają do nas silniej niż fabuła, rozmawiamy z Mikołajem Jazdonem, dyrektorem festiwalu.

Radek Rakowski: Dwa lata temu Festiwal Off Cinema zmienił formułę zmieniając się w konkursowe prezentacje niezależnych filmów dokumentalnych. Filmowy dokument najczęściej kojarzy się nam bardzo źle, z bardzo nieciekawą formą serwowaną nam przez nasze telewizje. A jaki jest ten festiwalowy film dokumentalny?

Mikołaj Jazdon: Jeśli weźmiemy pod uwagę, że dziś dokumentem zajmują się młodzi twórcy - bardzo biegli w obsłudze nowoczesnych narzędzi filmowych i też im zależy na odbiorcy, to nie dziwi fakt, że te filmy przybierają formę bardzo atrakcyjnych opowieści, których bohaterowie „grają siebie”. Czyli są bohaterami niczym z filmów fabularnych. Oczywiście nikt dla nich nie pisze scenariusza, nie obsadza gwiazd, nie ma efektów specjalnych, jednak te historie, półgodzinne, czasami dłuższe, są nie mniej zajmujące, poruszające, wzruszające. Podczas komisji kwalifikacyjnej jeden z ze zgłoszonych filmów bardzo mnie poruszył. Jednak nie w taki sposób jak wyciskacz łez. A był to właśnie niezależny dokument, zrealizowanym przez kogoś, kto z pasją przedstawił temat mu bliski, nie będąc zawodowym filmowcem, ani studentem szkoły filmowej. To film „Zabawy z czasem”. Jego autor, bodaj 10 lat temu, kończąc studia na wrocławskiej polonistyce, postanowił zadać parę pytań swoim kolegom – jak widzą swoją przyszłość opuszczając mury uczelni. Nagrał to wszystko kamerą wideo.


Kadr z filmu "Zabawy z czasem", reż. Jarosłąw Wszędybył
Teraz, odnalazł kilku z rozmówców i opisuje to, co się z nimi stało. Oczywiście, inaczej potoczyły się ich losy. Jest tam jedna historia, która bardzo nas poruszyła, ale nie chcę teraz zdradzać  treści przed konkursowym pokazem – bardzo przejmująca opowieść o tym, że ludzkie sosy nie zawsze toczą się tak, jakbyśmy chcieli. Że nie zawsze idzie się w stronę, w którą pragnęlibyśmy pójść. I chociaż nie oznacza to w tym przypadku wielkich dramatów, wielkich nieszczęść, to ta nuta losu, który potoczył się nie tak, została - jak u Czechowa - w tym filmie pięknie pokazana. Rzadziej spodziewamy się po dokumencie, że porusza w taki sposób, jeśli już to pokazując ekstrema.

W tym roku do konkursu zakwalifikowaliście stosunkowo dużo filmów zagranicznych. Czy w jakiś sposób odróżniają się od tego, co realizowane jest w Polsce?

W wielu z tych filmów mamy operowanie nastrojem, półtonami, takim przekazem, którego wcześniej spodziewaliśmy się znaleźć w filmie fabularnym. Myślę tutaj głównie o filmach fińskich. One nas naprawdę zaskoczyły swoim odmiennym klimatem, starannością strony wizualnej i realizacyjnej. Mają w sobie klimat kina skandynawskiego - są pięknie sfotografowane i opowiedziane, i są zupełnie czymś osobnym. Na pewno się będą w ramach tego pokazu filmów konkursowych wyróżniały.

Podobnie z resztą jak filmy z innych kinematografii – chociażby jak irański film „Dzień pełen bólu” który również mnie poruszył. Wydawałoby się, że jest to temat na reportaż w łatwy sposób nas ekscytujący. Opowiada bowiem o znachorze w Iranie, który składa ludziom kości – bardzo szybko, bardzo fachowo, przeglądając przyniesione zdjęcia rentgenowskie pod żarówką zwisającą na kablu na ścianie. Ale zamiast ekscytować, film porusza. Oglądamy bowiem jakiś odległy zakątek, gdzie pewnie lekarz nie dociera, albo bardzo rzadko tam bywa, ludzi którzy z pełnym zaufaniem do znachora przychodzą.


Kadr z filmu "Dzień pełen bólu", reż. Sattar Chamani Gol

Mamy tu połączenie tego szalenie zacofanego miejsca z elementami nowoczesnego świata –zdjęciami rentgenowskimi, telefonem komórkowym. To jest film człowieka „stamtąd” – młodego irańskiego twórcy, który z kamerą przebywał z bohaterem, mógł nie z perspektywy przybysza z jakiejś zachodnioeuropejskiej telewizji opisać fragment rzeczywistości. Jest kimś spośród pacjentów, którzy tam przychodzą, opowiada o kimś, kogo zna i dzięki temu opowiada jakby o swoim życiu. Myślę, że to jest właśnie ciekawe w tych filmach niezależnych, ta perspektywa spojrzenia ludzi, którzy są stamtąd i opowiadają o świecie, który jest im bliski, o ich codzienności.

A czy taka obserwacja w polskich filmach nie występuje?

Mamy w tym roku taki bardzo piękny film Tomasza Wolskiego „Szczęściarze”. Można go porównać do filmu Krzysztofa Kieślowskiego „Urząd”. Kieślowski zrobił taki szkolny film o urzędzie przyznającym renty i opisujący jak to bez serca, oschle i bez jakby kszty empatii urzędnicy reprezentujący tamto państwo odnoszą się do starych ludzi, którzy przychodzą tam zapytać się jaki jest dalszy los, czy mają z czego żyć. I Wolski jakby wybiera znowu ten sam temat – petent i urzędnik, ale z zupełnie inne miejsce. Jakby pokazuje zmianę jakości życia, świata, a przynajmniej próbuje nas do tego przekonać. Znalazł takie miejsce w Krakowie – Urząd Stanu Cywilnego, gdzie ludzie też przychodzą aby odebrać akt urodzenia, zawarcia związku małżeńskiego, zgonu. Przychodzą ludzie odebrać jakąś nagrodę za wiele lat pożycia w związku małżeńskim. I on ich obserwuje ustawiając w pewnej odległości kamerę, gdzieś bliżej – mikrofony. I bardzo ciekawe są te rozmowy urzędników z tymi ludźmi, którzy nie tylko odbierają dokumenty, ale stają się uczestnikami dialogu – ci urzędnicy pytają „a jak było? Był pan przy porodzie? Jakie wrażenia?” To zupełnie inny świat relacji. Bardziej pogodny.

W tym roku zobaczymy mniej filmów szkolnych...

Nawet ten wspomniany przeze mnie przed chwilą film „Szczęściarze” nie jest filmem szkolnym, nie jest też filmem telewizyjnym. Został sfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Wskazuje to, że pojawia się możliwość realizacji autorskich projektów w bardzo niezależny sposób, pozyskując środki z różnych instytucji, realizując projekt przy którym nie trzeba iść na kompromis z telewizją, a nie realizuje się go w takich szklarnianych warunkach szkoły filmowej.

Zobaczcie fragmenty filmów prezentowanych w czasie tegorocznej edycji festiwalu Off Cinema:

Pierwszy konkursowy zestaw filmów XIII Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Off Cinema zobaczymy już w środę, o godz. 17.30 w Sali Wielkiej CK Zamek. Do soboty zobaczymy 40 filmów startujących w konkursie oraz kilkadziesiąt na pokazach specjalnych. Na wszystkie seanse (poza uroczystym otwarciem, na które można wejść wyłącznie na podstawie zaproszeń) wstęp jest wolny. Sprawdź program wszystkich festiwalowych projekcji.Zobacz nas serwis specjalny XIII Off Cinema.** MM Moje Miasto Poznań jest patronem medialnym festiwalu.**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto