O problemach z firmą poinformowała nas klientka BeGreen z województwa opolskiego, która umowę z firmą podpisała na początku tego roku. Choć zapewniono ją, że montaż zostanie wykonany w ciągu miesiąca, jak dotąd nie doczekała się jego realizacji. Jak tłumaczy, telefony milczą, a kiedy już uda się z skontaktować z przedstawicielami firmy, to montaż przekładany jest na kolejny termin, w którym również nie jest realizowany.
Niezadowolonych klientów jest więcej. W opiniach Google ocena firmy to 3,8. Pośród wielu pozytywnych komentarzy można znaleźć także te z zaledwie jedną gwiazdką. „Nie polecam firmy. Brak wypłaty za montaż fotowoltaiki. Brak kontaktu z firmą” czy „Firma BeGreen bierze zaliczki a instalacji nie widać. Szkoda czasu, nerwów i pieniędzy” to tylko niektóre z pozostawionych w ostatnich miesiącach opinii na temat BeGreen.
Więcej negatywnych słów o firmie można przeczytać na stronie optimalenergy.pl. „Oszuści. Zlecony montaż miał być wykonany do końca roku. Jest marzec, zamówienie nie zrealizowane, pieniądze pobrane. W styczniu powiedziano mi, że realizacja nastąpi w luty, w lutym - że w marcu, w marcu nikt nie odpowiada na telefony. Brak możliwości kontaktu” - pisze pani Beata.
„Nie polecam firmy. Przestrzegam przed pochopnie podpisywanymi umowami. Czekałem 5 miesięcy na wykonanie montażu fotowoltaiki. Gdy odstąpiłem od umowy firma powinna zwrócić zaliczkę w ciągu 7 dni. Po miesiącu dalej nie mam zwrotu zaliczki w kwocie 10000 PLN” - tak brzmi z kolei opinia wystawiona przez pana Stanisława.
Dziennikarze „Głosu Wielkopolskiego” dotarli również do klienta BeGreen z Jeleniej Góry. Pan Henryk na swoje panele fotowoltaiczne czeka... od ubiegłego roku.
- Wszystko na początku wyglądało piękne. W listopadzie przyjechał do nas przedstawiciel handlowy z BeGreen, który podpisał z nami umowę i zapewniał nas, że już w grudniu pracownicy do nas przyjadą. Na gwałt sprzątaliśmy teren, kopaliśmy specjalnie rowy, oczywiście kredyt, szybki przelew. Minęło kilka dni i... cisza
- relacjonuje Henryk Mazurek.
I dodaje: - Zaczęliśmy się tym interesować - wysyłaliśmy pisma, próbowaliśmy dzwonić, ale to trochę graniczyło z cudem, bo bardzo rzadko ktokolwiek podnosił tam słuchawkę.
Po pewnym czasie pan Henryk postanowił wybrać się do Poznania do siedziby firmy BeGreen, by osobiście wręczyć przedstawicielom firmy pismo z wezwaniem do realizacji umowy w ciągu siedmiu dni.
- Byłem tam w poniedziałek, 28 marca. Gdy tylko wszedłem jedna z pań bardzo się zestresowała. Mówiła, że prezesa nie ma na miejscu i nie była chętna do przyjęcia mojego pisma. Opóźnienia w realizacji umowy tłumaczyła pandemią koronawirusa
- wspomina pan Henryk.
Ostatecznie pracownica firmy przyjęła pismo. - Czekałem z nadzieją, że może po tej mojej interwencji coś się ruszy, coś się wyjaśni. Niestety, jak dotąd nie mam żadnej informacji zwrotnej - przyznaje pan Henryk.
Dziennikarze „Głosu Wielkopolskiego” spotkali się z prezesem firmy BeGreen Piotrem Lesińskim. Niestety, nie chciał on udzielić żadnego oficjalnego komentarza w tej sprawie.
W rozmowie z nami wyznał jednak, że firma ma problemy wewnętrzne od listopada. Dodał również, że podejmowane są kroki, by wszystkie umowy zostały zrealizowane i podkreślał, że w miarę możliwości firma skontaktuje się ze wszystkimi klientami.
Do sprawy będziemy jeszcze wracać.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?