Krzysztof Gajtkowski został sprzedany do Korony Kielce za 1,2 miliona złotych.
Część z tych pieniędzy przeznaczona została już przeznaczonana wypłaty dla piłkarzy.
Choć już wcześniej wiadomo było, że najlepszy obecnie snajper Lecha został sprzedany, oficjalna informacja na ten temat pojawiła się dopiero wczoraj na oficjalnej stronie internetowej kieleckiego klubu.
Gajtkowski chwalił się w szatni, że z okazji transferu zamierza sobie sprawić prezent w postaci nowego samochodu i jeszcze przed wyjazdem z Poznania zaprezentuje go kolegom.
- Do nas Święty Mikołaj przyszedł już w listopadzie – stwierdził Mariusz Mowlik, potwierdzając, że klubowi działacze wywiązali się ze swoich obietnic i przed meczem z Pogonią wpłacili na konta piłkarzy zaległe pobory.
Do stycznia, a więc do momentu otwarcia zimowego okna transferowego wychowanek Szombierek będzie piłkarzem poznańskiego klubu. Wystąpi więc w jutrzejszym meczu rewanżowym 1/4 finału Pucharu Polski z Odrą w Wodzisławiu oraz dwóch grudniowych wyjazdowych meczach ligowych z Polonią Warszawa i Arką Gdynia.
Problem w tym, że Gajtkowski zapowiada w wywiadzie dla serwisu Korony, że chce ze swoim nowym zespołem zakwalifikować się do europejskich pucharów. Czy będzie mu więc jeszcze zależało na strzelaniu goli dla Lecha, a więc drużyny, która ostro rywalizuje z kielczanami o trzecie miejsce?
- Myślę, że Krzysiek nie będzie się oszczędzał. Taki ma charakter. Już przed meczem z Pogonią wiadomo było, że odchodzi. Chciał pożegnać się z kibicami bramką. Walczył, wypracował karnego, akurat do niego nie można mieć najmniejszych pretensji – powiedział nam trener Czesław Michniewicz.
Szkoleniowiec Lecha przyznał, że czuje niedosyt po piątkowym remisie 1:1 z Pogonią.
- Szkoda, że straciliśmy dwa punkty, bo zakończylibyśmy rundę dwa miejsca wyżej. Mamy pecha do Radka Diveckiego. Wiosną strzelił kuriozalną bramkę po błędzie Waldemara Piątka, a teraz popisał się cudownym uderzeniem zza pola karnego i pozbawił nas zwycięstwa. Dotychczas szczęście było naszym sprzymierzeńcem, ale od meczu z Odrą odwróciło się od nas – stwierdził szkoleniowiec.
- Dobrze, że runda już się kończy. Czuję, że po solidnym przepracowaniu okresu przygotowawczego, mogę grać jeszcze lepiej. Nie chcę odchodzić z Lecha, mam kontrakt ważny od końca sezonu i zamierzam go wypełnić – powiedział strzelec gola dla Kolejorza Tomasz Iwan.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?