Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie zamieszkają poznańskie teatry?

Przemek Wałczyński
Przemek Wałczyński
teatry niezależne| teatry w poznaniu| teatry bezdomne| problem poznańskich teatrów| teatry bez siedziby| teatr strefa ciszy| adam ziajski| komisja kultury| jarosław pucek| scena robocza| teatry| barak| stolica kultury 2016| centrum teatrów alternatywnych|
teatry niezależne| teatry w poznaniu| teatry bezdomne| problem poznańskich teatrów| teatry bez siedziby| teatr strefa ciszy| adam ziajski| komisja kultury| jarosław pucek| scena robocza| teatry| barak| stolica kultury 2016| centrum teatrów alternatywnych| archiwum/Kuba Błoszyk
Na świecie są znane i nagradzane, zazdroszczą nam ich inne polskie miasta. A w Poznaniu teatry niezależne wciąż skazane są na bezdomność.

– Cieszę się, że możemy z państwem porozmawiać, bo w innych miastach pewnie nie byłoby z kim – mówiła do przybyłych przedstawicieli teatrów niezależnych radna Katarzyna Kretkowska na posiedzeniu Komisji Kultury i Nauki poświęconemu działalności i dalszemu funkcjonowaniu tych jednostek.

Poznań może się bowiem  pochwalić tym, że na tle innych miast jest prawdziwym zagłębiem nieinstytucjonalnych teatrów. Ale to właśnie ten urodzaj wydaje się być dla  miasta największym problemem. Obsypywani nagrodami za granicą i znani światowej publiczności poznańscy aktorzy w swoim mieście nie mają gdzie się podziać, bo... nie mają siedzib.

Lekiem na „bezdomność” sztuki niezależnej miało być Centrum Teatrów Alternatywnych na Wildzie, ale pozostało ono jedynie w sferze planów. Teatrowi Strefa Ciszy zajmującemu rozsypujący się barak przy ul. Grunwaldzkiej Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych niemal dał już nadzieję na lepsze lokum, -ale jak do tej pory artyści już szósty miesiąc po wygaśnięciu ostatniej umowy pracują w budynku grożącym zawaleniem.

– I tak mamy szczęście, bo dzięki tej ruinie nie jesteśmy bezdomni w dosłownym tego słowa znaczeniu – pociesza się dyrektor teatru, Adam Ziajski. Pozostałe teatry albo grają gościnnie na scenie Teatru Ósmego Dnia, albo szukają kąta dla siebie np.  w osiedlowych domach kultury. Sprzęt sceniczny aktorzy nierzadko muszą   trzymać w domu.

Na posiedzeniu Komisji Kultury i Nauki, która zapoznała się z sytuacją poznańskich teatrów niezależnych, nie zapadły jednak  żadne przełomowe dla nich decyzje czy deklaracje. Obok kwestii lokalowych artyści oczekiwali też podjęcia działań w sprawie zmian w obowiązującym obecnie systemie dotowania ich teatrów. Znowelizowane od roku przepisy, ich zdaniem, krzywdzą alternatywną sztukę teatralną.

Chodzi o to, że w dotychczasowej komisji przyznającej dotacje na cele kulturalne mogli zasiadać m.in. przedstawiciele niezależnych teatrów. Dzięki temu ich środowisko nie było pomijane przy podziale wspólnych środków. Teraz przedstawicieli teatrów w komisji nie ma, bo zasiadając w niej nie można wnioskować jednocześnie o przyznanie dotacji. W efekcie, zdaniem artystów, o podziale pieniędzy decydują ci, którzy mogą nawet nie wiedzieć o istnieniu teatrów niezależnych.

– W tym roku z dotacji miasta nie otrzymaliśmy nic, przez co praktycznie cały sezon mamy stracony – przyznaje Maciej Adamczyk z Teatru Porywacze Ciał. – To nie są duże kwoty, zwykle dotacja wynosi około 15 tys. złotych, ale tyle nam wystarcza, żeby wystawić spektakl.

– Przepisy uległy zmianie, aby nie było takich sytuacji, że ktoś staje się sędzią w swojej sprawie – odpowiada wiceprezydent Sławomir Hinc. – Obecnie w komisji można zasiąść w tej edycji, w której nie został złożony nasz wniosek o przyznanie dofinansowania.

W dotychczasowych dwóch edycjach wpłynęły łącznie wnioski na ponad 31 mln złotych, a do rozdysponowania było ok. 8 mln.

Być może jednak i ten system ulegnie zmianie, bo zdaniem radnego Michała Grzesia,najlepszym rozwiązaniem byłoby to analogiczne do dotowania klubów piłkarskich.
– Można porównać ilość nagród zdobytych przez poszczególne teatry, wziąć pod uwagę ilość widzów na spektaklach i według tego określać wysokość dotacji,  podobnie jak w przypadku klubów piłkarskich, gdzie decydują zdobyte punkty czy liczba strzelonych bramek – zaproponował.

Aktorom pomysł się spodobał, prezydentowi Hincowi też, choć jak przyznał, wymagałoby to daleko idących zmian w prawie.
– Potrzebne byłoby wydzielenie z całości dotychczasowych środków puli przeznaczonej tylko na te teatry – mówił. - Poza tym nie wiadomo, w jaki sposób porównywać osiągnięcia poszczególnych teatrów i jak przełożyć to na wysokość dofinansowania.

Przynajmniej częściowym rozwiązaniem problemów lokalowych poznańskich teatrów ma być nowo wybudowany pawilon w sąsiedztwie Starej Gazowni. W założeniu ma on służyć do aktywizacji działalności artystycznej i pośrednio również rewitalizować  rejon Chwaliszewa. Obecnie jego zarządzaniem zajmuje się Estrada Poznańska, która będzie mogła zacząć działania, jak tylko budynek zostanie formalnie oddany do użytku.

Rządy Estrady mają być jednak tylko tymczasowe, bo miasto, podobnie jak w przypadku Stadionu Miejskiego chce znaleźć operatora, który byłby gospodarzem obiektu. – Jesienią ogłosimy konkurs na zarządcę pawilonu, obecnie doprecyzowujemy warunki jakie przyszły operator będzie musiał spełnić – mówi wiceprezydent Sławomir Hinc. Na razie wiadomo jedynie tyle, że od operatora miasto oczekuje przede wszystkim zapewnienia różnorodności wydarzeń odbywających się w pawilonie. Ponadto zwycięzca konkursu musi liczyć się z tym, że przyjdzie mu pokrywać koszty bieżącego utrzymania obiektu. Rocznie może to być nawet 200 tys. złotych. – Miasto będzie jednak pomagać pośrednio, poprzez dofinansowanie wybranych wydarzeń – zapewnia Sławomir Hinc.

Zdaniem przedstawicieli teatrów wybór operatora spowoduje całkowite skomercjalizowanie pawilonu. – Operator będzie musiał przede wszystkim zarobić, sztuka będzie więc dla niego towarem. Pod szyldem kultury można nawet zorganizować dyskotekę – oponowali. Ich zdaniem, ze znalezieniem jakiegokolwiek chętnego do zarządzania obiektem miasto będzie miało bardzo duży kłopot, a nawet gdyby się to udało, to nadal otwartą kwestią pozostaje pytanie, skąd teatry miałby wziąć pieniądze dla operatora za możliwość wystawienia spektaklu w pawilonie.

Miasto zakłada, że konkurs uda się rozstrzygnąć jeszcze w tym roku.


Plakat musi śpiewać
8 maja - 24 lipca 2011 | Muzeum Narodowe w Poznaniu



emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto