Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno. Ostatnie pożegnanie Artura „Walusia” Walczaka. Tłumy na cmentarzu św. Trójcy

Hanna Komorowska-Bednarek
W środę, 8 grudnia na gnieźnieńskim cmentarzu przy ul. Witkowskiej rodzina, przyjaciele i znajomi pożegnali Artura Walczaka, tragicznie zmarłego strongmana, „olbrzyma o gołębim sercu”. Nie zabrakło wielu znanych postaci ze świata MMA.

Takich tłumów już dawno nie widziano na cmentarzu Świętej Trójcy. W środę, 8. grudnia miało miejsce ostatnie pożegnanie Artura Walczaka, znanego w Gnieźnie jako Artek lub „Waluś”. Artur Walczak.

W dniu jego pogrzebu, na długo przed godziną 13.00 na ulicę Witkowską w Gnieźnie zaczęły zjeżdżać się samochody. Im bliżej było do rozpoczęcia się mszy świętej pogrzebowej, tym więcej ludzi w czarnych ubraniach przybywało z kwiatami i zniczami. Wśród odprowadzających go do miejsca wiecznego spoczynku, oprócz rodziny: siostry Iwony z mężem, córką i wnuczką, pojawiło się też kilka znanych w środowisku MMA twarzy. W tłumie wypatrzeć można było też zawodników gal PunchDown, którzy brali udział we wcześniejszych walkach. Z pewnością, żaden z nich nie spodziewał się, że piąta gala tego, przez niektórych nazywanego sportu zakończy się w sposób dramatyczny. Uczestniczących w pogrzebie nie zniechęcił nawet mróz, który dawał się we znaki żałobnikom czekającym na zakończenie się mszy świętej na zewnątrz niedawno wybudowanej kaplicy.

Gniezno. Ostatnie pożegnanie Artura „Walusia” Walczaka. Tłum...

Przyjaciel „Walusia”, Piotr Witczak, znany jako „Bonus BGC” dzielnie wytrwał do końca mszy, ocierając spływające po policzkach łzy. Swojemu kompanowi na gróbie złożył piękny wieniec z róż na stelażu w odcieniach écru. Sama msza, prowadzona przez lokalnego księdza niosła piękne przesłanie: każdy kto wierzy, choć umarł, życie wieczne będzie miał. Wystarczy żyć w zgodzie z Bogiem, a „mieszkanie” w niebie na pewno się dla zmarłego siłacza znajdzie.

Urna z prochami strongmana odprowadzona została przez najbliższych do tego samego grobu, w którym spoczywają jego rodzice. Po złożeniu jego prochów nastąpił najbardziej wzruszający moment całej ceremonii – z głośników rozbrzmiał utwór Ryszarda Rynkowskiego „Ci co odeszli”, a goście nie mogli powstrzymać łez. - Dziękuję Wam w imieniu rodziny za tak liczne przybycie nawet w czasach epidemii – mówił duchowny, prosząc o nieskładanie kondolencji.

Artur, choć odszedł zdecydowanie za wcześnie jedno jest pewne – zostanie zapamiętany już na zawsze.

Walczak przez ponad miesiąc walczył o życie po nokaucie na gali PunchDown 5. Jedno z uderzeń było tak silne, że doszło do wylewu krwi do mózgu. Sportowca przewieziono do jednej z wrocławskich klinik, gdzie lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Choć jeszcze w drugim tygodniu listopada tliła się nadzieje na wybudzenie go, nie udało się. Po wielotygodniowej walce o życie mężczyzny, 26 listopada lekarze stwierdzili zgon. Przyczyną śmierci była niewydolność wielonarządowa wynikająca z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego.

Przypomnijmy, że wrocławska prokuratura wszczęła śledztwo z art.160 KK, traktującym o narażeniu człowieka na niebezpieczeństwo. Przedmiotem śledztwa jest sprawdzenie, czy podczas gali zachowano wszystkie możliwe środki bezpieczeństwa. Badana jest też legalność tego typu spotkań. Według nieoficjalnych informacji od zeszłego tygodnia trwa proces intensywnych przesłuchiwań świadków zdarzenia.

Gniezno. Ostatnie pożegnanie Artura „Walusia” Walczaka. Tłum na cmentarzu św. Trójcy

Gniezno. Ostatnie pożegnanie Artura „Walusia” Walczaka. Tłum...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto