Pokusisz się o ocenę piątkowego meczu z Arką. Dzięki pana pięknej bramce Lechowi zdobył cenne trzy punkty?
- Cóż mogę powiedzieć. Cieszę się ze zwycięstwa i z tego, że wreszcie trafiłem do siatki. Prowadzenie objęliśmy w najlepszym dla nas momencie. Arka przeważała, miała swoje sytuacje i wtedy wyprowadziliśmy decydujący kontratak. Po mojej bramce z gdynian zupełnie uszło powietrze. Dzięki temu zwycięstwu rok kończymy w dobrych humorach.
Gol w Gdyni kandyduje do miana bramki kolejki. To była pana najładniejsza bramka w I lidze?
- Nie przywiązuję do tego wagi, gol to gol. Na razie strzeliłem ich raptem dziewięć, więc ciężko o porównania. Bardziej liczę, że dzięki tej bramce na stałe wrócę do ataku. Gra w pomocy naprawdę mi nie leży. Jestem przekonany, że gdyby mnie trener wystawił kilka razy w ataku, to tego miejsca już bym nie oddał.
Czy żałuje pan, że forma przyszła tak późno?
- Od dawna jestem w niezłej dyspozycji, ale grając same ogony nie miałem możliwość jej zaprezentować. Takie mecze jak ten w Gdyni, gdzie wchodząc w końcówce strzela się bramkę, nie zdarzają się często.
Mamy szanse na mistrzostwach świata wyjść z grupy?
- Trafiliśmy do ciekawej grupy. Na pewno, możemy z niej awansować, ale nikogo nie można lekceważyć. Szczególnie groźny może być Ekwador, który będzie chciał się zrewanżować za niedawną porażkę 0:3 w Barcelonie.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?