Przez ostatnich kilka lat poznaniacy nie mieli wielkiego szczęścia do miejskich sylwestrów. Wystarczy przypomnieć kuriozalny pomysł, kiedy to zamiast imprezy postanowiono wystrzelić ogromne pieniądze w postaci fajerwerków do muzyki Chopina puszczanej przez radio. Dlatego informacja, że sylwester 2011 będzie miał formę koncertu zelektryzowała praktycznie wszystkich. Od razu było wiadomo, że nie możemy porównywać się z miastami, w których pieniądze na sylwetrowe zabawy wykładają stacje telewizyjne, dlatego trzeba było imprezę zorganizować w taki sposób, aby mogła podobać się jak największej liczbie osób.
Organizatorzy postawili na starą zasadę, że "lubimy te piosenki, które już znamy". I dzięki temu powstał sylwester pod hasłem Powrotu do przeszłości w klimacie lat 80. Nie bylibyśmy Polakami, gdyby nie zaczęło się marudzenie, że zespoły nie te, że to impreza dla 50-latków, że to, że tamto... Ale na plac Wolności w sylwestrowy wieczór przyszły prawdziwe tłumy. Ze sceny padały informacje, że na imprezie bawiło się nawet 35 tysięcy osób!
No właśnie! Bawiło się! Okazało się, że pomysł imprezy z muzyką i wykonawcami z lat 80. był strzałem w dziesiątkę! A wszystko zaczęło się od bardzo mocnego akcentu, czyli występu Małgorzaty Ostrowskiej. Poznańska wokalistka udowodniła, że jest w świetnej formie i dalej doskonale wyczuwa publiczność. A miała zadanie najtrudniejsze - w czasie jej koncertu publiczność dopiero się schodziła, a ci, którzy już na placu Wolności byli, musieli najpierw w sylwestrowy nastrój zostać wprowadzeni.
Małgorzata Ostrowska swoim występem postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, ale Paweł Stasiak z zespołem Papa D także nie zawiódł. Doskonale przygotowani muzycy przypomnieli oczywiście największe przeboje formacji Papa Dance i nawet ci, którzy w latach 80. nie przepadali za tego typu twórczością przyznawali, że jest to świetna koncertowa propozycja, a z upływem czasu piosenek tych słucha się bez irytacji, z nutką nostalgii, a one same zmuszają przynajmniej do podrygiwania.
Niestety, nie spełnił pokładanych nadziei włoski wokalista Gazebo - jego koncert był co najmniej nieco nudnawy.
Za to potem sceną i publicznością zawładnął Perfect. Przygotowany przez nich miks największych przebojów zespołu (przeplatany nowymi propozycjami) nie mógł się nie podobać. Jak zwykle doskonali koncertowo muzycy Perfectu nawiązali świetny kontakt z publicznością, dzięki czemu ich koncert można uznać za najmocniejszy punkt programu sylwestra 2011 na placu Wolności.
Na koniec na scenie pojawiłą się trójka Amerykanów, których w latach 80. do wspólnego grania w Londynie namówił Polak, czyli London Beat. I chociaż ich muzyka stylistycznie bardzo odbiegała od poprzedzającego ich Perfectu, to bardzo szybko przekonali do siebie poznańską publiczność. Doskonali wokalnie, świetnie ruszający się wokaliści bez problemu wprowadzili nas w 2012 rok.
Warto zauważyć rzadką w Poznaniu bardzo dobrą organizację koncertu. Przerwy między występami różnych grup były bardzo krótkie, a całość świetnie nagłośniona i oświetlona.
Zobaczcie zdjęcia z miejskiego sylwestra 2011 na placu Wolności. Wspomijcie, jak było, a może odnajdziecie siebie na którejś z fotografii?
Wkrótce na MMPoznan relacja wideo z sylwestra na placu Wolności.
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?