Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GÓRCZYN - Matka z dzieckiem utknęła w windzie na dworcu górczyńskim

Beata Marcińczyk, Katarzyna Fertsch
Windy zostały dwa lata temu zmodernizowane, mimo to często się zacinają. Czasami nawet z pasażerem w środku
Windy zostały dwa lata temu zmodernizowane, mimo to często się zacinają. Czasami nawet z pasażerem w środku Katarzyna Fertsch
Ponad godzinę spędziła w windzie matka z małym dzieckiem. Dźwig na dworcu górczyńskim zaciął się. Kobiecie nie pomogli ani przechodnie, ani pracownicy nadzoru ruchu MPK, sama nie mogła wezwać pomocy, bo telefon komórkowy nie miał tam zasięgu. Okazuje się, że winda psuje się już od ponad trzech miesięcy.

Monika Łybacka na dworcu górczyńskim była w piątek ze swoim dzieckiem. Nie chciała wnosić wózka po schodach, postanowiła więc skorzystać z windy. Dźwigi powinny być sprawne – dwa lata temu, podczas remontu wiaduktu, zostały zmodernizowane.

– Niestety, utknęłam w windzie i ponad godzinę walczyłam, żeby ją ponownie uruchomić lub wezwać pomoc – opowiada nasza czytelniczka. – Pomimo wciskania alarmu, walenia w drzwi i płaczu dziecka, nikt się nie zainteresował.

Nie poddała się i mimo braku zasięgu próbowała wykonać jakieś połączenie lub chociaż wysłać wiadomość z komórki.
– Cudem udało mi się wysłać SMS-a do matki i ta przybiegła nas uwolnić – dodaje. Przyznaje, że widziała już siebie spędzającą z dzieckiem noc w tej windzie.
Kobietę zbulwersowała nie tyle sama awaria windy (podobno od kilku miesięcy zdarza się to niezwykle często), co brak pomocy ze strony przechodniów i pracowników nadzoru ruchu MPK, którzy obsługują te windy. W kabinie nie było także żadnej informacji z numerem telefonu alarmowego.
– Są tam przecież kamery, ktoś widział że wchodzę do windy, ale już z niej nie wychodzę – opowiada Monika Łybacka.

Jeden z dyżurnych nadzoru ruchu, który pracuje na dworcu górczyńskim, wyjaśnia, że oni nie mają podglądu na samą windę. Osoby, które chcą z niej skorzystać, łączą się z pracownikami MPK. Dyżurny jedynie podnosi kratę, dzięki czemu można wejść do kabiny. Krata ta opuszcza się automatycznie po około minucie. Zapewnia, że gdyby dyżurny zauważył podobną sytuację, wezwałby pomoc.

– Te windy psują się co chwilę, od kilku miesięcy. Wszystko przez to, że mieliśmy awarię komputerów. Ekipy techniczne przyjeżdżają i odjeżdżają. Jedna nawet sama się zablokowała.

Pracownicy MPK je obsługują, ale windy należą do poznańskiego Zarządu Dróg Miejskich. Dorota Wesołowska, rzecznik prasowy ZDM wyjaśnia, że żadnego oficjalnego pisma ani raportu w tej sprawie nie otrzymali. Żadna skarga nie wpłynęła też od użytkowników. Choć o uwięzionej w windzie kobiecie wiedzą.
– Nie zadziałał przycisk alarmowy zamontowany w środku – wyjaśnia D. Wesołowska. – Nasi ludzie wyjaśniają, dlaczego tak się stało i jak najszybciej go naprawią.

Pracownicy ZDM sprawdzą, czy nie można rozszerzyć systemu alarmowego. Jednym z pomysłów może być zamontowanie w dźwigu dodatkowej kamery, która rejestrowałaby, co dzieje się w kabinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto