Gotują się do strajku

Ponad 98 procent załogi Zespołu Elektrociepłowni Poznańskich opowiedziało się za strajkiem. Czy do niego dojdzie?

– Pytanie referendalne brzmiało: czy weźmiesz czynny udział w akcji strajkowej. Pracownicy opowiedzieli się za, wybór formy protestu zależy już od związków – wyjaśnia Jan Ciężki, przewodniczący Związków Zawodowych Pracowników Ruchu Ciągłego ZECP. W trwającym tydzień referendum udział wzięło ponad 95 procent z 904 uprawnionych do głosowania pracowników ZEC-P. Tylko 16 było przeciwnych strajkowi. Jedną z form protestu może być odcięcie ciepła dla niektórych budynków.

Związkowcy tłumaczą, że wynik referendum nie jest równoznaczny z rozpoczęciem protestu. Dojdzie do niego, jeśli ministerstwo Skarbu Państwa nie odpowie na wezwania pracowników Elektrociepłowni. – Do tej pory nikt nie odpowiada na nasze pisma – mówi Jan Ciężki.
Pracownicy ZEC-P protestują przeciwko sprzedaży zakładu konsorcjum francuskiej Dalkii i należącej do niej Poznańskiej Energetyki Cieplnej. Francuzi dostali zgodę na prowadzenie negocjacji z pracownikami w sprawie pakietu socjalnego. Wcześniej Skarb Państwa przyjął propozycję Dalkii, która chce zapłacić za ZEC-P około 350 milionów złotych. Pracownicy ZEC-P uważają jednak, że Dalkia negocjując pakiet socjalny domaga się zmian w układzie zbiorowym pracy, do czego nie ma jeszcze prawa. Zdaniem związkowców Francuzi proponują również zbyt małe inwestycje w poznańską firmę. Według związkowców Dalkia kupując ZEC-P próbuje wywiązać się ze zobowiązania jakie złożyła kupując Poznańską Energetykę Cieplną - Francuzi ogłosili wówczas, że zainwestują 500 milionów złotych. Gdyby tak się nie stało Poznań mógłby odzyskać sprzedany PEC.
O swoich podejrzeniach związkowcy zawiadomili już NIK, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i poznańską prokuraturę.