- Dziki grasują tu już od zimy. - podkreśla Jolanta Dopierała, dyrektor przedszkola "Dębowe Ludki" na osiedlu Dębina. - Wędrują praktycznie po całym osiedlu i są z tym oswojone. Przychodzą po jedzenie do śmietników, maszerują wzdłuż Dolnej Wildy, a także na ogródki.
Teren przedszkola jest ogrodzony, ale jak mówi Jolanta Dopierała, trzeba szczególnie pilnować, by furtka zawsze była zamknięta. Z tego powodu od czerwca wywieszane są specjalne kartki ostrzegawcze na drzwiach placówki.
Zjawisko dostrzegają wszyscy. I choć podkreślają, że informują o tym odpowiednie służby, sytuacja się wciąż nie zmienia.
- O tym, że w okolicach przedszkola pojawiły się dziki, mówili nam rodzice - mówi Elżbieta
Kwaśniewska, pracowniczka przedszkola. - Pokazywali nam, że zbierają się w krzakach przy ośrodku.
Pierwsze co zrobiłam, to zawiadomiłam straż miejską. Strażnicy stwierdzili, że wiedzą o zaistniałej sytuacji, że sprawa jest zgłoszona do nadleśnictwa.
Oprócz powiadomienia leśników, jedyne co mogą zrobić strażnicy, to zgłosić sprawę do Wydziału Zarządzania Kryzysowego. A wówczas na miejsce wysyłani są specjaliści, którzy oceniają zagrożenie.
- Ostatni sygnał w sprawie dzików w tym rejonie dostaliśmy około trzy tygodnie temu - mówi Maciej Kubiak z WZK. - Sytuacja jest na bieżąco monitorowana. I tłumaczy: samo pojawienie się dzików, to nie jest jednak sytuacja kryzysowa. Tylko w niektórych przypadkach jest uzasadniony powód by zwierzęta łapać i wywozić do lasu.
Kilka tygodni temu, członkowie koła łowieckiego "Ratusz" próbowali odłowić dziki z okolic Dębiny. I choć ostatecznie akcja się nie powiodła, myśliwi podkreślają, że w najbliższym czasie znów podejmą taką próbę.
- Musimy czekać, aż dostaniemy sygnał od mieszkańców, że dziki weszły w jakąś pułapkę - mówi Czesław Kwiatek, łowczy poznańskiego koła. - Ostatni pojawił się kilkanaście dni temu, ale niestety, dzików złapać się nie udało. Ostatnią z udanych akcji przeprowadzono w czerwcu. Wówczas leśni sąsiedzi pojawili się na ulicy Marcelińskiej.
- Dwa dziki zostały obezwładnione środkami usypiającymi i wywiezione do lasu w okolicy Obornik - mówi Kubiak. - W związku z coraz większą liczbą sygnałów o grasujących zwierzętach, kupiliśmy nawet specjalną sieć do ich łapania. Dlatego, jak pojawia się realne zagrożenie, możemy skutecznie interweniować.
Czytaj także: Naramowice - Radzą, by nie dokarmiać dzików
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?