GRUNWALD - Mieszkańcy chcą stworzyć wspólną radę osiedla

- Myśl, żeby stworzyć Stary Grunwald, nie jest zła - uważa Zdzisław Szkutnik, przewodniczący zarządu Rady Osiedla im. Jana Ostroroga. - Są ku temu podstawy prawne, jest akceptacja mieszkańców.

Cieszę się, że przyjechał do nas Patrol "Głosu", ponieważ mogliście państwo naocznie się przekonać, że zainteresowanie tą sprawą jest ogromne. Mieszkańcy zareagowali, jak iskra na beczce prochu. Niektórzy mówią, że inspirujemy te działania, a my chcemy być we własnym gronie.

Maria Stachowska, od 47 lat mieszkająca na Podkomorskiej twierdzi, że mieszkańcy Raszyna mają inne problemy.

- My nie mamy kłopotu z parkingami, placami zabaw - wyjaśnia Krystyna Echaust. - Ulice willowe, domów jednorodzinnych należy łączyć w jedno osiedle.

Zbigniew Siwa utrzymuje, że dopiero dwa lata temu dowiedział się, że mieszka na terenie, który objęty jest działaniem rady Kopernika-Raszyn.

- Powiedzieli mi: "byliście bezpańscy, to trzeba było was włączyć" - wspomina Siwa. - Wystartowałem w wyborach. Przez dwa lata siedziałem bez sensu w radzie. Próbowałem zgłaszać problemy, to słyszałem, że na Kopernika są ważniejsze sprawy albo że projekt się robi. A na Cześnikowskiej po każdej ulewie tworzy się jezioro.

- Zagarnęli nas sobie, bo dostają większe pieniądze z pogłównego na zieleńce, boiska. Oni nie wiedzą nawet, że my istniejemy - dodaje Maria Członkowska, a Donata Kurant kwituje całą sytuację krótko: - Bliższa ciału koszula.

Justyna Klak, zbierając podpisy wśród mieszkańców, słyszała, jak narzekali, że tutaj się nic nie dzieje.

- Nie wiemy, do kogo się udać, komu się wypłakać - mówi Klak. - Nie możemy bezpiecznie zaprowadzić dziecka do przedszkola. Rowerzyści też się boją i jeżdżą chodnikami.

Wszyscy zgodnie twierdzą, że na Grunwaldzkiej kierowcy urządzają sobie wyścigi samochodowe. Mieszkańcy od dawna domagają się sygnalizacji świetlnej na przejściu dla pieszych na wysokości Ostroroga. Wcale nie lepiej jest na innych ulicach. Małgorzata Machocka daje przykład Racławickiej, na której odkąd położyli asfalt, auta jeżdżą szybko, motocykliści urządzają sobie wyścigi, a dzieciaki z os. Kopernika o godz. 22 przychodzą pojeździć na deskorolkach.

- Stary Grunwald jest dzielnicą zabytkową taką jak Sołacz - twierdzi Włodzimierz Nowak. - Ale my jesteśmy gorzej traktowani. Proces zamiany willi z funkcji mieszkaniowej na działalność gospodarczą jest niekontrolowany. Małe uliczki nie są dostosowane do tak dużej liczby aut. Brakuje parkingów. Ponadto mamy trzy ruchliwe trasy.

Mieszkańcy podkreślają, że firmy działające w willach miejskich powodują duży ruch samochodów. Agnieszka Kwiatek mówi, że ul. Obronną, przy której stoją cztery domy, czasami nie można nawet przejechać.

- Trawników praktycznie już nie ma - twierdzi Machocka. - Niewielkie skrawki zieleni są sukcesywnie eliminowane. Za moim domem właściciel sąsiedniej posesji chciał uruchomić hotel. Sprzeciwiliśmy się. Wybetonował teren i teraz staje tam 7-10 aut. Jako mieszkańcy niewiele mamy do powiedzenia. Czuję się ubezwłasnowolniona.

Wojciech Wośkowiak, przewodniczący komisji samorządowej Rady Miasta i członek komisji do spraw reformy samorządów pomocniczych zapewnił mieszkańców, że radni rozpatrzą ich postulaty. Jego zdaniem, inicjatywa stworzenia Starego Grunwaldu jest godna uwagi. Jednak zaznaczył, że realizacja tego pomysłu nie będzie łatwa.

- Popieramy samorządność, chcemy być samorządni - mówi Kurant. - Jednak nie można mechanicznie dzielić mieszkańców.