- Zabezpieczyliśmy miejsce wybuchu, wspólnie z pracownikami gazowni sprawdziliśmy, co się mogło stać - mówi Michał Kucierski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu.
Na chodniku widoczna była wyrwa, którą ogrodzono, by nikt w nią nie wpadł. - Nie stwierdziliśmy obecności gazu ziemnego - twierdzi Leszek Łuczak z Wielkopolskiej Spółki Gazownictwa. - Nie doszło do rozszczelnienia gazociągu. Wszystko wskazuje na to, że skrzynka była zanieczyszczona zgniłymi liśćmi i innymi odpadami organicznymi. Prawdopodobnie przyczyna wybuchu była taka, jak w przypadku Grunwaldzkiej, czyli gaz gnilny.
W połowie grudnia, przy skrzyżowaniu Grunwaldzkiej z Racławicką doszło do wypadku. Pracownicy telekomunikacji chcieli dostać się do studzienki, ale wieko było przymarznięte. Próbowali podgrzać je palnikiem. - Po chwili usłyszeliśmy huk, a jeden z kolegów upadł. Okazało się, że zahaczyła go klapa, która podskoczyła od siły wybuchu - mówili później.
Ranny został jeden z pracowników. Przy skrzyżowaniu Promienistej z Palacza nie prowadzono żadnych prac, ale - jak mówią specjaliści - do wybuchu gazów gnilnych mogła wystarczyć iskra z przewodów czy żar z papierosa.
- Będziemy występować do właścicieli studzienek, przypominać o obowiązku ich oczyszczania - zapowiada Leszek Łuczak. - We wtorek przez cały czas monitorowaliśmy sytuację, gaz ziemny nie wydobywał się z rur.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?