Dzisiaj przesłuchiwany był lider Naszości Piotr Lisiewicz, który zorganizował akcję w obronie Ahmeda Zakajewa. Podejrzany przyszedł do komisariatu przebrany w konia złapanego na lasso. Koledzy z Naszości protestowali, wskazując, że zgromadzenie, któremu przewodniczył ich szef, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wydanym 8 lipca 2008 roku, nie może być karane. Było to bowiem zgromadzenie związane z bieżącymi ważnymi wydarzeniami. Manifestanci czuli się "zrobieni w konia", ponieważ w dniu manifestacji policja nie miała żadnych zastrzeżeń, nikogo nie zatrzymano.
Przypomnijmy. Do protestu w obronie czeczeńskiego działacza Ahmeda Zakajewa doszło 18 września przed konsulatem Federacji Rosyjskiej w Poznaniu. Manifestowało wtedy około 30 osób. Wśród nich znalazł się prezes Radia Merkury, Filip Rdesiński. Hasła na przyniesionych planszach głosiły m.in. "Wolna Czeczenia" oraz "Rząd Tuska - wspólnicy morderców!".
">
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?