MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Horror w ostatnich minutach

LIC
Piłkarze Warty gonią czołówke III ligi Fot. S. Siewior
Piłkarze Warty gonią czołówke III ligi Fot. S. Siewior
Niezwykle dramatyczny przebieg miały ostatnie minuty derbowego pojedynku w Turku. W czterech ostatnich minutach padły trzy bramki, a komplet punktów zainkasowali ,,zieloni’’.

Niezwykle dramatyczny przebieg miały ostatnie minuty derbowego pojedynku w Turku. W czterech ostatnich minutach padły trzy bramki, a komplet punktów zainkasowali ,,zieloni’’.

Dla gospodarzy był to bardzo ważny pojedynek, bowiem po trzech kolejkach mieli na koncie tylko jeden punkt. Tur to jednak nie ten sam zespół, co w poprzednim sezonie. Nowym, głównie młodym zawodnikom brakuje doświadczenia i ogrania w tej klasie rozgrywkowej. Przeciwko Warcie podopieczni Piotra Mowlika ambicją i walecznością próbowali nadrabiać braki, nie wystarczyło to jednak, by wywalczyć choć remis.
Pierwsza połowa to typowe piłkarskie szachy, żadna z drużyn nie kwapiła się do zdecydowanych ataków. Artur Topolski, bramkarz gości, tylko był w opałach, kiedy to z trudem wypiąstkował piłkę na rzut rożnym po mocnym uderzeniu z woleja Pawła Waleszczyka. Poznaniacy po akcji Sławomira Suchomskiego mogli objąć prowadzenie, Witold Sabela zbyt krótko wypiąstkował piłkę, ale obrońcy Tura zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo.

Trochę wynudzeni kibice zupełnie inne widowisko obejrzeli po przerwie. W 55 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Krystian Sikora uderzył bez przyjęcia, ale znów Topolski był na posterunku.

Potem do głosu doszli warciarze, po akcji Suchomskiego, Łukasz Mowlik wślizgiem w ostatniej chwili uprzedził nadbiegającgo Piotra Najewskiego. Trzy minuty później Marcin Wojciechowski obsłużył Najewskiego, ten został sfaulowany przez Ignaczaka i sędzia podyktował rzut karny. Sabela wyczuł intencje Suchomskiego i był to już drugi karny w tym sezonie obroniony przez bramkarza Tura. Ta sytuacja podbudowała gospodarzy i gdyby Jacek Kanclerowicz nie zwlekał z oddaniem strzału, wynik mógł być zgoła odmienny.

Na prawdziwe emocje widzowie czekali aż do 87 minuty. Najpierw po mocnym zagrania wzdłuż bramki Suchomskiego, piłkę wślizgiem chciał wybić Damian Zieniuk, ale trafił do własnej siatki. Gospodarze nie załamali się i po zbyt krótkim wybiciu piłki przez obrońców Warty, Sikora z dystansu nie dał szans Topolskiemu. Riposta poznaniaków była niemal natychmiastowa, na strzał z 25 metrów zdecydował się Suchomski i piłka ugrzęzła w samym okienku bramki Sabeli, a pomocnik Warty tym samym zrehabilitował się za niewykorzystanie ,,11’’. Wygraliśmy zasłużenie, w drugiej połowie bylismy na pewno zespołem lepszym, stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych, a do tego nie wykorzystaliśmy rzutu karnego - powiedział po meczu Ryszard Matłoka, kierownik Warty.

Gdybyśmy zagrali skuteczniej, to mielibyśmy nawet szansę na zwycięstwo. Zawiedli mnie w tym meczu przede wszystkim napastnicy. Wynik jest dla nas tragiczny - skomentował trener Tura, Piotr Mowlik.

Tur Turek - Warta Poznań 1:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Damian Zieniuk (87-samobójcza), 1:1 Krystian Sikora (89), 1:2 Sławomir Suchomski (90).

Tur: Sabela - Zieniuk, Mowlik, Ignaczak (73. Gorzak), Śliga (57. Kupka), Podolski, Waleszczyk (65. Kubzdyl), Kokoszka (82. Broszkowski), Kluge, Sikora, Kanclerowicz.

Warta: Topolski - Cudny, Tomaszczak, Antkowiak, Reyer, Niedbała, Suchomski, Bebeto (77. Ludwiczak), Łeszyk, Najewski (89. Chmielewski), Florek (70. Wojciechowski).

Żółte kartka: Ł. Mowlik (Tur). Widzów: 1500.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto