Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Huggy Wuggy - co to jest? "Przytul mnie, to cię zabiję". O co chodzi z Huggy Wuggy? 05.06.2022

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Huggy Wuggy, co to? "Przytul mnie, to cię zabiję". Huggy Wuggy, stworek, który zabija
Huggy Wuggy, co to? "Przytul mnie, to cię zabiję". Huggy Wuggy, stworek, który zabija Dawid Sarysz / Polska Press
Huggy Wuggy, postać z gry komputerowej, to uroczy niebieski stworek, który uwielbia się przytulać. Potem jednak w morderczym uścisku zadusza swoją ofiarę na śmierć. Czerwone usta Huggy Wuggy, to krew ofiar. Do przedszkoli w Słupsku i regionie wkroczył tylko na pozór przyjazny pluszak Huggy Wuggy, a dzieci szepczą sobie do ucha "przytul mnie, to cię zabiję". Pedagodzy apelują do rodziców, aby pilnować, co dzieci oglądają w telefonach! Skutki oglądania Huggy Wuggy, gry o zabijaniu w wieku przedszkolnym mogą być nieodwracalne w skutkach. Uwaga więc na Huggy Wuggy. Niestety mamy powtórkę ze Squid Game. Tym razem to moda na niebieskiego pluszaka, a na place zabaw i szkolne korytarze wkroczyła nowa zabawa w zabijanie.

Huggy Wuggy - co to jest?

Pani Katarzyna, nauczycielka w przedszkolu w powiecie słupskim, zareagowała natychmiast, gdy w szatni zobaczyła niebieskie stworki.

- Co najmniej czworo dzieci przyniosło ze sobą pluszaka Huggy Wuggy do przedszkola. A koleżanka z najstarszej grupy słyszała cały czas jak dzieci powtarzały między sobą Huggy Wuggy-Huggy Wuggy. Zainteresowałyśmy się, o co chodzi i sprawdziłyśmy kim jest ten "Huggy Wuggy" - opowiada pani Kasia. - Strony internetowe zaczęły nas kierować na bardzo niepokojące treści. Okazało się, że "Huggy Wuggy" wywodzi się z gry survival horror 16+, co oznacza, że gra dostępna jest dla osób powyżej 16. roku życia. Moim zdaniem, gra powinna być dostępna tylko dla osób dorosłych. Chodzi o to, że w grze Huggy Wuggy przytula, aby zabijać swoje ofiary. Nauczycielka z przedszkola w Słupsku opisywała sytuację, kiedy chłopiec na podwórku dusił swojego kolegę na placu zabaw. Kiedy zainterweniowała, chłopiec odpowiedział, że bawi się w Huggy Wuggy. Te sytuacje popchnęły nas do tego, aby wystosować apel do rodziców na oficjalnym profilu przedszkola na Facebooku - mówi nauczycielka.

Apel do rodziców w sprawie Huggy Wuggy

"Czy słyszeliście Państwo o śmiesznym stworku Huggy Wuggy? Z pewnością tak, ponieważ widzimy takie przytulanki w przedszkolnej szatni. (...) Gdy ta maskotka pojawiła się w naszym przedszkolu zapytaliśmy dzieci, czy znają i oglądali Huggy Wuggy. Odpowiedź była oczywiście twierdząca. Dlatego prosimy Państwa o kontrolę nad tym, co oglądają dzieci w sieci i w tv.
Chcemy jednocześnie uświadomić tych z Państwa, którzy nie mieli pojęcia z czym związana jest ta maskotka."

Huggy Wuggy. Rodzice nie widzą problemu, a pedagog tak

Część rodziców kompletnie nie jest świadoma tego, kim jest niebieski stworek z krwistymi ustami, a inni świadomość mają, ale problemu nie widzą. Nauczycielka rozmawiała z mamą trzylatka, który przyszedł do przedszkola z upiornym futrzakiem.
- Mama powiedziała, że synek oglądał filmik z gry z telefonie u starszego kuzyna, a ona sama widziała fragment, ale nie widziała tam nic strasznego, ani zdrożnego. Tłumaczyłam mamie, że może niektóre filmiki o stworku nie są szkodliwe, ale to wszystko wywodzi się z gry, w której ta postać jest mordercą i zabija. Jest drastyczna i agresywna - mówi pani Katarzyna.

Maskotki może nie wyglądają tak groźnie - są zrobione w kilku wersjach kolorystycznych. Choć w oryginale Huggy Wuggy jest niebieski, ma długi kończyny i szkaradny uśmiech z czerwonymi ustami, a na jego ostrych kłach widać czerwień imitującą krew, to w sklepach znajdziemy go w wersji różowej, czy tęczowej.

Huggy Wuggy. Część rodziców zupełnie nie widzi problemu. Komentują problem w ten sposób

- Bardzo ważnym jest, aby oswajać dziecko z takimi absurdalnymi straszakami, żeby nie bało się absurdalnego życia - pisze jeden z rodziców. Inna mama dodaje: - Nie zamknie się dziecka w złotej kopule. Wtóruje jej inny tata: - Moje pokolenie za dzieciaka grało np. w grę mortal kombat. Każdy, kto w to grał, wie jak brutalna to była zabawa. A tu jakiś stworek z zębami rodzi większe emocje niż konkurs Eurowizji.

- Jeszcze żadna maskotka nigdy nikogo nie zabiła - pisze jeszcze ktoś inny. Nauczycielka jest zaskoczona - jak mówi - hejtem, jaki na spadł na wychowawców.

- Maskotka Huggy Wuggy oczywiście nic nikomu nie zrobi, ale rodzice muszą mieć świadomość, skąd ta postać się wywodzi i skąd ich dziecko zna tę postać. Należy kontrolować, co dzieci oglądają na telefonach. Czasami rodzic włączy niewinną bajkę o koniku little pony, ale po nim wyświetlają się automatycznie kolejne, już niekoniecznie o konikach. Dzieci oglądają na youtubie treści drastyczne, co może być katastrofalne w skutkach - apeluje nauczycielka. - Kiedyś wzorce były inne, dzisiaj dzieci bardzo dużo czasu spędzają, oglądając filmiki na youtube i wzorce niestety też są inne. Więc nie powinniśmy porównywać naszych czasów do współczesnych. Dzieci nie odróżniają świata fikcji od rzeczywistego i wszystko z bajki przenoszą do życia. Naprawdę już w przedszkolu obserwujemy wiele takich zachowań u dzieci.

Taka sama sytuacja była po serialu "Squid Game", w którym bohaterowie grają w na pozór dziecinne gry, ale w każdym odcinku ktoś ginie. - Dzieci w najstarszej grupie doskonale znały te odcinki i odzwierciedlały te "zabawy" na placu zabaw. Skąd znały? Musiały oglądać serial - mówi wychowawczyni.

Pedagog: Rodzice są leniwi i wygodni

Z nauczycielką zgadza się pedagog Rafał Nosewicz, dyrektor Poradni Pedagogiczno- Psychologicznej w Słupsku.
- Agresja rodzi agresję. Kiedy dziecko ogląda takie treści, staje się to jego życiem. Jeśli bohater gry ma kilka żyć, dzieciom też się wydaje, że człowiek ma kilka żyć. Przed laty była sytuacja, kiedy wnuczek zastrzelił swoją babcię z pistoletu taty policjanta, bo wydawało mu się, że babcia ma kilka żyć. Niewątpliwie jest to szkodliwe dla dzieci. Kiedyś rodzice zabraniali nam oglądać drastyczne obrazki w książkach, a teraz rodzice - chcąc mieć święty spokój - włączają bajki na telefonie i kompletnie nie interesują się tym, co dziecko ogląda - mówi pedagog.

Wydaje się, że rodzice stracili kontrolę, ale zdaniem pedagoga, rodzice po prostu nie chcą tej kontroli. - Widzę tu w naszej poradni. Przychodzą rodzice z dzieckiem i czekając w korytarzu na wizytę, cała trójka patrzy się w telefon. Każdy w swój. Kompletnie ze sobą nie rozmawiają. Kiedy pytam tatę, w co syn gra, tata nie ma pojęcia i kompletnie go to nie interesuje.

Skutki mogą być katastrofalne. - Dziecko zrobi koledze krzywdę i nie będzie miało nawet świadomości, że zrobiło źle. Po obejrzeniu drastycznych scen, kiedy futrzak Huggy Wuggy zabija, dziecko może mieć koszmary nocne, nie będzie chciało samo spać, będzie się bało samo zostać w domu. Pojawiają się tiki nerwowe, brak koncentracji uwagi, agresja i autoagresja. Wszystko to, co jest niewłaściwe i niepożądane w zachowaniu dziecka. A rodzice przychodzą do poradni i mówią: "ale my jesteśmy wspaniałym małżeństwem, w ogóle się kłócimy, mąż nie jest agresywny". Oni nawet nie przypuszczają, jakie efekty mogą wywołać idiotyczne i agresywne gry komputerowe. Zaczyna się szukanie winnych; "to na pewno w szkole, na podwórku to usłyszał, na pewno nie u nas w domu", zarzekają się rodzice. Szukają wytłumaczeń, a nie rozumieją, że przez swoje lenistwo - bo inaczej tego nazwać nie można - po prostu nie kontrolują tego, co robi ich dziecko. Kiedy pytam się rodziców: "a w co się państwo bawicie ze swoim dzieckiem", oni robią duże oczy i mówią mi, że dziecko ma swoje zabawki, swoje gry i on się bawi w swoim pokoju. I to jest właśnie rezultat. Tyle się o tym mówi, ale rodzice są wygodni i rozleniwieni. Kiedy widzę dziecko w wózku, które jeszcze nie chodzi, ze smartfonem w ręku, i czeka tak półtorej godziny w korytarzu z tatą aż starszy brat wyjdzie z zajęć u nas, jestem przerażony. Przecież ten smartfon powoduje takie spustoszenie w mózgu tego dziecka, że to przechodzi ludzkie pojęcie! Godzina z telefonem u tak małego dziecka powoduje nieodwracalne zmiany. A czasami dzieci siedzą z telefonem po pięć, sześć godzin. Nie wiem, co my jako pedagodzy możemy więcej z tym zrobić. Ci rodzice o tym wiedzą, a i tak nie potrafią ustrzec dziecka przez telefonem. Trzeba by znaleźć antidoum na lenistwo i wygodnictwo. Absolutnie nie pozwalajmy oglądać agresywnych treści i nie kupujmy zabawek, które są postaciami agresywnymi w grach. Trzeba być totalnie nienormalnym, aby dziecku kupić Huggy Wuggy - tak - nie boję się użyć tego słowa. Trzeba być nienormalnym aby kupić Huggy Wuggy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Huggy Wuggy - co to jest? "Przytul mnie, to cię zabiję". O co chodzi z Huggy Wuggy? 05.06.2022 - Głos Pomorza

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto