Wraz z rozpoczęciem maja w Poznaniu ma obowiązywać nowa taryfa cenowa biletów komunikacji miejskiej. Będzie dość rewolucyjna, ponieważ wiąże się z wprowadzeniem systemu PEKA, który umożliwi rozliczanie przejazdu z dokładnością co do jednego przystanku.
Wstępne założenia nowych cen biletów prezydent Poznania zaprezentował pod koniec listopada (kliknij, aby zobaczyć, ile mają kosztować bilety) – dobra wiadomość jest taka, że ceny mają być minimalne niższe dla osób zameldowanych w Poznaniu. Miasto chce też wprowadzić program lojalnościowy, w rezultacie którego cena najpopularniejszej miesięcznej sieciówki" mogłaby spaść ze 107 do 99 zł.
Ostateczną taryfę musi jeszcze zatwierdzić Rada Miasta, co powinna nastąpić jeszcze w styczniu. Tymczasem stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania, które od początku stara się promować komunikację miejską, zaprezentowało swoje własne propozycje dotyczące nowej taryfy, które konsultowano także z radnymi Tomaszem Lewandowskim, Łukaszem Mikułą, Szymonem Szynkowskim vel Sękiem oraz innymi społecznikami.
Przedstawiciele IdP proponują oczywiście pójść o krok dalej i ceny biletów jeszcze bardziej obniżyć. Według ich propozycji miesięczna "sieciówka" powinna kosztować 94 zł, a przy zakupie biletów np. na trzy lub więcej miesięcy pasażer powinien otrzymywać wyższe rabaty. W uzasadnieniu zwracają uwagę, że według statystyk aż dla 66 proc. mieszkańców cena biletu ma znaczenie, a popularność biletów semestralnych pokazuje, że dobra cena zachęca do korzystania z komunikacji miejskiej.
- Według naszych symulacji wystarczy każdego miesiąca sprzedać o około 820 biletów więcej (okresowych, trzymiesięcznych lub dłuższych), aby wpływy się zwiększyły, bez żadnego negatywnego wydźwięku na przyjęty budżet miasta – przekonują członkowie IdP. – To naprawdę niewielka liczba jeśli zestawi się ją ze spadkiem 97, 3 tys. sztuk (!) biletów długookresowych, jaki mieliśmy za okres styczeń-październik 2013 r. - argumentują.
W taryfie IdP znalazła się też znacząca obniżka ceny przejazdu odległości jednego przystanku – zamiast 60 groszy (jak proponuje ZTM) ma to być 20 groszy. IdP nie podoba się też propozycja programu lojalnościowego, który przewiduje rabaty dla osób, które szczególnie często korzystają z komunikacji miejskiej.
- Stały klient to osoba, która kupuje bilet sieciowy. W momencie konieczności wykonania podróży rozważy ona najpewniej najpierw transport publiczny jako środek transportu – wyjaśniają przedstawiciele IdP. – Nie ma natomiast znaczenia czy taka osoba korzysta z komunikacji 4 razy w tygodniu czy 7. Stąd nie powinno mieć to wpływu na cenę biletu.
Z tego też powodu IdP chcą, aby posiadacze "sieciówek" nie mieli obowiązku "pikania" za każdym razem, kiedy wsiadają i wysiadają z autobusu lub tramwaju.
Ile ostatecznie będą kosztować bilety komunikacji miejskiej od 1 maja, zdecydują radni, co ma nastąpić jeszcze w styczniu.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?