Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jajami powitali nowego księdza

Edyta OZIEMBŁOWSKA, ROM, wk, NOW
Księdza Jana Kasztelana wprowadzał biskup Grzegorz Balcerek. Fot. E. Oziembłowska
Księdza Jana Kasztelana wprowadzał biskup Grzegorz Balcerek. Fot. E. Oziembłowska
Miało być uroczyste wprowadzenie nowego proboszcza do rogozińskiej fary. Zamiast tego były krzyki niezadowolonych parafian, a ks. Jana Kasztelana obrzucono jajami.

Miało być uroczyste wprowadzenie nowego proboszcza do rogozińskiej fary. Zamiast tego były krzyki niezadowolonych parafian,
a ks. Jana Kasztelana obrzucono jajami. Takich scen Rogoźno w swojej historii jeszcze nie oglądało.

Parafia przy kościele św. Wita w Rogoźnie jest jedną z najstarszych parafii w Wielkopolsce, historycy mówią, że została ufundowana przez Dobrawę, żonę Mieszka. Właśnie ta parafia przed kilkoma dniami odprowadzała na miejsce wiecznego spoczynku swojego ukochanego księdza proboszcza, Edmunda Ławniczaka.

Z protestem do kurii

W minioną sobotę, na mszy wieczornej o godzinie 18.30 parafia miała przywitać nowego pasterza, ks. Jana Kasztelana. Nie takiego księdza tutaj jednak oczekiwano. Gdy tylko parafianie dowiedzieli się, że proboszczem ma zostać ks. Jan Kasztelan z pobliskich Potulic w mieście zawrzało. W ciągu jednego dnia zebrano około 800 podpisów pod protestem i delegacja mieszkańców pojechała do Poznania spotkać się z arcybiskupem. Rozmawiali m.in. z sekretarzem arcybiskupa ks. dr Dariuszem Madejczykiem oraz ks. biskupem Markiem Jędraszewskim, przestrzegając przed zamieszkami w mieście. Jak się okazało bez efektu.

Ksiądz Kasztelan jest kapłanem kontrowersyjnym. Część jego byłych parafian zarzuca mu m.in.: złe traktowanie uczniów i ich obrażanie, pazerność i niemoralne prowadzenie się. Wypominają mu się, że latem wyjechał z Potulic, gdzie poprzednio był proboszczem, pozostawiając na drzwiach swojego kościoła karteczkę „Parafia nieczynna z powodu wyjazdu na wakacje”. Mieszańcy Potulic byli też zbulwersowani tym, że ksiądz w gablocie kościelnej wywiesił listę dzieci, określając kiedy były u spowiedzi, na roratach i innych nabożeństwach. Ksiądz Kasztelan – jako dziekan - miał w czerwcu ubiegłego roku wprowadzić do kościoła pw. św. Stanisława w Pruścach koło Rogoźna nowego proboszcza. Parafianie prusieccy nie wpuścili dziekana do kościoła. Zarzuty te były dobrze znane mieszkańcom Rogoźna, ponieważ mają oni rodziny lub znajomych w pobliskich Potulicach i Żelicach. Dlatego zapowiedzieli, że nie chcą go tutaj i do kościoła go nie wpuszczą. Zagrozili, że wywiozą księdza na taczce i obrzucą jajami.

Zamieszki przed kościołem

W sobotę zaczęli zbierać się przy bramach kościoła już około godz 17.00. Krótko przed uroczystością stało tam już kilkaset osób. Zaczęły się też pomruki niezadowolonych mieszkańców. Niezadowolenie przybrało na sile, gdy tylko pojawił się orszak z biskupem wprowadzającym ks. Grzegorzem Balcerkiem i ks. Janem Kasztelanem. Ludzie zastawili bramę wejściową, krzycząc, że nie życzą tu sobie takiego księdza i nie mają zamiaru go wpuścić. Ks. Kasztelana obrzucono jajkami, a tłum skandował: „Chcemy kapłana nie Kasztelana”.
Członkowie Rady Parafialnej (których przeciwnicy ks. Kasztelana obwiniają o zgodę na jego nominację) przy pomocy członków Bractwa Kurkowego i Cechu Rzemiosł Różnych otworzyli jednak bramę i orszak z trudem dotarł do kościoła.

Winni dziennikarze?

Do wiernych przemówił też bp. Grzegorz Balcerek. - Przeżywamy dzień szczególny, witamy nowego proboszcza. Jest na pewno inny niż jego poprzednik, ale to dobrze, bo każdy człowiek jest inny. Przyjmijcie nowego proboszcza, dobrego
pasterza - mówił biskup.

Przed kościołem dalej trwały utarczki między zwolennikami a przeciwnikami ks. Kasztelana. - Kto wam zapłacił i ile - krzyczał na dwóch miejscowych chłopców jeden z rzemieślników wprowadzających nowego proboszcza. Oskarżył też dziennikarzy, że to oni zorganizowali protest i wynajęli ludzi.

- W Pruścach go nie wpuścili a my go mamy wpuścić? - krzyczała oburzona starsza parafianka. Krzysztof Walkowiak, właściciel ,,Gońca Rogozińskiego’’, którego część parafian i kuria oskarża o zorganizowanie sobotniego zamieszania przed kościołem, twierdzi, że nie wyobraża sobie aby mała, lokalna gazetka miała taką siłę przebicia i ściągnęła kilkaset protestujących osób. - Nieporozumienie wzięło się stąd, że jako pierwszy podpisałem się na liście przeciwko ks. Kasztelanowi i zawiozłem kilkuosobową delegację protestujących do kurii, bo chcieli jechać tam całym autobusem - mówi dziennikarz. - Przestrzegałem natomiast wszystkich przed wywołaniem zamieszek, bo to nie przystoi takiej uroczystości.

Zdrowaś Maryjo...

W niedzielę poprosiliśmy księdza Kasztelana o ustosunkowanie się do sobotnich wydarzeń. Oświadczył, że odmawia wszelkich komentarzy, a na usilne prośby odpowiedział, że ma tylko jedno zdanie do powiedzenia: „Zdrowaś Maryjo...”. Obecny podczas rozmowy członek rady parafialnej i miejscowy radny Jerzy Stachowiak stwierdził: ,,że rada parafialna i ksiądz proboszcz są pełni optymizmu’’.

Ks. Bogusz Lewandowski
rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Poznaniu

Do Poznania docierały sygnały o działaniach osób niezadowolonych z tej nominacji. Delegacja mieszkańców Rogoźna została w tej sprawie przyjęta w Kurii Metropolitalnej przez biskupa Marka Jędraszewskiego. W grupie osób nieprzychylnych tej decyzji jest właściciel lokalnej gazety, który darzy ks. Kasztelana osobistą niechęcią. Być może próby podważania autorytetu ks. Kasztelana mają na celu wywołanie sensacji. Trzeba zauważyć, że w Potulicach żegnano go z żalem. Potrafił współpracować z młodymi ludźmi, zainicjował przyznawanie stypendiów dla ubogich dzieci, skutecznie organizował różne akcje charytatywne. Ks. Jan Kasztelan jest kapłanem energicznym a błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi.
W sobotę przed bramą wiodącą na teren kościelny zebrała się grupa osób, niektóre były pod wpływem alkoholu. Część z nich przyjechała do Rogoźna na ,,gościnne występy”. Chcieli oni udaremnić wejście orszaku z ks. biskupem Balcerkiem na teren kościoła. Nie była to grupa reprezentatywna, więc nie można powiedzieć, że parafianie nie chcą tego proboszcza.

Ks. dr
Grzegorz Balcerek
biskup
pomocniczy archidiecezji
poznańskiej

Przed wejściem na teren kościoła stała grupa ludzi, którzy wznosili okrzyki, było już ciemno, tak że trudno było dostrzec twarze. Mówiono mi, że znaczna część z nich była spoza parafii. Kościół był wypełniony po brzegi, czułem się tak jak na pasterce. Trwaliśmy w klimacie modlitwy, choć z zewnątrz docierały do nas hałasy i okrzyki. Spokojnie wygłosiłem homilię, choć widziałem na rozmodlonych twarzach ludzi przerażenie tym, co działo się na zewnątrz kościoła. To bolesna, trudna i przykra sytuacja, ale biskup nie od parady nosi na piersi duży krzyż.

Parafianie o proboszczu

Przez kilka ostatnich lat ks. Jan Kasztelan był proboszczem parafii p.w. Św. Katarzyny Dziewicy Męczennicy w Potulicach. Parafianie mieli o nim różne zdanie.
- Nigdy ze strony proboszcza nie spotkałam się z objawami chamstwa czy lekceważenia - mówi Małgorzata Ślęzak z Potulic. - Przyznaję, że ksiądz miał specyficzne poczucie humoru i nie zawsze parafianie potrafili zrozumieć jego intencje. Jako proboszcz wiele zrobił dla naszej parafii. Wiele mówiło się o ekscesach podczas prowadzonych przez niego lekcji religii, jednak nie wiem ile w tych twierdzeniach jest prawdy.
- Kiedy dziecko rozpłakało się w czasie mszy, kazał nam wyjść z kościoła, bo on w takich warunkach nie może prowadzić nabożeństwa - mówi mieszkaniec pobliskich Żelic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto