Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak pomóc, gdy widzisz rannego ptaka?

Urszula Prawdzik
Urszula Prawdzik
Tylko w maju do Ptasiego Azylu działającego w Nowym Zoo trafiło ...
Tylko w maju do Ptasiego Azylu działającego w Nowym Zoo trafiło ... Elżbieta Wojciechowska/mmzielonagora.pl
Tylko w maju do Ptasiego Azylu działającego w Nowym Zoo trafiło 190 rannych ptaków.

W trakcie spacerów zdarza nam się spotkać kaczkę, kawkę czy gołębia, który ma problemy z poruszaniem się. W jaki sposób można pomóc rannemu ptakowi? Najlepiej zadzwonić do straży miejskiej pod numer 986.

- Możemy interweniować w sprawach chorych zwierząt, w tym ptaków. Najczęściej informacje o takich przypadkach zgłaszamy do Ptasiego Azylu – wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej. - W relacjach z innymi służbami, np. Ptasim Azylem czy schroniskiem dla zwierząt jest przyjęta pewna procedura. Te służby nie utrzymują stałych kontroli na terenie miasta, dlatego my przekazujemy im informacje.

Ptasi Azyl funkcjonuje w Nowym Zoo.
- Jeżeli znajdziemy ptaka przy domu, można go przywieźć do Ptasiego Azylu, który jest czynny 24 godziny na dobę - mówi Małgorzata Piątek, pracownica Azylu.

W maju do Azylu trafiło 190 ptaków. Większość z nich ludzie sami przynieśli do funkcjonującej przy Nowym Zoo centrum kwarantanny i rehabilitacji.
- Leczymy ptaki, aby poradziły sobie na wolności - wyjaśnia Piątek.

Do Ptasiego Azylu trafiają różne ptaki, ich liczba i rodzaj zależą od pory roku.
- Maj i czerwiec to okres lęgowy, dlatego mamy wiele piskląt, między innymi gołębie, wróble, sroki, wrony – wylicza Piątek. - Niekiedy leczymy sowy, orły bieliki czy papugi. Zdarza się, że mamy 20 ptaków jednego dnia, a drugiego tylko dwa. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby było za dużo ptaków, jesteśmy przygotowani na każdą liczbę.

Napisała do nas jednak nasza Użytkowniczka – pani Ania, która także próbowała pomoc rannemu gołębiowi. Zadzwoniła najpierw do Ptasiego Azylu, gdzie poinformowano ją, że najpierw musi wezwać na miejsce straż miejska, której funkcjonariusze po zapoznaniu się z sytuacją zgłaszają prośbę o zabranie ptaka. Tak też pani Ania uczyniła – patrol pojawił się na miejscu po 45 minutach, ale nikogo z Ptasiego Azylu nie wezwał.

- „Wszystkie trzy panie strażniczki spojrzały na siebie, później i na mnie, z kpiną na twarzach” - pisze pani Ania. – „Wyjaśniły mi, że Ptasi Azyl nie przysyła nigdy kierowcy w takich sytuacjach, że to tylko pozorne przyjęcie zgłoszenia i załagodzenie sytuacji”.

Ostatecznie pani Ania postanowiła zabrać rannego gołębia do weterynarza. Niestety, na pomoc było już za późno.

Czy rzeczywiście na wezwania straży miejskiej nie pojawia się nikt z Ptasiego Azylu?
- Współpraca układa się bardzo dobrze - zapewnia w rozmowie z MM Poznań Przemysław Piwecki. - Jakiekolwiek kłopoty mogą wynikać z tego, że w godzinach popołudniowych Ptasi Azyl nie ma kierowcy, dlatego nie może zorganizować transportu. Nie jest to jednak duży problem, staramy się wtedy znaleźć jakieś rozwiązanie. Niekiedy sami dowozimy ptaka. Czasami zgłaszamy się też do Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra, która zajmuje się między innymi ptakami.

Zdarza się, że ludzie sami przynoszą zwierzęta do siedziby straży miejskiej, jednak rzadko są to ptaki, najczęściej ludzie podrzucają psy. W sprawie ptaków strażnicy najczęściej otrzymują zgłoszenia telefoniczne.
- Ważne, żeby pomóc ptakowi, nieważne, w jaki sposób - dodaje Piwecki.




**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto