Jak się zmienia nasza palmiarnia?

W piątek radni z Komisji Gospodarki Komunalnej i Polityki Mieszkaniowej wizytowali poznańską palmiarnię.
- Większe zakupy są finansowane z budżetu miasta, te mniejsze palmiarnia kupuje na własna rękę – wyjaśniała radna Lidia Dudziak.

Podczas spotkania podsumowano i omówiono nowe nabytki palmiarni, zakupione w ciągu czterech lat kadencji komisji. Wśród nich można wymienić m.in. sporych rozmiarów drzewo butelkowe, akwarium, czy drzewo – chorisia speciosa. Ożywiony został również park tropikalny.
- Ta chorisia speciosa zajmuje honorowe miejsce w ogrodzie. Wyobrażacie sobie palmiarnię bez tego drzewa? Jestem z niego bardziej dumny niż ze słonia Ninio – śmieje się radny Michał Grześ.

- Wiele się tu zmieniło od naszej ostatniej wizyty, cztery lata temu. Widać wiele okazów, których nie było tu wcześniej - przyznawał Michał Grześ, przewodniczący komisji. – Ale trzeba też kupować nowe rośliny.

Poznański ogród botaniczny to idealne miejsce do spacerów i relaksu. – W palmiarni się odpoczywa, o ile nie trzeba tu pracować – żartował Zbigniew Wągrowski, dyrektor palmiarni.

Jego zdaniem palmiarnia powinna w większym stopniu być wykorzystywana w promocji miasta.
- Wcześniej było ono promowane tylko przez historię i zabytki. Wreszcie zaczyna zwracać się uwagę ludzi właśnie na palmiarnię – mówi dyrektor.

W najbliższych planach rozwoju palmiarni jest zbudowanie nowego akwarium łukowego, czyli takiego, pod którym można przechodzić. Konstrukcja będzie na tyle duża, że zajmie sporą część nawy, w której powstanie. Jakie gatunki będą pływać w nowym zbiorniku, tego jeszcze nie wiadomo.

Poznańska palmiarnia to największy tego typu ogród w Polsce. Inne znajdują się w m.in. Warszawie i Krakowie.