Jak smakuje "Jagodowa miłość"?

Choć „Jagodowa miłość” (oryg. My Blueberry Nights) miała swoją światową premierę już dwa lata temu, to na polskie ekrany trafiła zaledwie tydzień temu. Nie brakuje chętnych, aby obejrzeć ten film, głównie dlatego, że Wong Kar-Wai – reżyser filmu, tym razem postawił na coś „dla każdego”.

Młoda Elisabeth (Norah Jones) mieszka w Nowym Yorku. Pewnego dnia postanawia zmienić swoje życie. Zraniona przez ukochanego, trafia do kawiarni, w której spotyka jej właściciela - Jeremiego (Jude Law). To właśnie tam, pałaszując jagodowe ciasto z lodami i spędzając czas na długich rozmowach stara się zapomnieć. Chcąc wyleczyć złamane serce wyrusza w długą podróż. Po drodze spotyka ciekawych i różnorodnych ludzi doświadczonych przez życie. Policjanta-alkoholika Arniego (David Straitharn), żyjąceo w separacji z żoną Sue Lynn (Rachel Weisz) oraz Leslie (Natalie Portman), hazardzistkę skłóconą z ojcem. Oczywiście nie zapomina o Jeremim, z którym dzieli się swoimi spostrzeżeniami notorycznie wysyłając mu pocztówki.

Film zawiera w sobie wiele aluzji i metafor ściśle powiązanych ze światem. Pełen jest refleksji głównej bohaterki nad swoim życiem - ale trzeba się naprawdę wsłuchać, aby niektóre z nich zrozumieć. Niestety, jest niezwykle przewidywalny, co psuje jego klimat i zniechęca odbiorców już po kilku minutach oglądania.

Za to ogromnym plusem jest muzyka: z nutką romantyzmu i melancholii, idealnie dobrana, wprowadza nas w nastrój „Jagodowej miłości”.

W moim odczucie "Jagodowa miłość" to prosta historia z przewidywalnym zakończeniem. Wprawdzie wyłapałam kilka perełek, ale nie było ich wystarczająco dużo, aby stwierdzić, że film jest naprawdę dobry. Oczywiście, jeśli jesteś wyrafinowanym miłośnikiem kina wysokich lotów, to możesz sobie ten film odpuścić. Ale jeśli szukasz jednej z wielu historii ze szczęśliwym zakończeniem, to z czystym symieniem mogę "Jagodową Miłość" polecić.

Dziękujemy kinu Cinema City Poznań Plaza, w którym możecie obejrzeć "Jagodową miłość".