Jaki będzie Jarocin Festiwal 2011?

Jeszcze w czasie trwania Festiwalu w Jarocinie odezwały się głosy osób niezadowolonych z imprezy, wspominających dawne edycje festiwalu, narzekających, że nudno, że nijako… Oczywiście, zgodnie z dziwnymi normami dzisiejszego dziennikarstwa, niektóre stacje radiowe tylko te opinie przekazywały swoim słuchaczom, zupełnie ignorując inne zdania.

Najczęściej powtarzanym zarzutem było stwierdzenie, że Jarocin nie promuje już młodych zespołów, że nie mają one gdzie grać, nigdzie ich nie słychać, a kiedyś było zupełnie inaczej. Zdumiewające jest, że nikt z dziennikarzy rozmawiających z jarocińskimi „dinozaurami” nie zadał im pytania, czy nie zauważyli, że świat od lat 80. ubiegłego wieku się zmienił?

Festiwal w Jarocinie 2011
15-17 lipca 2011

Kiedyś szczytem techniki dostępnym przeciętnemu fanowi rocka był radiomagnetofon marki Kasprzak. Moi znajomi także przywozili z Jarocina sterty nagranych kaset – słuchało się tego z wielkimi emocjami, ponieważ innego sposobu na poznanie nowych rockowych grup nie było. Może w to ciężko uwierzyć, a pewnie krytykującym obecny festiwal po prostu zawodzi pamięć, ale nie było wtedy osobistych komputerów, walkman był zabawką dla bogatych, o mp3, CD i Internecie nikt nie słyszał.

Wielkopolska Solidarność za darmo rozdawała zimne i świetne w smaku jogurty, maślankę i bułki.Chętnych nie brakowało.

Festiwal w Jarocinie był jedyną okazją do posłuchania nowych kapel, które potem gdzieś można było usłyszeć na koncertach. Trzeba dodać, że bardzo rzadko – chociażby z tego powodu, że nie istniały kluby czy puby, a funkcję rozrywkową spełniały dancingi i wieczory ze striptizem w restauracjach. Czasami udawało się zorganizować jakiś rockowy koncert w jakimś domu kultury, w którym przez przypadek pracował ktoś młodszy niż w wieku przedemerytalnym.

Czasy się zmieniły i zmienił się też Jarocin Festiwal. Przez kilka lat szukał swojej nowej tożsamości i w tym roku można powiedzieć, że dopracowywana przez agencję Go Ahead formuła została przez publiczność w pełni zaakceptowana.

Wyjątkowa jarocińska publiczność

Jaki był ten Jarocin AD 2010? Przede wszystkim dopracowany od strony muzycznej. Chociaż może nie wszyscy wykonawcy byli w najlepszej formie, to żaden z koncertów nie spadł poniżej profesjonalnego poziomu. Organizatorom udało się nie tylko trafić w gusta publiczności, także pod nie ułożona została kolejność pokazywania się zespołów na scenie – od muzycznej rozgrzewki w różnych stylach do koncertu gwiazdy i występu jeszcze jednego zespołu – niejako na rozejście się.

I okazuje się, że nie musi to być gwiazda bardzo w Polsce popularna, grana w stacjach radiowych, promowana w sklepach muzycznych. To właśnie Internet, zagraniczne stacje radiowe i telewizyjne gwarantują, że nie ma u nas kapel nieznanych, jeżeli są to naprawdę dobre – tak jak hiszpański Ska-P.

Reaktywowana na jeden koncert Pidżama Porno była niekwestionowanym numerem jeden Festiwalu w Jarocinie 2010.

Wpuszczenie na Dużą Scenę zespołów młodych, znanych bardziej z koncertów w klubach, ze stosunkowo niewielkim dorobkiem fonograficznym – jak chociażby rewelacyjnego folk-punkowego duetu Paula i Karol, to doskonała okazja by ich muzykę mogli poznać ci, którzy do Jarocina przyjechali dla T.Love, Pidżamy Porno, Gossip czy Flogging Molly.

Pozostaje jeszcze Konkurs Młodych Zespołów – po raz kolejny organizowany pod egidą Red Bulla. Wcześniejsze eliminacje, później koncertowe granie zakwalifikowanych zespołów w kilku miastach w Polsce przy okazji juwenaliów – już jest fajnym pomysłem promocyjnym młodych kapel. Niestety, nie sprawdziło się przeniesienie Małej Sceny na teren pola festiwalowego. Konieczność przechodzenia całej procedury wejścia – opaski, zawartość toreb i plecaków często zniechęcała młoda publiczność i przyjścia i posłuchania debiutujących kapel.

Puste wczesnym popołudniem pole pod wieczór zapełniało się słuchaczami.

Drugim, jeszcze większym minusem były kilkukrotnie nakładające się na występy młodych zespołów próby kapel na Dużej Scenie. Wielkie brawa dla członków zespołu Prosto z Chile, którzy mimo prawie całkowitego zagłuszenia przez Dużą Scenę odegrali swoje utwory na bardzo dobrym poziomie. Ale była to męczarnia zarówno dla grających jak i dla publiczności, która nie wiedziała czego słuchać. Miejsce ustawienia Małej Sceny to jedna z tych rzeczy, które trzeba koniecznie zmienić.

Warto także pomyśleć nad większym docenieniem laureatów konkursu. Może zamiast grać w niedzielę do pustego pola, warto zaryzykować i wstawić ich między wielkie gwiazdy? Jarocińska publiczność z pewnością przyjęła by ich ciepło, zwłaszcza gdyby wypełnili czas oczekiwania na kolejny zespół. To oczywiście bardzo trudne i skomplikowane technicznie, ale nie niewykonalne.

Przed organizatorami Festiwalu w Jarocinie 2011 stoi jeszcze kilka ważnych wyzwań – jak wykorzystać ten cały pozytywny potencjał nagromadzony w jarocińskiej publiczności, w jaki sposób podbudować w nich deklarowaną przy wyjeździe chęć powrotu do Jarocina za rok i w końcu – gdzie zorganizować festiwal? Obecne pole jest już zdecydowanie za małe i nie daje szansy na rozwój imprezy.

A że rozwijać się będzie i ma ku temu wszelkie podstawy, nie trzeba przekonywać nikogo, kto był na koncertach Festiwalu w Jarocinie 2010.

Zobacz relację zdjęciową z piątku z Małej Sceny, z koncertów Holden Avenue i Pauli i Karola,**Ska-P, Dezerter, Hey, Biffy Clyro, Lao Che, Pustki, [Pidżama Porno, TSA, Coma, Gallows, Muchy, Hurt, CF98, Rotofobia (zdjęcia), ](https://poznan.naszemiasto.pl/jarocin-festiwal-2010-pidzama-porno-tsa-coma-gallows-muchy/ar/c13-2905172)a także z koncertu laureatów Konkursu Młodych Zespołów - [Neony, Grin Piss i Heroes Get Remembered**](https://poznan.naszemiasto.pl/jarocin-festiwal-2010-pidzama-porno-tsa-coma-gallows-muchy/ar/c13-2905172)