Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jazz Ring. Muzyczna uczta i bitwa na dźwięki za nami [ZDJĘCIA, RECENZJA]

Paulina Rezmer
Jazz Ring to trzydniowy festiwal odbywający się w ramach projektu Coolturalny Stary Rynek. Od piątku do niedzieli poznaniacy mogli rozkoszować się prawdziwą muzyczną ucztą.

Jazz Ring to przedsięwzięcie zorganizowane przez Fundację Mały Dom Kultury, Klub Dragon, Estradę Poznańską, Klubokawiarnię Meskalina i Circus Ferus. W jego ramach od piątku 11 września do niedzieli 13 września można było wziąć udział w prawdziwej muzycznej uczcie.

Do projektu zaproszono rewelacyjne zespoły, a poprzeczkę zawieszono naprawdę wysoko. Zarówno muzycy, jak i organizatorzy udowodnili, że jazzem można się bawić, słuchacza - tylko za pomocą dźwięków przenieść w inny wymiar, a ze Starego Rynku uczynić... muzyczny ring, na którym oko w oko i struna w strunę stają najlepsi.

Festiwal otworzył Kilwater, band, którego muzycy do perfekcji opanowali umiejętność przenoszenia widowni w czasie. I przestrzeni. Kilwater to ślad, jaki na wodzie zostawia jednostka pływająca. Taki sam ślad zostawia w głowie poznański zespół. Onirycznie, egzotycznie, filmowo. Niby surf rockowo, ale jednak jazzowo. Doskonale - tak zaprezentował się Kilwater. Na przeszkodzie Marcinowi Szczęsnemu grającemu na syntezatorze, nie stanęły nawet... połamane palce. Idealnie zgrany kwintet szerokim łukiem obchodzi konwenanse grając unikatowo i po swojemu.

CZYTAJ TEŻ:

Filmowy klimat podtrzymała Niechęć, stołeczna formacja, która garściami czerpie z jazzowej tradycji. Jednocześnie podchodzą do niej niepokornie i bezkompromisowo. Ich debiutancki album ,,Śmierć w miękkim futerku” wykracza daleko poza jazzowe formy. Piotr Stelmach wyróżnił ją jako jedną z trzech najciekawszych w 2011 roku.

Ukoronowaniem piątkowego wieczoru był koncert Jazzpospolitej, która nie bierze żadnych jeńców. Kompozycje balasujące na granicy jazzu, post-rocka i elektroniki zjednują Jazzpo publikę na co dzień wierną skrajnie różnym gatunkom. Skład ma na koncie trzy albumy, występy na najlepszych i największych jazzowych festiwalach w Europie i wodospad przychylnych recenzji.

Sobotni wieczór w klubie Dragon upłynął pod znakiem grupy Bachorze. Następnie zagrali Paweł Szpura i Hubert Zemler, specjaliści od muzyki improwizowanej, eksperymentalnej i free jazzu oraz absolutni władcy instrumentów perkusyjnych. Johna Coltraine'a na zakończenie zagrał Raphael Rogiński, gitarzysta, kompozytor, improwizator, animator kultury i badacz folkloru muzycznego.

CZYTAJ TEŻ

Jazz Ring zrealizowano w nietypowej konwencji. W niedzielne popołudnie na płycie Starego Rynku dosłownie rozstawiono ring, w którym zmierzyli się wszyscy muzycy. Wszystkich do walki zagrzewał Michael Zerang, jeden z najchętniej zapraszanych do współpracy bębniarzy i perkusistów, zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie. Amerykanin dał popis swoich wszechstronnych możliwości. Następnie Kilwater stanął do walki z Jazzpospolitą, Bachorze z Pilotkatabazą, a Niechęć zagrała z Michaelem Zerangiem. Przegranych nie było. Wszyscy trzymali się zasad fair play i doskonale uzupełniali przeciwny narożnik. Jak przystało na zawody na poziomie, przebiegowi całości bacznie przyglądali się sprawozdawcy sportowi, a kolejne rundy wyznaczała... odpowiednia obsługa. Oprawę artystyczną zapewniał Circus Ferus.

Odważnie oprawiając jazz w nie do końca poważne ramy organizatorzy z pewnością zaostrzyli apetyt wielu poznaniaków na muzykę w niekonwencjonalnym wydaniu. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne odsłony projektu Coolutralny Stary Rynek będą co najmniej tak samo efektowne.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto