Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Już po wyborach. Banery kandydatów ocieplą psie budy, trafią też na Ukrainę

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Część plakatów pada ofiarą walki politycznej lub wandalizmu - wszystkie jednak muszą być zdjęte w ciągu 30 dni
Część plakatów pada ofiarą walki politycznej lub wandalizmu - wszystkie jednak muszą być zdjęte w ciągu 30 dni Adam Jastrzębowski
Billboardy wyborcze mogą okazać się potrzebne - do komitetów wyborczych zgłaszają się chętni do zagospodarowania ich w charakterze materiałów budowlanych...

Dopiero co zakończyła się kampania wyborcza i same wybory, a komitety kandydatów na posłów i senatorów organizują zbieranie swoich plakatów i banerów. Choć mają na to jeszcze czas, w większości dają sobie na sprzątanie najbliższe dni. Co ciekawe – nie wszystkie materiały będą niszczone – czekają na nie już chętni!

Komitety wyborcze mają trzydzieści dni od dnia wyborów na sprzątnięcie materiałów ulokowanych na ulicach, a namawiających do głosowania na ich kandydatów, zarówno niewielkich plakatów i banerów, jak i reklam wielkoformatowych zawieszonych na elewacjach budynków wielorodzinnych. Jeśli nie zdążą, mogą zapłacić karę – do pięciu tysięcy złotych. Teoretycznie dłużej mogą wisieć plakaty w miejscach należących do osób prywatnych, które tego chcą.

Zobacz też: W niedzielę 22. Poznań Maraton: Uwaga na utrudnienia. Linie tramwajowe i autobusowe zmienią trasy

Ile komitety mają z tym pracy? Można przyjąć, że kandydaci na posłów i senatorów starali się dotrzeć do wyborców z kilkuset - 300-400 - plakatami i billboardami. Choć nie wszyscy - niektórzy nie wywiesili żadnej swojej podobizny, polegając jedynie na internetowych zaproszeniach do głosowania.

Wystartowali ze sprzątaniem

Jacek Tomczak z Trzeciej Drogi, który może cieszyć się poselskim mandatem, nie czeka na upływ miesiąca.

– Porządkujemy już od poniedziałku – zapewnia. – Nie chcemy pozostawiać sprzątania na ostatnią chwilę, by nie ryzykować, że jakieś materiały zostaną niezauważone i przez to – będą wisieć jeszcze po upływie tych trzydziestu dni. Po prostu – wieszane były przez wolontariuszy i choć wiemy w których miejscach, to zawsze trzeba zachować pewien margines niepewności, że nie o wszystkich lokalizacjach otrzymaliśmy informacje. Zakładam, że zdecydowana większość plakatów wyborczych będzie zdjęta już teraz, w najbliższych dniach i mam nadzieję, że nic nie przeoczymy żadnego z nich.

Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, dla którego te wybory okazały się ponownie szczęśliwe, także już sprząta.

– Na części terenu już zostały zdjęte banery, inne będą zdjęte na dniach – mówi poseł. – Na pewno żadnego nie będzie jeszcze na długo przed wymaganym terminem ich usunięcia.

Z ulic znikają też zdjęcia jednego z największych tegorocznych triumfatorów wyborów, posła Koalicji Obywatelskiej, Adama Szłapki, który z wynikiem 149.064 głosów znalazł się na podium, na trzecim miejscu, zaraz za krajowymi liderami partii – Donaldem Tuskiem (KO) – 538.634 głosów i Jarosławem Kaczyńskim (PiS) – 177.228 głosów.

– Zdejmujemy je od wczoraj, z wszystkich miejsc, i tych wyznaczonych na kampanię, i tych udostępnionych prywatnie przez osoby popierające posła – mówił w środę 18 października Patryk Piasecki z biura poselskiego Adama Szłapki. – Plakaty będą usunięte jak najszybciej się da, bez czekania na upływ tych trzydziestu dni.

Plakaty nie pójdą do spalenia

Wbrew pozorom podobizny polityków nie skończą w punktach skupu surowców wtórnych, czy w spalarniach: komitety wyborcze spotykają się z zainteresowaniem mieszkańców billboardami wyborczymi i to bynajmniej nie z powodu chęci powieszenia plakatu na ścianie w domu: powody są jak najbardziej użytkowe…

– Część płyt, na których umieszczane były plakaty, będzie wykorzystana w schroniskach dla zwierząt, i tam posłużą do docieplenia boksów – zapewnia Bartosz Zawieja, zdobywca jednego z pięciu mandatów poselskich Koalicji Obywatelskiej z Poznania i jednocześnie jeden z dziesięciu w ogóle ze stolicy Wielkopolski. – Ale nie wszystkie: wiem, że inna partia podstaw banerów ma pojechać na Ukrainę, i tam pewnie będą zagospodarowane podobnie, czyli jako elementy konstrukcyjne i dociepleniowe.

– Rozmawiałem z ludźmi, którzy poprosili o zdejmowane banery, bo chcieli wykorzystać je w zabudowaniach służących rolnictwu i ogródkom działkowym – mówi Bartłomiej Wróblewski, a Patryk Piasecki z biura poselskiego Adama Szłapki dodaje – my przekażemy część tych materiałów schronisku dla zwierząt, dla zabezpieczenia kojców przed śniegiem.

– Mamy sygnały, że możemy przekazać niepotrzebne płyty banerów osobom, które chcą nimi wzmocnić tapczan, w innym przypadku meblościankę, a w jeszcze innych – zrobić z nich maty do garażu i do wiaty ogrodowe

j – informuje Jacek Tomczak.

Z przestrzeni publicznej muszą zniknąć nie tylko plakaty i banery, ale również ich fragmenty, jeśli wcześniej były zerwane i uszkodzone, a kawałki zaśmiecają okolicę. Walka na plakaty miała miejsce w tej kampanii, co przyznają wszyscy kandydujący na posłów i senatorów. Jeden z głośniejszych w Poznaniu przypadków dotyczył zrywania tablic reklamujących Marcina Bosackiego z Koalicji Obywatelskiej – sprawca złapany na gorącym uczynku przy ul. Baraniaka przez pracowników biura kandydata, odciął baner senatora Bosackiego, a w uzyskane w ten sposób miejsca, próbował lokować plakaty polityka z innej partii. Obu sprawa nie zaszkodziła – bo obaj kandydaci dostaną mandaty poselskie.

Czekali, aż straż zrzuci na bruk polityków

Zobaczymy, czy z przestrzeni publicznej plakaty faktycznie znikną w wyznaczonym czasie: Przemysław Piwecki ze straży miejskiej Poznania mówi, że zanotowano bardzo mało przypadków niszczenia plakatów i banerów, podobnie jak i przypadków nieprawidłowego – niezgodnego z prawem ich umieszczania. W tych ostatnich wypadkach zainteresowane komitety wyborcze reagowały na interwencje strażników i bilboardy były zdejmowane.

– Myślę, że Poznań stał się pod tym względem lepiej zorganizowany – mówi Przemysław Piwecki – Owszem plakatów jest dużo, ale inicjatorzy ich zawieszania mają świadomość kar w przypadku łamania prawa, więc skoro nie mogą, to nie wieszają. Pamiętam, jak kiedyś wzywano nas, że plakaty wiszą na Kaponierze czy na Moście Teatralnym, przyjeżdżaliśmy, a tam już fotoreporterzy czekali w nadziei, że straż będzie zrzucać na bruk polityków. Teraz sensacji nie było, a wezwań – było niewiele...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Już po wyborach. Banery kandydatów ocieplą psie budy, trafią też na Ukrainę - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto