MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kadrowicze w San Marino

LIC
Jutro o godz. 20.00 meczem z San Marino polscy piłkarze zainaugurują eliminacje do mistrzostw Europy. Biało-czerwoni są zdecydowanym faworytem konfrontacji, choć historia pokazała, że nawet reprezentacje z tak ...

Jutro o godz. 20.00 meczem z San Marino polscy piłkarze
zainaugurują eliminacje do mistrzostw Europy.

Biało-czerwoni są zdecydowanym faworytem konfrontacji, choć historia pokazała, że nawet reprezentacje z tak małych państw, jakim jest San Marino, mogą sprawić niespodziankę. Zresztą nie trzeba daleko spoglądać w przeszłość. Polacy rywalizowali już z San Marino - w eliminacjach do mistrzostw świata 1994 wygraliśmy w Łodzi 1:0, ale zwycięskiego gola Jan Furtok zdobył ręką. W rewanżu było już lepiej, pokonaliśmy rywala 3:0.
Piłka jest jedyną dyscypliną, która zawsze daje szanse słabszemu na grę jak równy z równym z teoretycznie silniejszym rywalem. My często z tego faktu - z powodzeniem - korzystaliśmy. San Marino jest drużyną ambitną, która będzie chciała coś udowodnić przed własną publicznością - podkreślił selekcjoner polskiej reprezentacji Zbigniew Boniek. Na razie jest wynik 0:0 i miejmy nadzieję, że ten wynik będzie się jak najkrócej utrzymywał.
San Marino to dziwny przeciwnik, broniący się praktycznie przez cały mecz 9-10 zawodnikami. Musimy i na pewno znajdziemy na boisku receptę, aby pokonać, najlepiej wysoko, rywala. Dobrze by się stało, aby pierwszy gol padł jak najszybciej, wówczas będzie się grało nam łatwiej - dodaje kapitan polskiej drużyny - Jacek Bąk.
Kadrowicze wczoraj w południe udali się czarterem z lotniska Okęcie do San Marino. Ok. godz. 15.00 zameldowali się w Rimini. Wraz z ekipą Zbigniewa Bońka, poleciała również reprezentacja młodzieżowa. Drużyna Edwarda Klejndinsta już dziś o godz. 20.30 zagra z rówieśnikami z San Marino w ramach eliminacji Młodzieżowych ME, które są jednocześnie kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich Ateny 2004.
Boniek na pierwszą konfrontację eliminacyjną powołał kilku piłkarzy, którzy dotąd nie mieli zbyt często zakładać narodowej koszulki. Jedynym z nich jest Tomasz Dawidowski, napastnik Amiki, który w kadrze wystąpił tylko raz (w ubiegłym roku z Islandią, rozegrał zaledwie 13 minut). Byłem mile zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że trener Zbigniew Boniek powołał mnie do kadry na mecz z San Marino. Teraz już tylko od mojej gry i postawy zależy, czy na dłużej zostanę w tej reprezentacji. Wierzę, że nadszedł mój czas - przyznał Dawidowski. Trener Jerzy Engel miał ,,swoich ludzi'', z którymi przeszedł zwycięsko całe eliminacje do mistrzostw świata. Troszkę żałowałem, że nie pojechałem na finałowy turniej mistrzostw świata, ale z perspektywy czasu uważam, że pojechali w danym momencie lepsi ode mnie - przyznał gracz Amiki.
Choć w drużynie klubowej popularny ,,Dawid'' występuje jako klasyczny napastnik, Boniek wyznaczył mu rolę prawego pomocnika. Na tej pozycji zagrał w środowym sparingu przeciwko Koronie Góra Kalwaria (wygranym przez kadrę 1:0). Jest mi obojętne, gdzie będę grał - czy w pomocy czy w ataku. Wszędzie czuję się dobrze, chociaż myślę, że trener Zbigniew Boniek widzi mnie raczej w grupie pomocników - powiedział Dawidowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto