- Z "dream teamu" Lecha odeszło niewielu zawodników, a pojawili się świetni następcy i zdolna młodzież. W Poznaniu wciąż są dobrzy piłkarze, których na pewno stać na więcej, niż pokazali w piątkowy wieczór - dodał pomocnik gości Kamil Kosowski.
- My byliśmy nastawieni na kontratak, a to jest z założenia dużo łatwiejsze, niż atak pozycyjny, który musiał rozgrywać nasz przeciwnik. Poza tym gospodarze grali pod ogromnym ciśnieniem, bo publiczność żąda, by wygrywali wysoko i efektownie. Szkoda swoją drogą, że Ci kibice muszą się tak denerwować, bo mają piękny stadion i zaliczają się do ścisłej krajowej czołówki - powiedział Kosowski.
Zobacz także: *Kibice wściekli, ale dopingowali do końca [WIDEO]
*Jose Bakero zawiedziony porażką z GKS-em Bełchatów
*Fatalna inauguracja. Lech gorszy od GKS-u [ZDJĘCIA]
- Zagraliśmy dobrze taktycznie. Lech nie mógł rozwinąć skrzydeł. Jedyne zagrożenie było ze strony Rudniewa, który zdecydowanie przewyższa umiejętnościami polską ligę. Trener uczulał nas na to ustawienie poznaniaków z dwoma wysuniętymi bocznymi obrońcami. Dzięki temu, że wyłączyliśmy im te boki, my mieliśmy tam dużo miejsca - tłumaczył były skrzydłowy Wisły Kraków.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?