MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Karambooool!

Grzegorz OKOŃSKI, Zdjęcia: Andrzej SZOZDA
Kierowca tego opla wyszedł z życiem ze zmiażdżonego przez dwa TIR-y samochodu.
Kierowca tego opla wyszedł z życiem ze zmiażdżonego przez dwa TIR-y samochodu.
Takiego wypadku nie pamiętali ani zaprawieni w bojach policjanci z „drogówki”, ani strażacy ekipy technicznej – na drodze numer 2, między Swarzędzem a Paczkowem, we mgle utknęło około 300 samochodów, ...

Takiego wypadku nie pamiętali ani zaprawieni w bojach policjanci z „drogówki”, ani strażacy ekipy technicznej – na drodze numer 2,
między Swarzędzem a Paczkowem, we mgle utknęło około 300 samochodów, z których ponad setka rozbiła się.

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Pierwsze kraksy w gęstej mgle na drodze Warszawa – Poznań miały miejsce już około godz. 8. rano w Swarzędzu. Do najgroźniejszej z nich doszło na skrzyżowaniu przy centrum handlowym ETC, gdzie o latarnię uliczną roztrzaskał się TIR. Kierowcę zabranego ze zmasakrowanej szoferki zabrało pogotowie. Niedaleko za nim doszło do serii następnych kolizji, samochody zatrzymywały się w gęstniejącym korku i wtedy we mgle wjeżdżały w nie inne wozy.

Jak klocki domina

– Zatrzymałam się na prawym pasie, i wtedy uderzył we mnie passat – opowiada jadąca białym citroenem Alicja z Łodzi. – Wysiadłam i wtedy w niego uderzył mercedes i następne, moje auto przeleciało przez lewy pas i uderzyło w barierki, a ja sama przeskakiwałam przez nie, żeby mnie nic nie rozjechało. Słyszałam tylko huki kolejno uderzających aut. Jedno po drugim, jak klocki domina. W piętrzącej się gęstwinie wpadających na siebie aut, mazda wbiła się w TIR-a, ale jej kierowca przeżył – z zakrwawioną twarzą i ranioną nogą został zabrany przez pogotowie. Obok hyundai wbił się w cysternę, a blisko nich, tuż przy barierce zatrzymał się biały fiat seicento.

– Udało mi się zjechać pod barierę, ale jak zobaczyłem nadjeżdżającego z tyłu ciężarowego jelcza, to tylko zaparłem się rękami o kierownicę – opowiada Jacek Majewski ze Słupcy. – Ale on wjechał w inne auta... W epicentrum karambolu znalazła się też biała corsa, która uderzona, stanęła w poprzek drogi i wtedy zatrzymały się na niej aż dwa TIR-y, z których jeden zmiażdżył przedział silnikowy, inny ,,zaparkował’’ w jej bagażniku. Kierowca auta przeżył – zabrała go karetka pogotowia. Nieco dalej w kierunku Paczkowa sczepiły się dwa inne TIR-y, a za nimi znalazł się seat cordoba, którą pięć osób jechało z Kutna na pogrzeb...

– Jak zobaczyłem co się dzieje, to uciekałem na barierki, ale zawadziłem o TIR-a, obróciło mnie i uderzyłem w jego koło – opowiada Stefan Walczak, kierowca seata. W jego aucie odpaliły obie poduszki powietrzne, ale jedna z nich przebita przez pogięte blachy sflaczała. Swoje zadanie spełniła – w tym aucie wszyscy przeżyli. W sumie 31 osób zostało przewiezionych do szpitali, wśród nich dwoje małych dzieci - jedno z nich ciężkim stanie.

Wyszedł dachem

Najwięcej szczęścia miał chyba Tomasz z Miłosławia, jadący z synem Kacprem renaultem laguną – gdy ich auto wbiło się pod TIR-a, został zniszczony cały przód, aż do tylnej kanapy. Oni jednak ku zdumieniu świadków wyszli przez dach nad tylnym siedzeniem. – Nie mogę w to uwierzyć, mam tylko skaleczoną rękę – powtarza kierowca renaulta. – Wyszliśmy z czegoś takiego...

Policjanci około godz. dziesiątej zablokowali z obu stron i na obu pasach trasę Swarzędz – Paczkowo i kierowali nadjeżdżające auta objazdami. Przepuszczali tylko radiowozy, straż pożarną, pogotowie i pomoc drogową. Na miejsce dojechali też pracownicy służb drogowych, którzy w kilku miejscach rozmontowali metalowe bariery, by ci kierowcy, których wozy nie ucierpiały w zderzeniach mogły wyrwać się z matni i odjechać w stronę Paczkowa.

Bili się o wozy

Niestety w takiej sytuacji często górę brały emocje i choć niektórzy częstowali towarzyszy niedoli herbatą z termosów, to dochodziło do nieprzyjemnych scen. Ich uczestnikami były niektóre załogi pomocy drogowych, które upatrzyły sobie konkretne samochody i chciały odebrać je ekipom już je zabierającym. Kierujący akcją strażaków Lech Węckowski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej, wsparty przez Józefa Klimczewskiego z SRD KMP musieli zdecydowanie interweniować (z ,,mocnymi’’ słowami), gdy jedna z ekip odczepiała wciągany na lawetę konkurencji samochód i sama go zabierała. Prawie doszło do przepychanki między członkami ekip.

Rozciąganie sczepionych i rozbitych samochodów i ładowanie ich na lawety trwało do wieczora. Po godz. 16.00 policja odblokowała jedną nitkę jezdni w kierunku Poznania, godzinę później zwolniła też drugą, z tym, że na poboczu wciąż jeszcze pracowały ekipy techniczne.

Rozmowa z Lechem Węckowskim,
rzecznikiem prasowym KW PSP w Poznaniu, dowodzącym akcją ratunkową.

– Wczorajszy karambol to...

– Około 300 samochodów biorących udział, w tym 110 poważniej uszkodzonych. Reszta to albo nietknięte auta, albo te, które salwowały się ucieczką z niewielkimi uszkodzeniami. W sumie, nie licząc pojedynczych stłuczek przed czołem karambolu, zajął on pas 4 kilometrów.

– Jak ocenia pan akcję ratunkową?

– Mimo bardzo wielkiej skali zdarzenia, jako wzorową, wręcz modelowy przykład współdziałania pogotowia, policji i nas – straży pożarnej. Każda ekipa robiła swoje, dzięki czemu stopniowo rozładowywaliśmy ten bałagan.

– Ile załóg mieliście?

– Sześć samochodów, trzydziestu ludzi, wszystko to specjaliści w tego typu akcjach. Zakończyliśmy pracę o godz. 16.20, wszyscy cali i zdrowi.

– Co warto wyróżnić na plus?

– Postawę Urzędu Miasta i Gminy Swarzędz – było bardzo zimno, wszyscy byli zmęczeni, i wtedy Urząd podesłał dla ratowników i dla osób poszkodowanych gorące napoje.

Rozmowa z Józefem Klimczewskim,
zastępcą naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego KMP w Poznaniu.

– Dlaczego wyłączyliście z ruchu ,,dwójkę’’ Poznań- Warszawa?

– Trzeba było uniemożliwić innym samochodom zbliżanie się do rejonu tej wielkiej kraksy, by zapobiec powiększeniu się karambolu. Zamknęliśmy oba pasy, by służby ratunkowe, głównie pogotowie, miały jak najlepsze warunki pracy. Rzecz jasna, zorganizowaliśmy objazdy i ręcznie kierowaliśmy ruchem.

– Na miejscu zdarzenia było sporo radiowozów...

– Pracował prawie cały skład Sekcji Ruchu Drogowego, wsparty załogami z Komendy Wojewódzkiej i radiowozami z Komend Powiatowych Gniezno i Września. Funkcjonariusze spisywali przebieg zdarzeń, przesłuchiwali uczestników i pomagali w rozładowywaniu korka pomocom drogowym i strażakom.

– Jak Pan ocenia skalę tego wypadku?

– Z pewnością jako jeden z największych. Mam informację, że liczba uszkodzonych wozów dochodzi do 150, a osób rannych na razie wynosi 31. To szczęście, że nikt nie zginął.

Witold Kapustyński
naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP

Przyczyną tego zdarzenia były bardzo złe warunki atmosferyczne: mgła i śliska nawierzchnia, a także niedostosowanie prędkości do tychże warunków. Wielu kierowców nie zdążyło zahamować, gdy zobaczyli co się dzieje przed maskami ich samochodów. Powodowali często straty o tyle większe, że uderzając w stojące już samochody, wpychali je na inne.

Karambole w całym kraju

  • Do karambolu z udziałem 15 pojazdów doszło na drodze krajowej nr 10 w okolicach Płońska w Mazowieckiem.
  • W pobliżu tego miejsca, nieco później w dwóch kolizjach zderzyły się cztery samochody osobowe.
  • Do dwóch karambolów doszło rano w Kujawsko-Pomorskiem. Uczestniczyło w nich w sumie dziewięć pojazdów.
  • Policja wyznaczyła objazd, na którym w miejscowości Zagorzyce również doszło do karambolu z udziałem 10 samochodów. Ucierpiała jedna osoba.
  • Zablokowana była także droga między Toruniem a Unisławiem. Tam ciężarówka zderzyła się z samochodem dostawczym.
  • Na trasie Łysomice - Grębocin na obwodnicy Torunia zderzyła się ciężarówka z samochodem osobowym. Zginął kierowca osobówki.

Niektóre karambole, które blokowały Poznań

  • wczorajsze zdarzenie, składające się z 15 głownych wypadków i 12 kolizji, w których w sumie uczestniczyło 110 samochodów jest jak dotąd największym tego rodzaju zderzeniem
  • około 4 lata temu doszło do zderzenia w Koninku, na trasie Poznań-Kórnik: w tym karambolu, również we mgle i na bardzo śliskiej nawierzchni uczestniczyły 24 samochody, dwie osoby zostały ranne
  • w sierpniu 2001 pięć rozbitych samochodów zablokowało skutecznie wyjazd z Poznania na Gniezno i właśnie na ,,dwójkę’’ do Warszawy. Zderzenie przy ul. Bałtyckiej i Janikowskiej spowodował kierowca fiata ducato, który zbiegł z miejsca zdarzenia
  • w listopadzie 2000 roku wypadek czterech ciężarówek na ul. Lechickiej, między Wilczakiem a Serbską zamknął przejazd na Warszawę
od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto