- Przed laty, zanim karpie trafiały do sprzedaży, były wielokrotnie przerzucane do kolejnych zbiorników. Teraz staramy się, by były one jak najkrócej poza wodą - mówi Lech Klabisz, dzierżawca stawów w Objezierzu. Rybacy przekonali się jednak, że tracą na tym, ponieważ ryby były okaleczane. A klient nie kupi karpia z obtartym grzbietem. Po naukę polscy rybacy pojechali do Czech.
- Nasi sąsiedzi, by ograniczyć rybom stres, zabijają je w specjalnych zbiornikach. A kto chce, może za opłatą obserwować, jak karp jest odławiany. By widz zobaczył jak najwięcej, przy stawie ustawiają trybuny - mówi Lech Klabisz. Rzesza zwolenników kupowania wypatroszonych ryb nie jest mała. Należy do tego grona Krzysztof Wielicki.
Czytaj także: W Wielkopolsce rozpoczęły się odłowy świątecznego karpia. Będzie droższy
- Nie mam odwagi zabijać ryb. Wolę, gdy robią to inni - mówi zdobywca Korony Himalajów. Zapewnia też, że z karpia nie zrezygnuje. - W wigilię na stole musi być smażony karp, zupa rybna, kapusta z grzybami - mówi. Karpia smażonego i w galarecie je się też w domu Czesława Langa, byłego kolarza. Rybę, już zabitą, kupuje jego żona.
Do kupna ryby patroszonej z lodu namawia Polaków od lat Klub "Gaja". - Kupno żywego karpia to pozostałość po PRL-u. W miastach można go było dostać tylko w zakładach pracy. Deficytowy towar "rzucano" tydzień przed świętami. By go przechować do Wigilii, ludzie trzymali je w wannach - mówi Paweł Bożek, prezes "Gai".
W tym roku Klub organizuje akcję pod hasłem: "Lud lubi karpia, karp lubi lód". Chce też, by Główny Lekarz Weterynarii kontrolował sklepy sprzedające karpie.
Czytaj więcej w Głosie Wielkpolskim
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?