Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Skowrońska zdradza nam kulisy życia i gry w Turcji

Radosław Patroniak
Katarzyna Skowrońska-Dolata po meczu z fanem Fenerbahce
Katarzyna Skowrońska-Dolata po meczu z fanem Fenerbahce www.skowronska.pl
Katarzyna Skowrońska-Dolata, jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek, opowiada o siatkówce i życiu w Stambule, mieście położonym na styku Europy i Azji - pisze Radosław Patroniak.

Katarzyna Skowrońska-Dolata to dla jednych najlepsza polska siatkarka, a dla innych najładniejsza. Tak czy inaczej mało kto jej nie zna. Urodziła się 28 lat temu w Warszawie, ale swoje życie mocno związała z Wielkopolską. Przez cztery sezony (2001-2005), zanim ruszyła na podbój ligi włoskiej, grała w Danterze AZS AWF Poznań i Nafcie Piła. Tutaj też poznała przyszłego męża, poznaniaka Jakuba Dolatę, z którym po zakończeniu kariery zamierza wrócić nad... Wartę.

Na razie jednak przebywa od ośmiu miesięcy nad Bosforem w jednym z największych miast świata, 11-milionowym Stambule. Reprezentuje ona bowiem barwy Fenerbahce Stambuł, najlepszej drużyny klubowej świata. To ostatnie trofeum nowy zespół Skowrońskiej wywalczył w listopadzie ubiegłego roku na turnieju w katarskiej Dausze, a nasza reprezentantka została tam uznana najwartościowszą i najlepiej punktującą zawodniczką.

Wcześniej nie pojechała jednak na MŚ do Japonii, bo popadła w konflikt z trenerem kadry Jerzym Matlakiem. Zapowiedziała, że w reprezentacji za jego kadencji już nie zagra. Kibiców to martwi, ją samą pewnie też. W czasie sezonu ligowego myśli się jednak o drużynie klubowej, a nie narodowej.

Z Fenerbahce Skowrońska miała w marcu po raz pierwszy w swojej karierze wygrać Ligę Mistrzyń. W półfinale górą był jednak lokalny rywal, Vakifbank Stambuł w składzie z Małgorzatą Glinką-Mogentale. To ona została bohaterką turnieju, ale "Skowronek" też nie miał powodów do wstydu, bo w przegranym zespole był najskuteczniejszy. To raczej koleżanki nie stanęły na wysokości zadania...

- Porażka w tym turnieju jest dla mnie oraz dla drużyny dużym ciosem i rozczarowaniem, ale taki jest sport. Nie zawsze można wygrywać. Przygotowywałyśmy się do Final Four bardzo długo. Ciągle nie bardzo mogę uwierzyć, jak mogłyśmy przegrać mecz, prowadząc 7:2 w tiebreaku. Teraz musimy jak najszybciej podnieść głowy do góry i znaleźć motywację, bo ciągle mamy o co grać w tym sezonie. Dla mnie Liga Mistrzów była celem nadrzędnym, ponieważ tak naprawdę tylko tego trofeum brakuje w mojej klubowej kolekcji. Mam świadomość, że nigdy może mi się nie udać wznieść tego pucharu, ale nigdy nie przestanę o nim marzyć i o niego walczyć. To była moja druga próba, ale na pewno nie ostatnia - przyznaje skrzydłowa Fenerbahce, która w przyszłym sezonie być może wróci do polskiej ligi, choć na wieści o ofertach Muszynianki i Atomu Sopot reaguje spokojnie. - O mojej przyszłości klubowej zdecyduję jak zawsze po sezonie, starając się wybrać opcję jak najbardziej dla mnie odpowiednią - mówi 28-letnia siatkarka.

W Stambule jedna z najbardziej popularnych polskich sportsmenek uchodzi za gwiazdę, ale trzeba pamiętać, że w Turcji siatkówka jest sportem numer 3 (po piłce nożnej i koszykówce). Nie przeszkadza to jednak naszej siatkarce zarabiać około 1 mln zł rocznie i podziwiać uroki miasta łączącego Europę z Azją.

- Fenerbahce to klub z wieloletnią tradycją i pierwszy wielosekcyjny w mojej karierze. Jestem bardzo miło zaskoczona profesjonalizmem Turków i organizacją przedsięwzięcia, które ma za sobą około 30 milionów kibiców. To zupełnie inne realia niż te, z którymi miałam do czynienia we Włoszech. Ludzie pracujący z naszym zespołem mają ogromne doświadczenia z obcokrajowcami grającymi w piłkę nożną, koszykówkę i inne sporty. Nie mogę narzekać w Stambule absolutnie na nic. Stworzono mi idealne warunki do życia i sportowego rozwoju. Na każdym kroku czuję wsparcie kibiców, którzy w Turcji są bardzo ekspresyjni - przekonuje jedna z najpiękniejszych Polek.

Obecny klub Skowrońskiej to prawdziwa wieża Babel. Oprócz Polki w Fenerbahce Acibadem (to główny sponsor sekcji, działający w branży medycznej) występuje Rosjanka Lubow Szaszkowa, Niemka Christiane Fuerst, Serbka Natasza Osmokrovic, Brazylijka Fofao i dziewięć Turczynek, prowadznych przez rodaka Fofao, słynnego Ze Roberto. Co ciekawe w drużynie nie ma podziałów, a nasza zawodniczka nie stroni wcale od kontaktów z miejscowymi siatkarkami.

- Na co dzień mieszkam w części azjatyckiej Stambułu, która uchodzi za spokojniejszą i bardziej przyjazną do życia. W Stambule nie można się nudzić. Wystarczy nauczyć się po nim poruszać, omijając ogromne korki. Różnorodność miejsc, krajobrazów, kultur i religii pozwala niemal za każdym razem zorganizować sobie coś ciekawego. Dzięki moim tureckim koleżankom poznaję ich zwyczaje i staram się zrozumieć mentalność tubylców - podkreśla wychowanka Skry Warszawa.
Nie miała ona zbyt wielu możliwości podziwiania najciekawszych miejsc w 13-milionowej aglomeracji, ale niektóre z nich udało się jej odwiedzić nawet kilka razy.

- Jak do tej pory na zwiedzanie nie miałam zbyt wiele czasu. Poznałam kilka zakątków, które bardzo mnie urzekły. To na przykład okolice placu Taksim, pełne knajpek i restauracji. Poza tym oczywiście Sultan Ahmed, czyli Błękitny Meczet, zachwycający swoją historią i klimatem - dodaje Skowrońska.

Według niej Turcja zaskakuje nie tylko architekturą i zabytkami, ale również nowoczesnością i obrazem stosunków społecznych, nie pasujących do naszego wyobrażenia o kraju muzułmańskim.

- Sposób życia i traktowania kobiet przez mężczyzn był jednym z niewielu, których obawiałam się przed przyjazdem do tego kraju. Moje obawy okazały się bezpodstawne. Pomimo iż wiodącą religią jest islam, w rzeczywistości Turcja jest bardziej europejska niż inne kraje na naszym kontynencie. Ogromną rolę odegrała w tym postać Kemala Ataturka, który ucywilizował ten kraj w latach 20. minionego wieku. Będąc ostatnio w Katarze, miałam okazję przekonać się o tym, jaki krok na przód poczyniła Turcja. Codzienne życie nie różni się niczym od tego w Polsce. Ludzie są otwarci, przyjaźni i z łatwością akceptują obcokrajowców. Oczywiście są też ludzie bardziej religijni i tradycyjni, ale przecież takich można spotkać wszędzie. Żyjąc w innym kraju trzeba po prostu nauczyć się żyć zgodnie z zasadami tam panującymi - zauważa zawodniczka Fenerbahce.

W Stambule oprócz klubu Skowrońskiej wielką rzeszę fanów mają drużyny Galatasaray i Besiktasu. Kibice wielkiej trójki uchodzą za najbardziej zagorzałych nie tylko w swojej ojczyźnie, ale w ogóle na świecie.

- W Turcji każdy jest kibicem jakiegoś klubu. Całe rodziny są oddane swojej drużynie. Kobiety, dzieci, wszyscy ubrani są w barwy klubowe. Od sportowca wymagają bezwzględnego szacunku dla barw klubowych i walki do ostatniej minuty. W zamian oferują ogłuszający doping i wsparcie w trudnych momentach. Jeżeli na stadionie jest 55 tys. miejsc, to znaczy, że jest 55 tysięcy osób w tak zwanym kotle. Jeżeli jednak przegrasz, a kibice uznają, że się nie starasz, to masz problem - dodaje "Skowronek''.

Nie ma ona też problemów z turecką kuchnią, która w Polsce kojarzona jest, zresztą niesłusznie, jedynie z kebabem. - Śmieszy mnie to, że wszyscy pytają mnie, czy jeszcze mi się nie znudził kebab. Poza wieprzowiną w Stambule można znaleźć wszystkie kuchnie świata. Samych rodzajów kebabu jest chyba z dwadzieścia. Na szczególną uwagę zasługują ryby, które z racji dostępu do morza są zawsze świeże i smaczne - wyznaje jedna z najlepszych polskich siatkarek.

Nie jest ona entuzjastką piłkarskich emocji, ale kiedyś widziano ją na Bułgarskiej. - Nie unikam futbolu, ale nie jestem też stałym bywalcem piłkarskich spektakli. W Stambule byłam na derbach Fenerbahce - Galatasaray i muszę przyznać, że cała otoczka zrobiła na mnie duże wrażenie. Święto w mieście, tysiące kibiców, jeszcze więcej policji i ogłuszający doping. Czuło się klimat wielkiego wydarzenia. Z piłkarzy miałam okazję poznać Brazylijczyka Alexa de Souzę, który dla kibiców Fenerbahce jest największą gwiazdą. Na naszych meczach czasami pojawia się też jego rodak Andre Santos. Miałam również okazję poznać kilku Polaków, w tym byłego piłkarza Lecha Marcina Kusia, który mieszka i gra w zespole Istambuł Buyukşehir Belediyespor. Poszliśmy z naszymi rodzinami na kolację i było to bardzo sympatyczne spotkanie - wspomina Skowrońska, która posługuje się już językiem angielskim i włoskim.

W kolejce czeka turecki. Może nie być dla niej za trudny, bo jak widać popularna siatkarka bardzo polubiła kraj, który jako jedyny na świecie nie uznał rozbiorów Polski...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto