Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy strakują po włosku, czyli akcja "Pieprz radary"

Redakcja MM Poznań
Redakcja MM Poznań
Każdy może zaprotestować i jeździć przepisowo aż do bólu, by nie ...
Każdy może zaprotestować i jeździć przepisowo aż do bólu, by nie ... sxc.hu
Każdy może zaprotestować i jeździć przepisowo aż do bólu, by nie dać rządowi ratować budżetu pieniędzmi z mandatów.

"Pozbawmy radarowych złodziei łupu z naszych mandatów. Niech sami zapłacą za radary, które nie służą podniesieniu bezpieczeństwa, lecz wyłącznie napędzaniu zysków złodziejskim budżetom! Zróbmy draniom na złość i gorliwie przestrzegajmy ograniczeń prędkości" - piszą organizatorzy akcji "Pieprz radary" na swojej stronie na Facebooku. Profil popiera już ponad 12 tys. internautów i ciągle ich przybywa (stan na 6 marca, godz. 14).

Powstrzymać "rabunek"

Pomysł jest prosty - nie dać włodarzom Polski okazji do zasilania krajowego budżetu pieniędzmi z mandatów i jeździć przepisowo, aż do przesady. Tym samym rujnując biznesplany rządu i gmin. A przypomnijmy, że według założeń ministerstwa finansów, wpływy z mandatów mają wynieść w 2013 roku 1,5 mld zł. Zaś do końca tego roku na polskich drogach pojawi się aż 406 fotoradarów i - to nowość - system odcinkowego pomiaru prędkości.



Instalacja gazowa: koszt montażu i czas zwrotu dla przykładowych aut


Inicjatywa wściekłych na tę sytuację kierowców wystartowała na początku marca. Jak długo potrwa? Jeszcze nie wiadomo. Organizatorzy liczą na masowy udział.

Radary szkodzą, zamiast pomagać

Celem tego specyficznego włoskiego strajku polskich kierowców jest odcięcie "radarowym bandytom" (jak zostają nazwani na stronie rządzący) zysków płynących z mandatów płaconych na podstawie zdjęć, zrobionych przez fotoradary. Organizatorzy protestu podkreślają, że takie urządzenia przecież nie nauczą włączania kierunkowskazów ani nie oduczą zjeżdżania z drogi, a tylko zaburzają płynność jazdy kierowców. Ich zdaniem za cenę jednego radaru można skutecznie oznakować zagrożony odcinek drogi, tak aby zmotoryzowani uczestnicy ruchu mogli uniknąć popełnienia tragicznego błędu za kierownicą.

Akcja "Pieprz radary" nakłania kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Głównie by skończyć z mandatowym haraczem


"System bezpieczeństwa na drogach powinien wspierać kierowców w tym, aby nie popełniali błędów. Tymczasem w Polsce trwa polowanie na ludzi przy użyciu radarów. Nie ma ono nic wspólnego z bezpieczeństwem, ma za to wiele wspólnego z wymuszaniem haraczy" -uważają twórcy profilu-eventu "Pieprz radary - włoski strajk polskich kierowców".

Trafiona akcja czy nie tędy droga?

Co na to kierowcy, zabierający głos w sieci? "Akcja jak najbardziej trafiona, dla mnie bardzo logicznym jest zwalniać przy tablicach "fotoradar", do tego CB radio i za miniętym radarem gaz w dechę..." - komentuje jeden z nich. Ale już inny zauważa, że strajk włoski to nie jest rozwiązanie. "Auto jeżdżące przepisowo (czyt. stosujące się do nieuzasadnionych durnych ograniczeń) spala więcej paliwa, a co za tym idzie częściej tankuje. A niestety 50% ceny paliwa to podatki, więc Vincent (Rostowski, minister finansów - przypis red.) wygrywa tak czy tak. Trzeba wymyślić coś innego" - puentuje.

A czy Waszym zdaniem taki włoski strajk ma sens? Czekamy na opinie w komentarzach.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto