Klub Leśnik będzie musiał się wyprowadzić?

Klub Sportowy Leśnik zajmuje teren przy Drodze Dębińskiej od ponad 30 lat, prowadząc tam strzelnicę dla łuczników. Jak twierdzi zarząd klubu, to dzięki ich staraniom te zaniedbane tereny z wysypiska śmieci zmieniły się w teren rekreacyjny: budując tory łucznicze zutylizowali odpady pogazowe i podnieśli poziom terenu, który został wyrównany, obsadzony drzewami, krzewami i obsiany trawą.

Niedawno Leśnik dowiedział się z mediów, że ma zostać pozbawiony gruntów, które zagospodarował na rzecz Akademii Wychowania Fizycznego. Decyzją radnych AWF dostał teren na budowę stadionu lekkoatletycznego. Władze miasta stwierdziły też, że teren, na którym trenują łucznicy jest użytkowany przez klub bezumownie i wystosowały do Leśnika pismo, w którym domaga się wynagrodzenia  za bezumone korzystanie z tych terenów w wysokości ponad 20 tys. zł.

Klub nie ma zamiaru zapłacić takiej sumy, ponieważ po pierwsze nie jest w stanie, gdyż roczny budżet klubu wynosi ok. 30 tys. zł, po drugie nie zgadza się z zarzutem bezumownego użytkowania gruntów.
- Miasto uważa, że użytkujemy ten teren bezumownie, a my twierdzimy, że rzeczywiście jako takiej umowy w sensie tytułu nie posiadamy, ale mamy dwa dokumenty, które potwierdzają, że użytkujemy te tereny legalnie – wyjaśnia Tomasz Markiewicz, sekretarz Klubu Sportowego Leśnik.

Klub twierdzi, że użytkuje tereny za zgodą miasta, na co posiada pisemne potwierdzenie z 1979 roku ówczesnego urzędu miejskiego i Zarządu Gospodarki Terenami w Poznaniu. Kolejnym potwierdzeniem na to, że grunta, o które toczy się walka są zajmowane przez klub legalnie, jest decyzja, na mocy której klub wnosi symboliczne opłaty za użytkowanie gruntu na konto Wydziału Gospodarki Nieruchomościami.

Miasto na razie nie komentuje tej sprawy.
- Temat jest na tyle trudny, że nie możemy go skomentować w tej chwili – wyjaśnia Rafał Łopka z biura prasowego Urzędu Miasta. – Musimy zapoznać się z całą sprawą i wówczas będziemy mogli się ustosunkować.

Leśnik boi się utracenia swoich terenów, bo w praktyce oznacza to, że zostanie pozbawiony miejsca do treningów i tym samym przestanie funkcjonować. Jednak największy żal zarząd klubu ma do miasta o to, że o całej sprawie dowiedzieli się z mediów.
- Najbardziej boli nas to, że miasto Poznań zaczęło rozgrywać całą sprawę za naszymi plecami – mówi Tomasz Markiewicz. - Uważamy, że na tyle jesteśmy poważnymi ludźmi, iż powinniśmy normalnie usiąść i porozmawiać.

Przedstawiciele klubu  proszą o ponowne rozpatrzenie decyzji i zwrócenie uwagę na to, że grunt, o który toczy się walka, leży na terenie zalewowym i systematycznie jest podtapiany. Takie warunki nie są problemem dla trawiastych terenów łuczniczych, ale mogą być poważną przeszkodą dla inwestycji, które planuje AWF.

Sprawa nie jest jeszcze zakończona. 26 listopada KS „Leśnik” wysłał pismo Wydziału Gospodarki Nieruchomościami, w którym otwarcie mówi, że nie zgadza się ze stwierdzeniem, jakoby bezumownie użytkował grunty i nie wniesie naliczonych opłat.  Teraz zarząd „Leśnika” czeka na ruch ze strony miasta i  nie ukrywa, że liczy na propozycję spotkania i rozwiązania sprawy na drodze pokojowej.

Radni zaoszczędzili milion – miasto może stracić szansę na stadion Czy radni widząc trenujących pod mostami i odnoszących sukcesy sportowców, doszli do wniosku, że stadion lekkoatletyczny nie jest potrzebny?