MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kolejorz ruszył pełną parą

Maciej LEHMANN
Strzelec pierwszej bramki dla Lecha, Piotr Reiss w objęciach kolegów - Bartosza Bosackiego i Macieja Scherfchena. Fot. S. Siewior
Strzelec pierwszej bramki dla Lecha, Piotr Reiss w objęciach kolegów - Bartosza Bosackiego i Macieja Scherfchena. Fot. S. Siewior
Tak grającego Lecha chciałoby się zawsze oglądać. Kolejorz wzmocniony 74-krotnym reprezentantem Polski Piotrem Świerczewskim rozbił w puch płocką Wisłę. Rozmiary zwycięstwa mogły być jeszcze wyższe.

Tak grającego Lecha chciałoby się zawsze oglądać. Kolejorz wzmocniony 74-krotnym reprezentantem Polski Piotrem Świerczewskim rozbił w puch płocką Wisłę. Rozmiary zwycięstwa mogły być jeszcze wyższe.

To była pierwsza wygrana Kolejorza w tym sezonie. Czekaliśmy na nią z utęsknieniem, więc radość jest wielka. Lech przez pierwszy kwadrans oraz pół godziny po przerwie prezentował się bardzo dobrze. Grał szybko, z rozmachem, skrzydłami. Dużym wzmocnieniem okazał się 74-krotny reprezentant Polski Piotr Świerczewski.

Nie tak mocny magnes

,,Świr” nie był jednak tak mocnym magnesem dla widzów, jak wyobrażał to sobie zarząd klubu. Nie zdołał przyciągnąć na stadion kompletu widzów. Zasiadło ich na trybunach ,,zaledwie” 13 tysięcy. Skarbnik każdego innego klubu w Polsce cieszyłby się z takiej frekwencji. Ale nie Lecha. Wolne miejsca to efekt porażek w dwóch poprzednich meczach. Poznaniacy są wybrednymi kibicami. Nie chcą oglądać miernych widowisk.

Początek jak marzenie

Piłkarze Lecha musieli to sobie uświadomić, bo widać było, że bardzo szybko chcą zrehabilitować się za swoje ostatnie, nienajlepsze występy. Rozpoczęli mecz doskonale. Już w drugiej minucie, po krosowym podaniu z lewej strony Rafała Grzelaka, przed Jakubem Wierzchowskim znalazł się Piotr Reiss. Kapitan Lecha, który po raz pierwszy grał w ataku strzelił między nogami bramkarza Wisły i Kolejorz objął prowadzenie.

Ten gol dodał gospodarzom skrzydeł. Po pierwszym kwadransie powinno być nawet 3:0, bo szybko i ładnie grający poznaniacy robili co chcieli ze słabiutko spisującą się obroną gości.

W 10 min Reiss świetnie uderzył z dystansu, ale Wierzchowski popisał się równie udaną interwencją wybijając lecącą pod poprzeczkę piłkę na aut. Chwilę później Madej po efektownym rajdzie próbował zaskoczyć bramkarza Wisły strzałem po ziemi. Potem dobrą okazję miał Bartosz Ślusarski, lecz z 5 metrów strzelił głową niecelnie.

Kolejorz! Co? Pobudka!

Po kwadransie z lechitów wyraźnie ,,uszło powietrze''. Goście bardzo szybko opanowali sytuację i przez większą część pierwszej połowy posiadali inicjatywę. W 17 minucie, po podaniu bardzo aktywnego Ireneusza Jelenia, wyrównał drugi z wyróżniających się piłkarzy Wisły Płock Raimondas Vileniskis. Waldemar Piątek obronił pierwszy strzał Litwina, ale tuż potem napastnik Wisły wykorzystał nieporozumienie Zbigniewa Wójcika oraz bramkarza Lecha i popisał się skuteczną dobitką.

Trzy minuty później boisko opuścił z powodu kontuzji Arkadiusz Kaliszan. Trener Lecha Libor Pala zdecydował się cofnąć do obrony Macieja Scherfchena, a w środku pola partnerem Świerczewskiego stał się niezwykle pracowity Piotr Jacek. Mimo to dość długo przeważali goście. W 28 minucie Piątek wybił nogą piłkę Jeleniowi poza polem karnym. Minutę później goście zdobyli nawet bramkę, ale na szczęście dla Lecha Maciej Terlecki był na spalonym.
W 31 minucie na listę strzelców powinien wpisać się Rafał Grzelak. Był sam na sam z Wierzchowskim, ale zamiast strzelać zdecydował się na podanie do Madeja. Niestety było ono niecelne.

Kibice powoli zaczęli się niecierpliwić. ,,Kolejorz. Co? Pobudka!” można było usłyszeć z trybun. Dopiero w końcówce pierwszej części gospodarze mieli kolejne okazje zdobycia bramki. Najpierw obrońcy Wisły zablokowali strzał Świerczewskiego, a później Reiss nie zdołał przelobować Wierzchowskiego.

Mocne słowa

- W przerwie padło kilka mocnych słów. Powiedzieliśmy sobie, że lepiej zdać sprzęt niż dalej grać w ten sposób - zdradził po meczu kapitan Lecha.
Druga część rozpoczęła się od bardzo mocnego uderzenia Kolejorza. Nasz zespół zepchnął gości do defensywy. W 46 minucie celnie strzelił Świerczewski, a w 48 minimalnie chybił z rzutu wolnego Grzelak. W odpowiedzi jedyna naprawdę groźna sytuacja w tej odsłonie stworzyli piłkarze Wisły. Niecelnie po kiksie Scherfchena strzelał Jeleń.
Istotny wpływ na przebieg meczu miała druga bramka, zdobyta przez Łukasza Madeja, po podaniu Reissa. Pomocnik Lecha znakomicie przyjął piłkę i huknął pod poprzeczkę. Gol palce lizać!

Do pięciu razy sztuka

Potem kolejno dwie sytuacje miał Bartosz Ślusarski. Najpierw w sytuacji sam na sam strzelił niecelnie. Potem piłkę zmierzającą do pustej bramki wybił sprzed linii końcowej Dariusz Romuzga. Ileż okazji musi mieć ten piłkarz by strzelić gola? Okazało się, że pięć...

W 60 minucie po podaniu Piotra Jacka, ,,Ślusarz” minął Wierzchowskiego i wpadł wraz z piłką do siatki. Nareszcie!!! Gdyby i tym razem reprezentantowi młodzieżówki nie udało się strzelić, chyba miałby kolejną bezsenną noc.
Nie pomogły zmiany w Wiśle, w tym wprowadzenie do gry Grażvydasa Mikulenasa. Natomiast bardzo dobrą zmianę dał Damian Nawrocik, wszedł w miejsce lekko kontuzjowanego Reissa.

Nawrocikowi, który regularnie strzelał po kilka bramek w meczu rezerw po wystarczyło tylko 180 sekund by zdobyć swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. Akcję zainicjował Świerczewski, a asystę zaliczył Ślusarski.

Tuż przed końcem Ślusarski po raz drugi wyłożył piłkę Nawrocikowi, ale tym razem nasz napastnik źle ją przyjął i Wierzchowskiemu udało się zażegnać niebezpieczeństwo.

Powiedzieli

Mirosław
Jabłoński
trener Wisły Płock

Lech stworzył bardzo mocny zespół. Dzisiejszy mecz to bardzo dokładnie pokazał. Nie byliśmy w stanie przeciwstawić się sile ofensywnej Lecha. Chociaż nie mogę powiedzieć, żeby moi zawodnicy nie starali się. Popełniliśmy jednak zbyt dużo błędów i to uniemożliwiło nam uzyskanie korzystnego wyniku.

Libor Pala
trener Lecha

Do dzisiejszego spotkania byliśmy bardzo dobrze przygotowani. Widzieliśmy Wisłę Płock na żywo i na kasecie wideo. To wszystko pozwoliło nam na rozpracowanie rywala. W dzisiejszym spotkaniu, podobnie jak w meczu z Górnikiem Zabrze, mieliśmy wiele sytuacji, których nie zdołaliśmy wykorzystać i straciliśmy głupią bramkę. W tym drugim to jesteśmy prawdziwymi mistrzami świata. Zagraliśmy długimi, krosowymi podaniami do szybkich napastników i wynik powinien być jak czeskim hokeju 7:1 lub 8:1. A, że jest to polska piłka skończyło się na 4:1.

Piotr
Świerczewski
piłkarz Lecha

Ciesze się bardzo, że trafiłem do dobrej drużyny. Fajnie, że dzisiaj wygraliśmy. Nie jestem jeszcze przygotowany na 100 procent. Jak dojdę do pełni formy to drużyna będzie grała jeszcze lepiej

Bartosz Ślusarski
piłkarz Lecha

Ulga, wielka ulga. Mam nadzieje, że wreszcie się przełamałem. Byłem już bliski załamania. Wiedziałem, że jak dzisiaj nie strzelę gola, to kibice będą mieli do mnie ogromne pretensje. W tym tygodniu mocno pracowałem na treningach nad skutecznością. Byłem nawet w kościele i modliłem się o gola. Bóg mi pomógł.

Damian Nawrocik
piłkarz Lecha

Moja radość jest ogromna, trudno ją opisać. Wygraliśmy, a ja na dodatek strzeliłem swojego pierwszego gola dla Lecha w ekstraklasie. Była nawet szansa na drugą bramkę, ale piłka za daleko mi odskoczyła. Nie mogę jednak narzekać, było lepiej niż się spodziewałem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto