Komisja finansów przyjęła ustawę o spreadach

Czy faktycznie, jak było to w zamierzeniach, poprawi on sytuację spłacających kredyty w walutach, okaże się, gdy wejdzie w życie. A to może stać się już w sierpniu. Podobnie wtedy będzie wiadomo, czy nowe rozwiązania faktycznie odczuje ok. 700 tys. posiadaczy kredytów hipotecznych zaciągniętych we frankach szwajcarskich.

Przyjęte przez posłów z komisji finansów propozycje nowelizacji nie ograniczają bankom możliwości sprzedawania walut po ustalonym przez siebie kursie, ale dają klientom możliwość wybrania innego rozwiązania. - To projekt bardzo minimalistyczny - twierdzi Marek Zieliński, poseł PO z Poznania, przewodniczący podkomisji finansów publicznych. - Praktycznie nie ingeruje on w swobodę działania banków.

Czytaj także: Od środy bilety na nowe połączenia lotnicze z Ławicy

Zgodnie z przyjętymi propozycjami każdy bank w dalszym ciągu będzie mógł regulować spread według swojego uznania, pod jednym wszakże warunkiem: w umowie kredytowej będzie musiał określić jego wysokość, a także sposób, w jaki będzie obliczał kurs waluty sprzedawanej klientowi spłacającemu kredyt we frankach czy euro.

Kolejna zmiana dotyczy warunków aneksowania umów. Klienci banków, którzy do tej pory nie mają zapisanej w umowach możliwości spłacania kredytu bezpośrednio w walucie, mają prawo do takiego aneksu, a bank nie może pobierać za niego opłat. Jedyne co klient musi zrobić, to z dwutygodniowym wyprzedzeniem poinformować bank o zamiarze spłacania rat bezpośrednio w walucie.

Prowadzenie subkonta przeznaczonego do obsługi kredytu walutowego, które bank musi zapewnić, także będzie musiało być bezpłatne.
Bank nie może także stawiać ograniczeń, jeśli chodzi o źródła, z których mają pochodzić dewizy przeznaczone na spłatę kredytu. Klient może je zarówno kupić w kantorze czy dostać w prezencie.

Posłowie komisji finansów nie zaakceptowali propozycji posłów PSL i PiS. Ci pierwsi proponowali, aby kurs przeliczania walut stosowany przez banki był oparty o kurs podawany przez NBP. Przeciwko temu rozwiązaniu protestowali przedstawiciele banków, twierdząc, że taka ingerencja wpłynie niekorzystnie na mechanizmy rynkowe.

Podobnie uznania nie znalazła propozycja posłów PiS, którzy chcieli, aby każdy posiadacz kredytu walutowego raz na pół roku bez dodatkowych opłat miał prawo zmienić walutę, w której kredyt spłaca.

Prawdopodobnie te propozycje zostaną przedstawione jako poprawki mniejszości w czasie czytania projektu ustawy w Sejmie. Niewiele jednak wskazuje na to, by miały szansę znaleźć poparcie większości posłów.

Tym niemniej, jeśli Sejm uchwali nowe prawo jeszcze w tym tygodniu, jak mają nadzieję posłowie komisji finansów, już w sierpniu posiadacze kredytów we frankach będą mogli spłacać je na nowych zasadach. Analitycy twierdzą, że zwiększony popyt na franki szwajcarskie w kantorach sprawi, że cena tej waluty wzrośnie, a kredytobiorcy nie odczują wyraźnej ulgi.

Jednak zdaniem posła Marka Zielińskiego nie to jest największą wartością dyskusji, która rozpętała się wokół spreadów. - Dotychczas ludzie przyjmowali warunki, które proponował bank, płakali i płacili - mówi Marek Zieliński. - Owocem całej tej dyskusji jest bez wątpienia wzrost świadomości. Ludzie dowiedzieli się, że spready mogą się znacznie różnić i wybierając kredyt, będą z pewnością o to pytać. Moim zdaniem to właśnie wymusi na bankach pewną zmianę polityki w tym zakresie - dodaje.