Komornik pełną gębą

Leszczyński komornik mimo wydalenia go ze służby pracuje nadal.
Czy nie ma na niego mocnych?

Zenon Kowalczewski jest komornikiem pierwszego rewiru w Lesznie. Podlega Sądowi Rejonowemu. Regularnie stawał przed obliczem sądu, gdzie zapadały niekorzystne dla niego wyroki. Decyzję o usunięciu go ze służby podjęła także komisja dyscyplinarna przy Krajowej Radzie Komorniczej. Kowalczewski odwoływał się jednak od kolejnych werdyktów i... pracował nadal. Ostatecznie sprawa komornika z Leszna trafiła na biurko ministra sprawiedliwości.

Zła passa

W lutym przed Sądem Okręgowym w Lesznie przegrał batalię z miejscowym szpitalem. Kowalczewski jeszcze w 2003 r. zajął blisko 900 tysięcy zł, które dyrekcja placówki zamierzała przeznaczyć na wypłaty dla pracowników. Pieniądze zostały przekazane firmie Electus - wierzycielowi szpitala. Lecznica zmuszona była zaciągnąć kredyt na pensje. Wkrótce też pozwała komornika do sądu. Kowalczewski bronił się, przekonując, że do momentu zajęcia pieniędzy do banku nie wpłynęła ze szpitala lista płac. Ówczesny dyrektor lecznicy, Tadeusz Smyrek, odpowiadał, że komornik ewidentnie działał na szkodę szpitala. Ostatecznie sąd nakazał Kowalczewskiemu zwrot 56 tysięcy zł, które stanowiły równowartość odsetek kredytu, zobowiązań podatkowych, prowizji i kosztów komornika.

Prawdziwe problemy komornik miał jednak jeszcze przed sobą. Prokuratura Rejonowa w Lesznie skierowała bowiem do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuciła Kowalczewskiemu przekroczenie uprawnień i ukrywanie dokumentów. Groziły mu za to nawet trzy lata więzienia. Ostatecznie wyrok był nieco łagodniejszy.

- Leszczyński komornik został skazany na 50 tysięcy zł grzywny. Sąd orzekł wobec niego także trzyletni zakaz wykonywania zawodu - informuje Zygmunt Przytulski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lesznie. Kowalczewski złożył apelację i od tego wyroku. Tym razem miała się ona jednak okazać nieskuteczna.

Minister decyduje

29 maja wyrok się uprawomocnił. Dwa dni później minister sprawiedliwości podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję o wydaleniu Kowalczewskiego ze służby. Sprawa komornika trafiła tak wysoko, ponieważ ten odwoływał się od decyzji komisji dyscyplinarnej przy Radzie Komorniczej.

- Leszczyński komornik z chwilą otrzymania oficjalnego
pisma musi się niezwłocznie zastosować do decyzji ministra - wyjaśnia Iwona Karpiuk-Suchecka, prezes Krajowej Rady Komorniczej. Trudno w tej chwili ustalić, czy list od ministra Kowalczewski już odebrał.
Sam komornik od miesięcy konsekwentnie odmawia odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Wczoraj udało nam się dodzwonić do jego kancelarii. Był wyraźnie zdenerwowany. - Ma pan jakąś legitymację? Nie będę niczego komentował przez telefon. Proszę przygotować pytania na piśmie - powiedział, po czym odłożył słuchawkę. Udało się nam jednak ustalić, że mimo kolejnych wyroków i zakazów kancelaria Kowalczewskiego nadal pracuje. 31 maja próbował on zająć pieniądze na koncie leszczyńskiego szpitala. Nie udało mu się to tylko dlatego, że konto było puste. Wczoraj do szpitala przyszło kolejne pismo w tej sprawie, opatrzone jednak datą 31 maja.

Dziś decyzja

Tymczasem jeszcze dziś ma się zebrać Rada Izby Komorniczej, która zadecyduje o przyszłości pierwszego rewiru w Lesznie. - Trzeba wyznaczyć zastępcę komornika, który będzie pełnił funkcję do czasu powołania nowego szefa rewiru. Procedura powinna się zakończyć w przyszłym tygodniu - wyjaśnia Andrzej Adamczuk, wiceprezes Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Ile zarabia komornik

_Wysokość wynagrodzenia komorników uzależniona jest od rzeczywistych kosztów egzekucji i nakładów ich pracy. Zależy więc od wydatków, nakładu pracy i wartości wyegzekwowanej części świadczeń zgłoszonych do egzekucji. Maksymalny ,,zarobek’’ za jedną sprawę nie może przekroczyć 15 proc. zobowiązań. Dłużnicy mogą jednak odwoływać się do sądu, jeśli uznają, że stawka jest nieadekwatna do kosztów egzekucji, a sąd będzie mógł jedynie obniżyć wysokość opłaty. _AD