Poznańskie sądy od kilkunastu lat nie mogą rozstrzygnąć sporu między współwłaścicielami kamienicy przy. ul. Św. Marcin, w której mieści się bar ,,Kociak’’.
Najbardziej poszkodowany czuje się Krzysztof Kliszczyński, którego dziadek wybudował nieruchomość.
- Z czwórką dzieci wyjechałem z Polski, bo mi komuna nie dała mieszkania w tym domu - mówi Krzysztof Kliszczyński. Dopiero od 1990 roku jego prawa majątkowe są honorowane. Posiada większość (54,16%) udziałów, jest administratorem posesji, a w kwietniu 1999 r., na mocy uchwały zebrania współwłaścicieli przekazano mu najbardziej dochodowy lokal w kamienicy - bar ,,Kociak’’.
Państwo w państwie
Poznaniacy chodzili na słodkie desery do ,,Kociaka’’ od lat sześćdziesiątych. Był jednym w najpopularniejszych lokali w mieście. Do 1990 r. ,,Kociaka’’ prowadziła GSS ,,Społem’’, później - ,,Smak Coop’’. Spółdzielnia wynajmowała lokal i płaciła czynsz. Potem, podobnie jak inni użytkownicy lokali mieszczących się w kamienicy, wykupiła procent udziałów od jednego ze spadkobierców. W 1991 r. spółdzielnia poinformowała ówczesnego administratora, że jako współwłaściciel nieruchomości, przestaje być najemcą i czynszu płacić nie musi.
Ostatecznie jako posiadacz 12,69 procent udziałów ,,Smak Coop’’ przyjął, że są one ulokowane dokładnie w ,,Kociaku’’! Od tego momentu spółdzielnia traktowała bar jak ,,państwo w państwie’’, nie dzieląc się zyskami z innymi współwłaścicielami, a także nie partycypując w kosztach utrzymania i remontów całej nieruchomości.
Swoje prawa do lokalu prezes spółdzielni, Janusz Głuszek, wywodzi z ,,zasiedzenia’’, nie popartego żadnym wyrokiem sądowym.
Uczepieni pazurami
Prawomocnej uchwały współwłaścicieli o przekazaniu lokalu Krzysztofowi Kliszczyńskiemu nie można wyegzekwować, bo sąd nie nadał jej klauzuli wykonalności. Żądania wydania lokalu spółdzielnia zignorowała, jak również późniejsze pisma o konieczności remontu.
,,Smak Coop’’ nie przyjął też propozycji zamiany ,,Kociaka’’ na dwa mieszkania i dwa inne lokale użytkowe w nieruchomości.
O sprawie było głośno trzy lata temu. 12 sierpnia 2001 r. Krzysztof Kliszczyński po rocznym wysyłaniu pism o konieczności przeprowadzenia remontu, wezwał pogotowie ślusarskie, wymienił zamki i zatrudnił inną agencję ochrony.
- Wszedł do lokalu z ochroną i wyprosił naszą załogę. Następnie powymieniał zamki na swoje i założył sztabę z łańcuchem - mówił Janusz Głuszek. - Po około dwóch tygodniach weszliśmy do lokalu z policją. Towar był zepsuty, a na następny dzień odebraliśmy meble i kasę fiskalną z mieszkania pana Kliszczyńskiego.
- Po 12 dniach od wymiany zamków przyjechała policja. Zostałem zatrzymany na 24 godziny, a w tym czasie ,,Smak Coop’’ włamał się i założył swoje zamki - mówi Krzysztof Kliszczyński. - Myślę, że obawiali się, że po remoncie nie wydam im lokalu.
Ma żal do prokuratury, że ,,ochraniała’’ w ten sposób włamanie spółdzielców. Jego doniesienie o zniszczeniu zamków umorzyła, a doniesienie spółdzielni - tej samej treści - wsparła aktem oskarżenia. Pierwszy proces przed poznańskim Sądem Rejonowym zakończył się uniewinnieniem Krzysztofa Kliszczyńskiego, w październiku ubr. Prokurator zaskarżył ten wyrok, Sąd Okręgowy uchylił. Do ponownego rozpoznania - głównie pod kątem zbadania, czy czyn oskarżonego w ogóle był przestępstwem, a jeżeli tak - to jaka jest jego społeczna szkodliwość. Proces ponownie toczy się przed Sądem Rejonowym. Aktualnie - na etapie przesłuchiwania świadków.
- Wszystko mi jedno, kto będzie prowadził lokal, byle dzielił się pożytkami z resztą współwłaścicieli - deklaruje Krzysztof Kliszczyński.
Nie chce likwidować ,,Kociaka’’ czy pozbawiać ludzi pracy. Ma być ta sama działalność, nawet ta sama załoga...
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?