Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KONCERT - Stadion otwarty. Sting nie zawiódł publiczności. ZOBACZ FILM

Marcin Kostaszuk
W poniedziałek stadion zapełnił się fanami Stinga
W poniedziałek stadion zapełnił się fanami Stinga W. Wylegalski
Stadion Miejski uroczyście otwarty! Po koncercie Indios Bravos i Anny Marii Jopek przyszedł czas na niespodziankę. Lasery, ubrani w fluorescencyjne kombinezony ludzie, biegający między rzędami, kolektywne kopanie piłki, wystrzeliwana w powietrze kobieta i fontanna ognia - to oglądaliśmy na Stadionie. A na koniec - Sting. To jeden z najlepszych poznańskich koncertów od lat.

Nie ma Ciebie na stadionie? Śledź naszą relację na żywo!

Gwiazdor nie został u Łukaszenki
Tuż po koncercie w stolicy Białorusi Mińsku Sting wsiadł do samolotu i w nocy z soboty na niedzielę wylądował w Poznaniu. Czekał już na niego apartament w jednym z poznańskich hoteli, w którym artysta długo odpoczywał – wszak od 10 września wychodził na scenę aż sześciokrotnie. Takie są jednak prawa światowych tras koncertowych – opłacają się tylko wtedy, gdy artystyczny tabor przenosi się błyskawicznie z miejsca na miejsce. Stingowy jest imponujący – kilkadziesiąt osób na scenie, plus równie liczna obsługa techniczna.

Gdyby artyści pojawili się znienacka w Poznaniu trzy dni wcześniej, zastaliby w piątek istne szaleństwo przed stadionem. Wizja brnięcia przez błoto na występ jednej z najelegantszych gwiazd muzyki pop była koszmarem organizatorów, toteż kto żyw układał kostki brukowe i sprzątał teren wokół stadionu, a ochroniarze alergicznie reagowali na każdą próbę fotograficznej dokumentacji tego chaosu.

Trawa się zieleni
Na samym stadionie było spokojniej – dobiegała już końca budowa sceny, wokół której zieleniła się już trawa. W niedzielę roślinny dywan pokryto specjalnymi panelami porta floor, które ochronią murawę przed zadeptaniem: wszak na płycie boiska także staną krzesełka. Ich właściciele będą mieli na Stinga najlepszy widok, ale jeśli spadnie deszcz, to właśnie oni odczują go najmocniej.

– Nie będzie wolno wnosić parasoli, z wyjątkiem składanych. One jednak również będą zasłaniały widok siedzącym za ich posiadaczami widzom, dlatego sugerujemy raczej zabranie zamiast nich peleryn przeciwdeszczowych – radzi Anna Filipiak z biura prasowego koncertu. Prognozy są jednak obiecujące – w trakcie sześciogodzinnej ceremonii padać nie powinno, a temperatura nie powinna opaść poniżej 10 stopni. Kreacje letnie zatem wykluczone, ale obejdzie się raczej bez kapturów. Gdyby zabrana garderoba nie wystarczyła, będzie szansa ją uzupełnić: przed stadionem i w jego zaułkach będzie rozstawionych sześć stoisk z oficjalnymi pamiątkami związanymi z artystą: między innymi koszulkami i bluzami.

Tajne przedstawienie
Choć grający mieszankę rocka i reggae zespół Indios Bravos oraz pop-jazzowy polski produkt eksportowy numer 1 (czyli Anna Maria Jopek) mają swoich wiernych fanów, to jednak wiadomo, na kogo czekają widzowie. Zakładając, że artyści „rozgrzewający” będą grali po około pół godziny, a pierwszy z nich rozpocznie występ o 17.45, można byłoby zaryzykować, że sam Sting pojawi się na scenie około 19. Tyle że przed jego koncertem odbędzie się jeszcze jeden występ, o którym dotąd nikt nie mówił ani słowa. Podczas kilkunastominutowego spektaklu będziemy mieli namiastkę ceremonii olimpijskiej – zadbają o to nie tylko specjaliści od efektów multimedialnych, ale też kilkudziesięcioosobowy zespół aktorów. O scenariuszu nie wiadomo wiele – pierwsza i zapewne jedyna próba widowiska miała odbyć się w niedzielę późnym wieczorem.

Ciekawostką będzie wykorzystanie dwóch źródeł obrazu na stadionie. Obraz z kamer filmujących wspomniany spektakl, a także występy Indios Bravos i Anny Jopek, zobaczymy na zamontowanych tuż pod dachem dwóch ekranach. Z kolei wydarzenia na scenie podczas występu gwiazdy wieczoru obejrzymy dokładnie na dwóch kolejnych telebimach, które staną po bokach estrady.

Święto głównie poznaniaków
Aż 60 procent biletów na otwarcie stadionu zakupili poznaniacy, a kolejne 10 procent stanowić będą przybysze z (nie)daleka, czyli z Wielkopolski. Pozostałą pulę wykupili niemal w całości fani z innych województw. Tylko kilkadziesiąt wejściówek zamówiły osoby z zagranicy (z Niemiec, Holandii i Czech), zatem nie powtórzy się ubiegłoroczna sytuacja z koncertu Radiohead, gdy w tłumie spotkać można było przedstawicieli niemal wszystkich kontynentów. Nietrudno to wytłumaczyć: letni sezon plenerowych koncertów już minął, a i samego Stinga zobaczyć zdecydowanie łatwiej podczas jednego z kilkudziesięciu koncertów trasy „Symphonicity”.

Będziemy zatem bawić się głównie we własnym gronie, po raz pierwszy oglądając Stadion Miejski wypełniony niemal w całości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto