Kończy się czas eksperymentów

Piłkarz, który miał być dyrygentem i mózgiem drużyny kolejny raz opuszczał boisko przed końcem meczu. Jego postawa jest sporym rozczarowaniem. Do tej pory piłkarz cieszył się sporym zaufaniem trenera Bogusława Baniaka. Wszystko wskazuje jednak na to, że powoli je traci. - W poniedziałek dokonam analizy jego występu - zapowiadał szkoleniowiec Lecha tuż po niedzielnym spotkaniu.
Niespełna 24 godziny później Baniak nie krył, iż nie jest zadowolony z postawy piłkarza.

- Z sympatią patrzyłem na jego grę. Piskuła przychodząc do Lecha deklarował, że wraca ,,do domu'', że będzie dawał z siebie wszystko w każdym meczu. Na razie to co prezentuje na murawie nie idzie w parze z tymi deklaracjami. Nie chodzi tu tylko o Piskułę, bo nie można na niego złożyć całej odpowiedzialności za wyniki drużyny. Mam pretensje też do innych graczy, którzy robią wrażenie zagubionych. Będę z Piskułą poważnie rozmawiał w tym tygodniu. Do meczu z Garbarnią pozostało jeszcze kilka dni. Nie ukrywam jednak, że zastanawiam się czy nie dać mu odpocząć w tym meczu. Zawsze będę stawiał na najlepszych - powiedział nam wczoraj Bogusław Baniak.

Kilka spotkań w roli rezerwowego chyba dobrze zrobiło Arkadiuszowi Miklosikowi i Michałowi Golińskiemu. Ich wejścia ożywiły grę w pomocy, która wyrasta na piętę Achillesową drużyny. Kto wie czy w tej sytuacji trener Baniak nie zdecyduje się przesunąć do pomocy Sylwestra Czereszewskiego, tym bardziej, że trzymanie na ławce rezerwowych Bartosza Ślusarskiego to wyraźne osłabianie formacji ataku Lecha.

- Powoli kończy się czas na eksperymenty. Dzisiaj przedstawiłem prezesowi Majchrzakowi listę 22 zawodników, których będę brał pod uwagę przy ustalaniu składu w kilku najbliższych spotkaniach. Mnie najbardziej cieszy powrót do formy Piotra Reissa. Wkrótce zacznie strzelać gole i wtedy na grę Lecha wszyscy będą patrzeć nieco inaczej - dodał Bogusław Baniak

Sto lat trenerze!

Bogusław Baniak skończył wczoraj 44 lata. Urodzinowego szampana wypił w towarzystwie szkoleniowca najbliższego rywala Lecha, Garbarni Jaworzno Marka Motyki, z którym dzielił pokój podczas warszawskiej konferencji trenerów.

Maciej Frankiewicz
wiceprezydent Poznania

Lech rozegrał nie najlepszy mecz z Amiką. Szczególnie w pierwszej połowie przewaga przeciwników była wyraźna. Były jednak szanse na szczęśliwe zwycięstwo, bo pod koniec meczu Kolejorz stworzył kilka groźnych sytuacji bramkowych. Remis był sprawiedliwszy. Od czterech spotkań Lech nie poniósł w lidze porażki, ale najwyższa pora na zwycięstwo. Mam nadzieję, że odniesie je w sobotę. Typuję 2:1 dla Kolejorza.

Aldona Kamela-Sowińska
kandydat na prezydenta Poznania

Niedzielny mecz trochę mnie zasmucił. Amica była bowiem wyraźnie szybsza i grała dużo składniej. Ale jak każdy wierny kibic, wierzę, że passa remisów skończy się już w najbliższą sobotę. Na pewno będę na stadionie bo będzie okazja by świętować zwycięstwo 2:1 dla Lecha.

Ryszard Grobelny
prezydent Poznania

Mecz z Amiką pokazał, jak wiele dzieli Lecha od czołówki polskiej ligi. O tym, że Lech jest od rywali personalnie słabszy wiedzieliśmy, dlatego w takich meczach braki trzeba nadrabiać ambicją, wolą walki – tym wszystkim, co określamy gryzieniem trawy. Szczęśliwie udało się nie przegrać. Na szczęście Garbarnia-Szczakowianka to nie ligowa czołówka, więc ten mecz bezwzględnie trzeba wygrać, choćby najskromniej. Może być nawet 1:0 dla Lecha.

Stefan Antkowiak
prezes WZPN, kandydat na prezydenta Poznania

To było dobre, emocjonujące widowisko. Było widać wolę walki zarówno u piłkarzy Amiki jak i Lecha. Nie brakowało szybkich, składnych akcji, piłkarze sporo biegali. Amica była lepsza, ale to czołowy zespół naszej ligi, który na dodatek rozegrał jedno z lepszych spotkań wyjazdowych. Garbarnia nie będzie tak wymagającym rywalem i dlatego w sobotę Lech wreszcie odniesie zwycięstwo. Stawiam na 1:0.