18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konferansjer to nie takie łatwe zajęcie

Marek Zaradniak
– Szanowni państwo, panie i panowie, witamy w nadzwyczajnych okolicznościach spotkania z panem... To klasyczny zwrot, jakim najczęściej wita się z publicznością konferansjer Andrzej Łyszyk.

– Myślę, że jest to eleganckie i ogólnie przyjęte, bo trzeba na początek sobie jakoś tę publiczność pozyskać, przypodobać się jej, aby łatwiej było prowadzić program – mówi Andrzej Łyszyk. – Wszystko zależy oczywiście od imprezy, ale najczęściej są to wydarzenia eleganckie jak otwarcie firmy albo bal, jak słynny bal Akademickiego Klubu Seniora. Na balu konferansjer jest także wodzirejem. Musi animować uczestników. Opowiedzieć dowcip, być cały czas na sali, wychodząc do publiczności, prowadząc korowody, w tym słynny pociąg pomiędzy stolikami i do tego przez cały czas trzymać klasę.

– Tacy faceci jak ja żyją przede wszystkim z imprez firmowych, integracyjnych, których prowadzenie nie jest łatwe, bo często idzie tutaj w parze alkohol i trzeba umieć zapanować nad publicznością. Istnieje jednak możliwość wykazania się pomysłami, konkursami. Im bardziej zwariowane, tym większe budzą zainteresowanie. Żyć z samego zawodu konferansjerskiego byłoby bardzo trudno. Dlatego zajmuję się również organizacją imprezy czy pisaniem scenariusza . Wtedy mam wpływ na kształt, a zleceniodawcy potrafią docenić fantazję - mówi Andrzej Łyszyk dodając, że dziś często odchodzi się od udziału gwiazd w takich programach na rzecz drobnych inscenizacji.

Prowadził m.in. Betlejem Poznańskie oraz Tour de Pologne, ale, jak sam przyznaje, jego największym wyzwaniem było zaproszenie na Dworzec Centralny w Warszawie Poznańskich Słowików ze Stefanem Stuligroszem.

– Było to tuż przed Bożym Narodzeniem. Dla gazety „Reklama Plus” potrzebne było wydarzenie związane z Poznaniem, o zasięgu ogólnopolskim. Przyszły tłumy, a ja przekonałem się jak ogromne ciepło płynie z druha Stefana Stuligrosza - wspomina Andrzej Łyszyk.

Konferansjerem został przypadkowo, zastępując kolegę w okresie studenckim. A ponieważ robił to ciekawie, zainteresowały się nim Estrada, ZPR-y i Towarzystwo Muzyczne im. Henryka Wieniawskiego. – W tamtych czasach wsiadało się w nysę i jechało do małych miasteczek z programem dając po dwa koncerty dziennie -wspomina Andrzej Łyszyk dodając, że absolutnym wzorem konferansjera dla niego był Bogdan Paluszkiewicz. Był facetem z klasą i elegancją, a przy tym niezwykle zabawny konferansjerem.

Andrzej Łyszyk pojawia się też w reklamach choć przyznaje, że aktualnie rynek reklamowy stał się trochę zamknięty. Od drugiej połowy lat 90. produkcja większości reklam przeniosła się z Poznania do Warszawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto