Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konferencja prasowa z udziałem Tadeusza Wrony [LIVE]

Kris, RED
Facebook
- Mieliśmy świadomość, że nie możemy sobie pozwolić z kolegą na jakikolwiek błąd - powiedział kpt. Tadeusz Wrona o wczorajszym awaryjnym lądowaniu na Okęciu.

Dziennikarze pytają, czy wczorajszy bohater chciałby ponownie usiąść za sterami tego samego samolotu:

- Oczywiście. Mam nadzieję, że uda się wyremontować ten egzemplarz. Te samoloty są bardzo dobrze zbudowane i po prostu bezpieczne.

Co czuł kpt. Wrona w trakcie awaryjnego lądowania?

- Mieliśmy z kolegą świadomość, że nie możemy sobie pozwolić na jakikolwiek błąd...Ulgę poczuliśmy wtedy, kiedy samolot się zatrzymał i cofnął lekko... A pełną ulgę poczułem, kiedy szef pokładu nam zameldował, że pokład jest pusty.

Zobacz też: Internet oszalał - Brawo, kapitanie Wrona!

Kapitan Tadeusz Wrona opisuje ostatnie minuty przed lądowaniem:

- Poinformowaliśmy kontrolera, że może trzeba będzie przystąpić do awaryjnego lądowania. - opowiada pilot, bohater wczorajszego awaryjnego lądowania. - To było jakieś 30 minut od lądowania. Zadeklarowaliśmy, żeby służby zaczęły przygotowywać lotnisko na taką ewentualność. Prób uruchomienia podwozia było jeszcze bardzo dużo.

I dodaje:

- Myśl o tym, że będziemy lądować awaryjnie dotarła do mnie około trzy minuty przed lądowaniem. Powiedziałem szefowi pokładu, aby przekazał pasażerom, że muszą przygotować się do awaryjnego lądowania. Już wiedzieliśmy, że już nic nas przed tym nie uchroni, choć do końca wierzyliśmy, że to podwozie uda się wysunąć.

Kiedy zaczęły się problemy techniczne?

- W Warszawie mieliśmy normalne podejście do lądowania. Moment krytyczny pojawił się dla nas dopiero przy pierwszej nieudanej próbie wypuszczenia podwozia... Przy pierwszej próbie przerwaliśmy normalne podejście i zaczęliśmy się zastanawiać, co się dzieje - powiedział kpt. Wrona na pytanie o to, kiedy okazało się, że są problemy techniczne.

Tadeusz Wrona we wtorek pilotował boeinga 767, który awaryjnie lądował na warszawskim Okęciu. - Jest członkiem Aeroklubu Leszczyńskiego – mówi w rozmowie z Radiem Elka Andrzej Majchrzak, dyrektor AL – regularnie bierze udział w zawodach na naszym lotnisku, ostatnio był w sierpniu, na Mistrzostwach Polski w klasie Klub.

- Jest rozsądnym pilotem, nie jest ryzykantem, co w szybownictwie mogłoby się skończyć tragicznie. Prywatnie jest bardzo skromną, sympatyczną, otwartą osobą - dodał Majchrzak.

Zobacz także: Ląduj jak Wrona - serwis specjalny

Tadeusz Wrona przeniósł się do Aeroklubu Leszczyńskiego po tym jak został pilotem LOT-u. Wcześniej mieszkał w Zielonej Górze. Leszno i magia szybowcowej stolicy kraju sprawiła, że tu mógł intensywnie polatać. A tego ponoć szukał. I robi to od 10 lat.

Pochodzi z Nowej Soli. Ma 53 lata. Jest absolwentem Politechniki Rzeszowskiej. W LOT pracuje od początku lat 80. W PLL LOT pracuje też jego brat.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto