Koniec dołka?

Zakończona w piątek dwunasta edycja Międzynarodowych Targów Budownictwa
wbrew wcześniejszym obawom okazała się sukcesem. Zanotowano rekordową frekwencję.

Budma to największa impreza targowa w branży budowlanej w Polsce. Mimo że od lat nie ma w kraju imprezy, która poznańskim targom mogłaby odebrać palmę pierwszeństwa, początek tegorocznej edycji był witany z obawami. Od kilku lat systematycznie spadała i powierzchnia wystawowa, i liczba prezentujących się firm. W zeszłym roku nie za bardzo dopisała także publiczność. Tegoroczna edycja - choć mniejsza o kilkanaście procent, jeśli chodzi o liczbę wystawców i zajmowane w porównaniu z Budmą sprzed dwóch lat powierzchnie - okazała się jednak sukcesem.
Na całym świecie targi przestały być miejscem handlowania, stały się raczej okazją do nawiązywania kontaktów. Tegoroczna Budma była więc nastawiona na tego rodzaju relacje.

Sukcesem okazał się zorganizowany po raz pierwszy w tym roku punkt spotkań dla zwiedzających i przedsiębiorców zza wschodniej granicy. Sprawdziło się także szczelne wypełnienie targów imprezami towarzyszącymi. Seminaria, konferencje, a także rozstrzygnięcia konkursów okazały się bardzo skutecznym sposobem na przyciągnięcie zwiedzających. Do czwartku odwiedziło targi blisko 50 tysięcy osób, czyli o 10% więcej niż w zeszłym roku. 16-proc. wzrost liczby zwiedzających odnotowano w czasie dwóch pierwszych dni, przeznaczonych dla profesjonalistów. Można więc sądzić, że zmieniona nieco formuła przyciągnęła tych, na których wystawcom zależało najbardziej.