Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konstantyn uciekał do Polski przed wojną na wózku inwalidzkim. W Poznaniu znalazł spokój i pracę. Teraz pomaga innym

Emilia Ratajczak
Emilia Ratajczak
Konstantyn Kuusk mimo niepełnosprawności od lat jest wolontariuszem, aktywnym sportowcem i organizuje akcje społeczne.
Konstantyn Kuusk mimo niepełnosprawności od lat jest wolontariuszem, aktywnym sportowcem i organizuje akcje społeczne. Robert Woźniak
Konstantyn Kuusk jest Ukraińcem. Do Polski, jako uchodźca, przyjechał tuż po rozpoczęciu działań wojennych w Ukrainie – 3 marca. Mimo iż jeździ na wózku, od lat jest wolontariuszem, aktywnym sportowcem i organizuje akcje społeczne.

Choć jego życie nie było łatwe - uczestniczył w wypadku samochodowym, w którym zginął jego ojciec, a on miał uszkodzony kręgosłup, a później doświadczył trudów wojny, nie poddaje się. Jego historia z pomaganiem rozpoczęła się w 2006 roku. W Ukrainie prowadził dwie organizacje.

- Robiłem projekty o dostępności i potrzebach osób niepełnosprawnych. Organizacja nazywa się Życie bez barier. Dzięki temu projektowi udało się w Krzemieńczuku w 100 proc. urzędów stworzyć dostęp dla osób z niepełnosprawnościami. Podobnie w transporcie - autobusach i trolejbusach. Robiliśmy tak, by pracowało to jak w zegarku - pomogliśmy nie tylko w dostępności dla osób jeżdżących na wózku, ale również niewidomych. Na przystankach pojawiły się sygnały głosowe

- mówi Konstantyn.

W 2014 roku rozpoczęła się w Ukrainie wojna - w obwodzie donieckim i ługańskim. Kostek wraz z przyjaciółmi postanowił pomóc kolejnym osobom - uchodźcom wojennym i tym poszkodowanym podczas konfliktu. Organizacja działa dalej i dalej pomaga.

- W organizacji Na Skrzydłach Nadziei Ukrainy zbieraliśmy odzież dla uchodźców na terenie Ukrainy. Zbieraliśmy ją od ludzi i rozdawaliśmy innym. Od 2015 roku do 2022, czyli w czasie kiedy byłem prezesem fundacji, zebraliśmy 120 ton odzieży i 65 tysięcy par obuwia zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych

- opowiada.

Przyjazd do Polski i ucieczka od wojny

Przyjazd do Polski był dla Kostka, jego żony i córki wyzwaniem, także z racji jego niepełnosprawności.

- Przyjechałem do Polski w marcu 2022 roku, kiedy w całym kraju trwały działania wojenne. Podróżowaliśmy pociągiem - tysiąc osób jechało trzema wagonami. Kiedy zaczynał się alarm, w pociągu robiło się ciemno - było to straszne, szczególnie dla dzieci. Mówiłem swojej córce, żeby się nie bała, bo zaraz będziemy w Polsce i tam nie jest tak strasznie

- opowiada.

Pierwszym przystankiem dla rodziny Konstantyna było Pomorze.

- Wiedziałem, że od razu po przyjeździe będę musiał zrobić orzeczenie o niepełnosprawności - ukraińskie nie było wystarczające. Otrzymałem je już w maju. Od tego czasu zacząłem pisać CV i szukać pracy.

W Poznaniu wraz z rodziną znalazł się w październiku 2022 roku, po tym, jak Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych zaproponował mu szkolenie w Wągrowcu, przyuczające do pracy w charakterze recepcjonisty.

- Zobaczyłem tu, że osoba na wózku pracuje w sklepie. Pomyślałem - czemu ja bym nie mógł tego robić? W kwietniu br. złożyłem podanie do Fundacji Aktywizacja. Poszedłem wtedy również na kurs z języka polskiego. Zaproponowali mi staż w fundacji - praca na pół etatu. Dziś pracuję tu na umowę o pracę jako pracownik administracyjny. Czuję się potrzebny i wiem, że mogę dać coś od siebie

- podkreśla.

Czterej Pancerni i Pies, czyli jak nauczyć się języka polskiego

Na początku jednak nie było tak łatwo, choć Kostek osłuchał się z polskim już w dzieciństwie.

- W wieku 5 lat uczestniczyłem w Polsce w wypadku samochodowym i leżałem przez 10 dni w szpitalu. Oglądałem wtedy serial „Czterej pancerni i pies”. Później zobaczyłem go w tłumaczeniu ukraińskim.

To pomogło, gdy trafił do Polski.

- Żeby cokolwiek rozumieć potrzebowałem dnia, może dwóch - śmieje się Kostek. - Kiedy w pracy dają mi nowe obowiązki, nie mam żadnych problemów z przystosowaniem się.

Dziś o pobycie w Polsce może opowiadać wiele, ale jedno wspomnienie szczególnie utkwiło mu w pamięci.

- Kiedy jechałem do PFRON-u do Warszawy było mi bardzo trudno przejechać po rampie, bo miałem ciężki plecak. Podszedł do mnie Polak i nie zapytał, czy mi pomóc, powiedział: „Może razem spróbujmy”. Od razu zbudowaliśmy wspólnotę.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Konstantyn uciekał do Polski przed wojną na wózku inwalidzkim. W Poznaniu znalazł spokój i pracę. Teraz pomaga innym - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto